Szukam szczerej przyjaźni,z osobami znajdującymi się w podobnej sytuacji & codziennych rozmów.Jeżeli też nikogo nie masz,szukasz znaczącej relacji - Napisz.
Hej :) (Proszę o przeczytanie całego ogłoszenia, jeżeli macie ochotę do mnie napisać,by każdy wiedział jakiego rodzaju kontaktu szukam & sam mógł zdecydować, czy jest zainteresowany, czy nie) Od razu chcę zaznaczyć,że szukam osób,którym zależy na stałej przyjaźni.Nie szukam żadnych rozmów z podtekstami erotycznymi ani też związku.E-mail jest na samym dole
Chcę,żebyście potraktowali wszystko o czym napisałam,poważnie i by pisały do mnie tylko i wyłącznie osoby,które szukają tego samego co ja,ponieważ mają takie samo zdanie dotyczące relacji z innymi ludźmi,niż ktoś,kto z góry wie,że ani nie lubi obszernych wiadomości,ani też,nie ma czasu i nie odczuwa potrzeby,nawiązania trwałego kontaktu,opartego na codziennych rozmowach bądź szuka jedynie niezobowiązującego kontaktu,opierającego się głównie na wysyłaniu memów,bądź rozmowach typu "Co u ciebie?"
Zależy mi też i na tym,żeby nikt nie pisał do mnie z nudów i litości.Nie chciałabym,żeby ktoś z was kontaktował się ze mną,jeżeli sam,szuka innej relacji stwierdzając "Niby tego nie szukam,ale napisać mogę".Uważam,że dopasowanie jest bardzo ważne w relacjach międzyludzkich.Obie strony chcące nawiązać ze sobą kontakt,powinny czuć się ze sobą dobrze.Nikt nie powinien robić niczego wbrew sobie,tylko po to,żeby inni byli zadowoleni.
Nigdy nie narzekałam na brak kontaktu z ludźmi, ale zawsze brakowało mi takiej „głębi” w rozmowach i osób, z którymi miałabym naprawdę dobry kontakt.Takich, z którymi mogłabym porozmawiać na dowolne tematy i to niekoniecznie tylko na takie, które mają za zadanie kogoś rozbawić.Poznać nowe osoby można dosłownie wszędzie i zawsze, ale bardzo ciężko jest trafić na takie osoby, które potrafią okazać zaangażowanie daną relacją z innym człowiekiem. Nie mam przyjaciół a jedynie znajomych i chciałabym to zmienić.Chciałabym wreszcie zobaczyć czyjeś zaangażowanie i zbudować silną przyjaźń opartą na zrozumieniu, szacunku i organizowaniu czasu.
• Dlaczego chcę rozmawiać codziennie? Nie brakuje mi osób do pogaduszek od czasu do czasu na tematy błahe & gdybym szukała tego typu relacji, moje ogłoszenie z pewnością nie byłoby aż tak treściwe. Jak wspomniałam też powyżej – bardzo łatwo znaleźć jest osoby, które odezwą się raz na miesiąc, tydzień, czy raz na kilka dni.Chcę,żeby odezwały się do mnie osoby, które mają czas oraz ochotę (same z siebie, nie ze względu na mnie) odpisywać dość szybko,niż ktoś,na kogo wiadomość,musiałabym czekać długo.Nie ukrywam,że im dłużej ktoś zwleka z odpowiedzią,tym bardziej zniechęcam się,do kontynuowania kontaktu.Nie jestem tutaj po to,żeby czekać kilka bądź nawet i kilkanaście godzin,na wiadomość,której napisanie zajmuje zazwyczaj,od kilku do kilkunastu,minut.Bardzo zniechęcają mnie takie sytuacje,gdy odpisuję na czyjąś wiadomość praktycznie natychmiastowo,a dana osoba? Po 10 godzinach lub nawet i dłuższym czekaniu...
Rozumiem,że każdy ma inne priorytety w życiu,ale to właśnie dlatego,zdecydowałam się na tak obszerny opis - By nikt z nas,nie był skazany na rozczarowanie i od razu wiedział,na czym stoi :) Doskonale rozumiem to,że są osoby które nie mają ani ochoty,ani też czasu (z nadmiaru obowiązków) na tego typu,rozmowy! Jeżeli faktycznie tak jest - Bardzo proszę,o brak kontaktu.
Piszę o tym dlatego,żeby uniknąć sytuacji,w których któraś ze stron (albo ja,albo też osoba kontaktująca się ze mną) czułaby się,niekomfortowo.
Zdaję sobie sprawę z tego, że po przeczytaniu jednego ogłoszenia nie można stwierdzić czy udałoby nam się „znaleźć wspólny język”
Jednakże ludzie czytając to ogłoszenie, sami wiedzą najlepiej,czy szukają tego co ja (czyli między innymi codziennego kontaktu,stopniowego budowania relacji,bez żadnego nacisku,na natychmiastowe spotkanie I tak dalej)czy czegoś zupełnie innego.Wbrew pozorom,nie wszyscy są tutaj w takim samym celu.Także niech napisze tylko i wyłącznie ktoś,kto sam tego potrzebuje oraz zgadza się,z całą treścią tego ogłoszenia.O tym,czy się dogadamy czy nie w innych kestiach,wyjdzie z czasem :)
Czas jaki spędzamy z innymi osobami jest bardzo ważny w budowaniu relacji z innymi.Myślę,że każdy z nas chce mieć bliski kontakt,chociażby z jedną osobą.Dla mnie liczy się jakość,nie ilość & dlatego też,zamiast licznego grona osób z którymi miałabym rzadki bądź częsty,ale bardzo neutralny kontakt,wolałabym skupić się na jednej osobie,ale za to takiej,z którą dużo by mnie łączyło i która odzwazjemniałaby,moje zaangażowanie.Uważam też,że im bardziej komuś na czymś lub na kimś zależy,tym bardziej dąży do zrealizowania wyznaczonego przez siebie celu - w moim przypadku? Jest to znalezienie długotrwałej i intensywnej relacji opartej na obustronnym zaangażowaniu.Być może i dziwnie to zabrzmi,ale wolałabym poznać osoby które też nie mają bliskiej osoby,niż kogoś,kto najzwyczajniej w świecie,lubi zawierać nowe znajomości.Z racji tego,że obecnie sama nie posiadam ani partnera ani przyjaciół,zdecydowanie lepiej czuję się,rozmawiając z kimś,w takiej sytuacji.Mam wrażenie,że takie osoby są w stanie lepiej mnie zrozumieć.
• Nie odpisuję na żadne wiadomości,które nie wzbudzają mojego zainteresowania (w sytuacjach gdy czytając czyjąś pierwszą bądź drugą wiadomość wysłaną do mnie,od razu czuję się niekomfortowo,bądź uważam,że nic by z tego nie wyszło z innych powodów,zamiast się zmuszać i kogoś zwodzić,wolę odpuścić.Chcę jednakże zaznaczyć,że zazwyczaj trzy pierwsze wiadomości,są decydujące.Jeżeli odpisuję praktycznie natychmiastowo i treściwie,oznacza to,że jestem zainteresowana i naprawdę chcę,zacząc coś budować) Mam też przesyt wiecznych pytań typu „Hej, co tam?” czy „Jak ci minął dzień?” oraz "Jakie masz plany na weekend?" Jeżeli widzę,że rozmowa zaczyna się od tego typu pytań,albo,że nawet rozmowa na zupełnie inny temat idzie w tym kierunku,od razu mnie to zniechęca.Gdybym chciała rozmawiać z kimś tylko i wyłącznie o tym,co robię w danym momencie,w ciągu dnia,czy w weekend,zamiast rozpisywania się tutaj,byłby tylko krótki opis.Nie chcę żeby ktoś zrozumiał mnie źle – w tego typu pytaniach nie ma nic złego, ale wolę rozmowy z osobami, które potrafią okazać więcej zainteresowania rozmową. Wolę dłuższe wiadomości. Uważam, że dzięki tego typu wiadomościom lepiej jest odnieść się do czegoś w rozmowie i ją kontynuować. Pytania „Powiesz coś o sobie?” też nie są moimi ulubionymi. chcesz się czegoś dowiedzieć?Spytaj.Sama siebie uważam za osobę otwartą & chętnie odpowiadam na pytania.Moją uwagę najbardziej przyciąga normalność - nie żadne wymuszone wiadomości w których ktoś na siłę stara się komuś zaimponować.Mojego zainteresowania z pewnością nie wzbudzą wiadomości przepełnione sarkazmem i cytatami oraz wulgaryzmami.Kiedy widzę,że ktoś już od samego początku,wszystko ironizuje czy używa samych wulgaryzmów,z pewnością nie jest to osoba,z którą bym się dogadała.Nie jestem ani wulgarna,ani sarkastyczna.O ile odpowiadają mi osoby z poczuciem humoru,tak uważam,że zanim obróci się coś w żart,powinno się najpierw lepiej kogoś poznać.Uważam zarówno,że czasami zaledwie kilka wiadomości wystarcza (czasem nawet jedna) żeby przekonać się,czy coś wyjdzie z danej relacji,czy też nie.Przynajmniej ja tak mam.Albo ktoś od razu mnie do siebie przekonuje,albo też? Wcale.
• Nie wykluczam przeniesienia się na jakiś komunikator, ale dopiero wtedy, kiedy okazałoby się, że dobrze się z kimś dogaduję. Najpierw wolałabym rozmowy przez e-mail.
• Bardzo proszę,by pisały jedynie osoby,od 18 do 36 lat
Nie czuję się komfortowo rozmawiając z dziećmi,oraz osobami,o wiele ode mnie starszymi.Mam 27 lat
• Jeżeli komuś zależy na jak najszybszym spotkaniu, zamiast internetowych rozmów (co w zupełności rozumiem) odpadam. Nie mam nic przeciwko spotkaniom z nowo poznanymi osobami, ale zanim zdecydowałabym się na taki krok, wolałabym lepiej kogoś poznać (powymieniać się wiadomościami przez jakiś dłuższy okres czasu, żeby przekonać się, czy w ogóle dobrze się ze sobą, dogadujemy) dlatego też, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia,gdzie mieszkacie.
•Przywiązuję dużą uwagę do tego,w jaki sposób ktoś się wypowiada - Chodzi mi o to,że zwracam uwagę na to,czy czyjaś wiadomość jest pisana z powagą oraz życzliwością,czy też nie.Jeżeli chodzi o rozmowy online,bardzo ważne jest to,żeby słowami oraz emotkami,opisać to,co czujemy - Ponieważ dzięki takim "szczegółom" komuś łatwiej jest odczytać,co dana osoba,ma do przekazania oraz czy coś,jest pisane w formie żartu,czy też i nie.Dla mnie ludzka życzliwość oraz dojrzałość,jest bardzo ważna :)
Uważam,że nawet w przypadku poznania kogoś nowego,czy założenia rodziny - zawsze znajdzie się czas dla kogoś,kogo naprawdę chce się poznać,albo kogoś,kogo już się lubi.Wszystko to kwestia organizacji i przede wszystkim chęci.Sama byłam w związkach oraz podróżowałam,ale zawsze organizowałam czas dla tych,na których mi zależało & to codziennie.
Dla mnie,nie ma nic bardziej wartościowego,niż relacja z innym człowiekiem.
Nie ma nic gorszego niż zaangażowanie się w relację z kimś,kto z czasem & to bez naszej winy,dystansuje się od nas,znacznie ograniczając kontakt.Nie chcę żeby zabrzmiało to źle - Mam na myśli jedynie to,że nie po to szukam poważnej relacji i zaangażowania,żeby po krótkim czasie znów wrócić do punktu wyjścia i rozmawiać od czasu do czasu jedynie "o pogodzie" Mam wystarczająco takich osób w swoim życiu.
• Nie szukam kontaktu z kimś bazując ,na zainteresowaniach.Nigdy nie zawierałam znajomości w taki sposób,w jaki robi to zdecydowana większość osób (Większość osób na samym początku,czy to znajomości internetowych,czy też realnych - wymienia swoje zainteresowania & pyta się o to samo,drugiej strony) Szukam przyjaźni która opiera się,na obopólnym zrozumieniu,podobnych życiowych doświadczeniach,podobnego sposóbu myślenia - zamiast kolejnej relacji,która polega tylko na luźnych rozmowach,dotyczących tego,co ktoś lubi.Nie szukam swojego przeciwieństwa.Jest wiele tematów na które można rozmawiać,bez ograniczania się do najprostszych pytań (na samym początku) i bez poruszania czyichś sekretów.To,że ktoś lubi grę w karty (taki przykład) a ja nie - nie ma dla mnie żadnego znaczenia i niczego nie zmienia w relacji.Jeżeli natomiast,ktoś jest moim przeciwieństwem i ma odmienne zdanie w praktycznie każdej kwestii,rozmowy nie są dla mnie tak komfortowe i nie czuję się rozumiana,a to jednak,jest bardzo ważne,żeby budować jakąkolwiek relację.Wiem,że to ogłoszenie nikomu nie daje gwarancji,że się dogadamy,ale sugeruję jedynie to,że szukam osób patrzących na przyjaźń w taki sam sposób i poszukujących tego samego.Oczywiście,nie uważam,żeby rozmowy o zainteresowaniach były złe (bo nie są) ale jednak wolę,gdy takie tematy porusza się nieco później,albo "przy okazji' rozmawiając,o czymś innym i wiążąc dany temat,z jakąś pasją.
Moje zainteresowanie wzbudzają wiadomości,w których ktoś pisze mi,dlaczego do mnie napisał i tak dalej :) Wiadomości,w których ktoś decyduje się na to,żeby napisać mi jedynie całą listę swoich zainteresowań - zdecydowanie nie są tymi,na jakie odpisuję.Uważam,że w dzisiejszych czasach za dużo uwagi skupia się na najprostszych pytaniach dotyczących czyjegoś dnia,oraz tego co ktoś lubi a za mało poursza się innych tematów - jakby wcale nie istniały.
Jestem osobą niesamowicie rozmowną i potrafię rozwinąć dowolny temat, ale jeżeli nie widzę żadnego zaintresowania rozmową albo jest ono,o wiele mniejsze od mojego, niczego na nikim nie wymuszam i zazwyczaj w takich sytuacjach, kontakt się urywa. Mam tu na myśli sytuacje,w których ktoś,nie zadaje żadnych pytań,pisze wiadomości o wiele krótsze od moich,bądź kompletnie ignoruje treść napisanej przeze mnie wiadomości i pisze o czymś zupełnie innym albo skupia się jedynie na pytaniu końcowym - ignorując resztę tekstu .. Mimo, że zależy mi na tym żeby się z kimś zaprzyjaźnić Staram się dawać innym,tyle samo zaangażowania,ile dostaję od nich - Jednakże zaangażowanie powinno być widoczne z obu stron.
O czym chciałabym rozmawiać? Nie ma jakiegoś konkretnego tematu :) Od tego jak potoczy się rozmowa,zależy już to,z kim & o czym,rozmawiam.Sama zadaję dużo pytań i staram się,żeby zamiast natłoku pytań i bardzo krótkich odpowiedzi - wyczerpać jakiś temat i potem? przejść do następnego,w naturalny sposób.
Wolałabym porozmawiać z osobami które nie unikają rozmów dotyczących poważniejszych tematów,które dotyczą naszych problemów albo czegoś równie istotnego, niż z osobami,które unikają „negatywnych tematów” woląc rozmawiać o czymś wesołym.Oczywiście, zawsze dobrze się pośmiać i oderwać od smutnej rzeczywistości ale uważam, że takich osób jest bardzo dużo.Natomiast osób nie zmieniających tematu i mówiących innym „Przestań narzekać”? niezbyt wiele. Nie przeszkadza mi słuchanie o czyichś problemach dlatego że sama przeszłam w życiu to i owo.Jeżeli pomiędzy dwiema osobami jest jakiś wspólny mianownik – zawsze łatwiej jest się zaprzyjaźnić i czuć komfortowo,z osobą z którą się rozmawia.
Nikt nie powinien być pozostawiony sam sobie i walczyć ze swoimi trudnościami sam.Najzwyklejsza rozmowa z kimś kto nas rozumie i zamiast wiecznego wysyłania na terapię (nie mam nic przeciwko terapiom) wesprze,jest bardzo pomocna.Czasami jedyne czego chcemy, to wsparcie bez oceniania i pustych słów typu „wszystko będzie dobrze”. Relacje typowo przyjacielskie tym różnią się od zwykłych znajomości,że można się komuś ze wszystkiego wygadać i poczuć zrozumianym.Nie wyobrażam sobie przyjaźni z osobą,która unikałaby rozmów na wszystkie tematy,które nie są "śmieszkowe".Strasznie nie podoba mi się to,gdy ludzie na każdy mniej przyjemny temat,od razu zmieniają temat na inny albo? Pouczają innych ludzi
Mogę też powiedzieć,że albo odpisuję od razu (po przeczytaniu wiadomości) albo też i wcale.Nie zwlekam z odpowiedzią wmawiając ludziom że "jestem zajęta" gdyby tak było - nie byłoby mnie tu.
Bardzo proszę,żeby każda osoba czytająca to ogłoszenie i chcąca do mnie napisać,dobrze zastanowiła się nad tym,czy faktycznie tego chce.
Nie piszę tego z żadnej złośliwości ale po to, żeby nikt nie czuł się źle.
Stawiam na konkrety.Strasznię nie lubię niepewności.
4 notes
·
View notes
Ostatnio było sporo zapytań o napady. W ogóle temat napadów ostatnio dosyć często przewija się na „naszej” części Tumblr.
Napady były, są i będą! Napady to norma! Napady to NATURALNA rzecz!
Nie wstydze się tego powiedzieć na głos. Miewam napady. Ostatnio coraz rzadziej, ale come on! Ja miałam jeden wielki napad przez kilkanaście lat! Bo tak wygląda życie, gdy ma się BED. Ciągła spirala myśli typu „spieprzyłam mogę jeść więc więcej”, „a co tam! Mi i tak nic już nie zaszkodzi”. Moim naczelnym mottem było „A co ja sobie będę żałować! Przecież jutro mogę już nie żyć bądź leżeć w szpitalu na intensywnej!”. Było jeszcze jedno „A zjem jak się ma zmarnować!”.
Ta wewnętrzna pustka, która się nie zapełnia pomimo pochłaniania jedzenia. Ten brak uczucia sytości. Sytość? Za sytość podczas napadu uważa się przecież wtedy najedzenie albo raczej przejedzenie wręcz do porzygu… A i nawet wtedy jeszcze by się coś zjadło.
Śmieszne nie? Może i tak, ale nie dla ludzi z zaburzeniami odżywania. I jak ktoś pierdo🤬 że „prawdziwe motylki” nie mają napadów to aż mnie strzela chuuuu nie powiem co… Ja nie wiem. Czy ktoś ma już tak zagłodzony mózg, że nie myśli już logicznie? Ale… szkoda gadać. Niektórzy są ludźmi inni parapetami.
Zatem może napisze coś o tym jak uspokoić napady? Wiele widziałam zapytań jak uniknąć napadu. Jednym z fundamentalnych rzeczy ją się nauczyłam podczas wychodzenia z BED odnośnie długotrwałych napadów to:
Nie pościmy następnego dnia!
Nie ma sensu. Tak możesz myśleć, że zawaliłeś/aś, że jesteś beznadziejny/a, że nie zasługujesz na jedzenie. Tylko tak się nie da po prostu. Owszem znajdą się osoby co powiedzą „ja tak robie i jest dobrze”. No to fajnie! Jednak przy DŁUGOTRWAŁYCH napadach, które potrafią ciągnąć się kilka dni, tygodni a nawet miesiące tak to nie działa, że z dnia na dzień się z tego błędnego koła wyjdzie.
Gdy wpadnie się w spirale napadów trzeba zachowywać się jak podczas wpadnięcia do rwącej rzeki. Nie staramy się płynąć pod prąd, ale z prądem powolutku korygując kurs by dotrzeć na brzeg.
Jak wychodziłam z długotrwałych napadów? Stopniowo. I nie zawsze się udawało. Potrafiłam „wszystko spieprzyć” a mój mózg nagle zaczął ze mną walczyć i przestawiał się na tryb odkurzacza tudzież tornada wciągającego wszystko wokół. Nie od razu Rzym zbudowano. Z dnia na dzień nie zmieni się nawyków, które towarzyszą nam nie od dziś. Pozwalałam sobie na te napady częściowo. W sensie nie walczyłam z nimi za wszelką cenę i nie zabierałam się do tego jak z motyką na słońce. Jeden posiłek jadłam „normalny” oraz ograniczyłam się do 2 „napadów” na dobę. Starałam się z dnia na dzień zmniejszać ilość jedzenia podczas napadu. Powoli kroczek po kroczku wyszłam z napadów. Wylałam mnóstwo łez czując się beznadziejna. Wydawało mi się, że do niczego się nie nadaje i że w sumie lepiej mi było wcześniej. Sprzed czasów, gdy zaczęłam z tego wychodzić. Bo dobrze mi było w moim osobistym bagnie. Totalnie akceptowałam to jak wyglądam i zwisało mi to wszystko. Czułam się dobrze jedząc.
Trzeba dużo samozaparcia by zdecydować, że chce się coś zmienić w życiu. I jeszcze więcej siły by w tym wytrzymać.
Warto też pamiętać, że wszelkie zachciewajki to sygnał od naszego organizmu, że czegoś nam brakuje. Podczas odchudzania jest się na deficycie. Czy to mniejszym czy większym, ale należy pamiętać by posiłki były zbilansowane (nawet jeśli są bardzo małe bądź mało kaloryczne). Jeśli zapewnicie organizmowi potrzebne makro i mikro to nawet będąc na niezdrowym deficycie będzie mogli żyć bez napadów… Bądź zredukować je do niemal zera tak jak ja. Średnio jem 500/600 kalorii dziennie (czasem mniej, czasem więcej) ale każdy kto śledzi mojego bloga nawet wybiórczo zauważy, że nie mam napadów. Nie dlatego, że was oszukuje. Po prostu staram się (co nie zawsze mi się udaje) zapewniać sobie tak składniki by moje ciało dobrze znosiło głodowe porcje.
Oczywiście nie jestem specjalistą, lekarzem etc i to co działa u mnie nie musi działać u ciebie, ale teksty typu „bądźmy jak te motylki w 2014 roku” są zwyczajnie popieprzone. Większość tutaj chce być chudym i pięknym, ale raczej nie martwym. Jak chcecie umrzeć to weźcie sznur i się dyndnijcie zamiast się głodzić i namawiać innych do tego samego
373 notes
·
View notes
Zdradzę wam sekret moich spadków wagi motylki :3
Pssssst: nie fastuje :O
Omgggg drifffting jak ty mogłeś nas zdradzić?!?!
No wiem wiem wybaczcie jestem chytrym lisem szczwanym chytrusem ^^
Ale wam jeszcze zdradzę mini sekret taki wiecie tylko między nami :3
C��śśśś: sram dupom qp z dp do kbl
PS: motylkowanie to umiejetność można to robić zajebiscie dobrze jak ja! Albo być motylem cieniasem. Wiecie to tak jak z angielskim można mówić biegle po angielsku albo mówić a gu gu to be or not tu be.
Ps2: jestem największym demonem w całym miescieeeeee
Traper roku woooof woooof traper roku ooooof dziffffko skonczysz w moim kroku traper roku traper roku oooooof
Ps3: tutaj zdradzę największy sekret motylkowania jak schudnąć 15kg w dwa tygodnie uwaga!!!!! Tylko proszę nie rozsylajcie tej techniki innym motylkom bo jeśli Tumblr się dowie że postuje ten sekret to nas zbanują wszystkich. To jest tajna metoda z ana era 2013 która wtedy używały wszystkie motylki ale Tumblr zakazał tego i zbanowal każdego motylka bo ludzie osiągali ugw i rodzice tych osób dzwonili do tumblera z pozwami ze ich dziecko umiera.
.
.
.
Gotów motylku?
Nie ma tajnej metody musisz codziennie jest w deficycie kalorycznym i zapierdalać do tego włączyć bieganie i ćwiczenia na macie od chloe ting i robić tak codziennie dzień w dzień bez wyjątku przez 6 miesięcy do sensownych efektów około 6-12 miesięcy zbliży cię do ugw ale oczywiście nie porzucisz tej rutyny po 12 miesiącach bo ugw trzeba utrzymać! Tak to ten prawdziwy sekret tumblera ana era 2013 - ugw trzeba jeszcze utrzymać ba resztę życia.
To nie dzisla tak ze gdy schudniesz nagle możesz wrócić do wcinania jak prosię tak jak robiłeś większość życia być może nadal tak robisz. Jest jakaś perspektywa na bardzo powolne zwiększanie kalorii po 50 tygodniowo czy nawet raz na dwa tygodnie. Ale tak czy inaczej na ugw twoje dzienne zapotrzebowanie nie stało nawet koło 2000, nie stało koło 1800, ucieszysz się jak przekroczy 1200 jak mam być szczery - i to po paru miesiącach zwiększania.
Dlatego jak potrzebujesz jakichś czary mary czy to bo nie masz motywacji, bo stoisz w miejscu i nadal jesz 4 razy w tygodniu po 2500 kcal bo „musisz zjeść obiad przy rodzicach” (ehe obiad 2500kcal spoko loko motylku) może jeszcze picie wody nasyci twój głód? Dajcie tego No papieża żółta mordę :D
Anyway o szczegółach napisze wam za 6-12 miesięcy - tym z was którzy są w ogóle gotowi porzucić wpierdalanie jak prosiak żelków prażynki czekoladek chiperków, bagietkę czosnkowych, obiadków mamusi, drożdżówek, bułek, princessy, ciasteczek, cynamonek - jeśli nie wymieniłem wszystkiego to dlatego ze się tym nie odżywiam i nie wiem nawet z czego składa się jadłospis prosiaka. Także proszę nie poprawiajcie mnie czego brakuje w waszej uczcie zjadanej co piątek wieczor bo „jak nie zjecie tego wszystkiego wasza koleżanka która u was była odkryje ze macie ed”
Ehe ehe ehe jasne bro
23 notes
·
View notes
W następnym tygodniu mam 18 i kurde dziwnie. Totalnie nie wiem jakich emocji mogę się po sobie spodziewać. Teraz raz mi to zupełnie obojetne, drugi raz jestem szczęśliwa a trzeci jest mi strasznie przykro. Chyba głównie jest mi przykro z tego powodu, że nie mam z kim tego dnia spędzić. Jeszcze w styczniu byłam pewna, że spędzę ten dzień z chłopakiem a później zamiast imprezki to sobie pojade z nim gdzieś na majówkę lub w inne wolne. Teraz go już nie ma. Pamietam jak jeszcze w wieczór który ze mną zerwał na imprezie gadałam z jego znajomymi o urodzinach, mówili o swoich planach, ja mówiłam ze ja nie robię bo i tak nie mam kogo zaprosić. Chłopak powiedział do mnie ze jak to nie mam, ze zaprosze go i jego znajomi tez mówili ze oni przyjdą i ze mnie lubią i w ogóle. Wtedy pierwszy raz czułam ze może jednak mam jakichś znajomych. No a później okazało się ze mówił mi to prosto w oczy już wiedząc ze on podczas tych urodzin już dawno ze mną nie bedziexd Ale no coz.
Chyba smutno mi dlatego, że jak byłam młodsza nie wyobrażałam sobie ze to ja będę jedna z tych osób, która nie ma znajomych i nic nie robi na 18. Zawsze byłam w tym ,,popularniejszym” gronie dzieciaków. I zawsze jakoś było to dla mnie oczywiste ze będę miała tą impreze. Wiem ze to nie wszystko i to nie jest jakieś wyjątkowe wydarzenie ale czuje taki smutek małego dziecka i niespełnione marzenie z dziecinstwa.
Niby mam przyjaciółkę ale nawet się do mnie nie odzywa ani się mną nie interesuje. Jedyne co ją interesuje to buch i picie wiec wątpię żeby jakkolwiek chciała ze mną spędzić ten dzień bez tego.
Będąc szczera tez się zastanawiam czy mój ex napisze mi te wszystkiego najlepszego, ja mu napisałam ale to był krótki czas po zerwaniu i no. Teraz jednak już ponad 2 miesiące. Nie wiem co bym chciała. Chyba wole żeby nie pisał. Będzie mi pewnie strasznie przykro jeśli nie złoży mi zyczen ale myśle, że to będzie kolejny krok do wykreślenia go z mojej głowy. Tak samo jak nie odpowiedział mi na głupie hej. Dzieki temu mimo ze było to strasznie bolesne, zdystansowałam się od niego i myśle ze moje uczucia szybciej zniknęły. Gdyby mi wtedy odpowiedział i codziennie bym się z nim witała to wątpię ze tak szybko bym się pozbierała jak aktualnie. No wiec mam nadzieje ze nie napisze i efekt będzie taki sam. Jeśli napisze to normalnie podziekuje ale boje się ze zacznę tesknic i idealizować go w swojej glowiexd Oczywiście sama nic więcej nie napisze ale no pewnie trochę poboli. A jeśli napisze, ja podziekuje a on jeszcze coś napisze to ja nie wiem. Chyba umre. Ale może to tez mi da jakieś takie uwolnienie od niego bo obiecuje sobie ze nie będę ciągnąć rozmowy, odpisze ale nie spytam jak u niego, krótkie odpowiedzi bez emocji, brak szukania kontaktu i tyle.
Najgorsze jest dla mnie to ze urodziny mam w dzień wolny, gdyby była wtedy szkoła to łatwiej by mi było spędzić ten dzień. Byłabym zmęczona wiec szybko bym zasnęła i już by było po wszystkim.
Jeszcze mama mówiła ze będę miała gości. Szczerze nie chce mi się ich. To miłe ale nie wiem. Babcia przyjedzie, wujek pewnie zajdzie i mam nadzieje ze nikt więcej się nie pojawi bo tylko ich się spodziewam w sumie.
Dodatkowo mam do przeczytania list, który napisałam do siebie w 2019 jak miałam 13 lat. Pamietam ze wtedy myślałam ze to tyle czasu, 5 lat. A to już niedługo. Planuje napisać kolejny taki do 23 letniej siebie. 2019 był dla mnie najlepszym rokiem wiec mam nadzieje ze 13 letnia ja napisała tak coś co podniesie mnie na duchu.
Napewno nie będę czekać do 00:00 bo wątpię ze ktokolwiek złoży mi życzenia. Może przyjaciółka ale szczerze czuje ze ma już we mnie wywalone wiec na to nawet nie liczę. Ale po prostu przespie ten moment bo nie chce się rozczarować
Totalnie nie wiem co będę czuć. Boje się trochę, że kompletnie się załamie. Mam nadzieje ze nie. Zobaczymy
20 notes
·
View notes