Tumgik
#moja tworczosc
zginelamm · 2 years
Text
samotność, smutne poranki, wódka z gwinta lub szklanki
przypały, pogrzeby, brak ojca czy matki
ćpanie, ciemne bramy i patologiczne klatki
spalone blanty, rozwody, tabletki, samarki
odwyki, detoksy, płacz matki jak zawijają syna za kratki
19 notes · View notes
gorzki-karmel · 2 years
Text
Po latach się spotkaliśmy do później godziny długo rozmawialiśmy, spojrzeniami i uśmiechami się wymienialiśmy, byłem pewien, że kilka razy nawet sobie miłość wyznaliśmy, wzajemnie opowiadaliśmy jak w oczach innych się gubiliśmy by o sobie zapomnieć, gdy w ramionach innych trzymaliśmy, a usta całowaliśmy to płakaliśmy, bo za każdym razem o sobie myśleliśmy
15 notes · View notes
lordobibok · 2 years
Text
"Kakapo"
Dwudziestego pierwszego dnia, dziesiątego miesiąca 1986 roku pańskiego pękła skorupka jajka w którym byłem ja. Jestem ptakiem. Imię moje doskonale znasz. Gatunek już mniej choć tak naprawdę jest niezidentyfikowany jak obiekt latający który szybuje gdzieś po sferach pozaziemskich. No właśnie, szybuje - jest tu bardzo ważnym słowem. Jak już wspomniałem jestem ptakiem. Mam pióra, skrzydła, dziób i ptasi ogon. Cenię sobie mą wolność i jestem świadomy swojej wyjątkowości. Ba, świadomy wręcz swojej odmienności. Jestem inny niż wszyscy. I to, kurwa dosłownie. Każdy gdzieś leci, jeden wolniej, drugi szybciej ale każdy trzepocze skrzydłami, skrzydełkami jak pojebany. W śród nich jestem ja - ptak nielot. Ty nie przecieraj oczu bo dobrze widzisz. Jestem ptakiem. Nielotem. W wielkim skrócie, jestem takim nie latającym ptakiem. NIE LATAJACYM PTAKIEM! Kurwa!
I tak sobie skaczę całe życie na tych moich wątłych, krótkich nóżkach kiedy to np taka menda gołąb lata i sra na wszystko jak pojebany. A ja? Skaczę jakbym był niepełnosprytny choć jestem od niego dużo ładniejszy i to ja powinienem latać i sobie obsrywać wszystko i wszystkich.
Cała ta sytuacja doprowadziła mnie do zaawansowanej depresji i trzydziestu dwóch prób samobójczych. Jak nie trudno zgadnąć- żadna się nie udała. Mój psychoterapeuta zalecił mi jedzenie nasion konopii indyjskich na poprawę nastroju, więc dzięki temu całe dnie chodzę zadżumiony jak Bob Marley.
Jest dzień po niedzieli no i dzień przed czwartkiem, tak! Brawo! Jest poniedziałek, którego wszyscy nienawidzą a ja mam wyjebane bo przecież jestem ptakiem.... nielotem... Ptakiem kurwa nielotem i do roboty w korpo nie chadzam. Jest piękny czerwcowy dzień, ja skacze po okolicy i dziobię sobie te jebane nasionka z zalecenia Pana doktora. Ledwo już patrzę na oczy, w moim malym ptasim łebku mam Sajgon i relaks o jakim taki gołąb może tylko pomarzyć. W dziobie mam sucho od moich antydepresyjnych medykamentów, więc usilnie poszukuje czegoś mokrego w celu nawilżenia dzioba. Po kilku minutach poszukiwań odnalazłem kałużę Heinekena, którego rozlał jakiś podejrzany homo sapiens ale szybko przestało mnie to zastanawiać i przystąpiłem do zaspakajania pragnienia. Słonko świeci, ja sobie siorbię bronksinka, a wokół słychać piękny śpiew moich ptasich braci. Jest błogo, tonę w beztrosce emanując tumiwisizmem, z którego uzyskałem tytuł profesorski na wydziale filozofii wyjebania. Chwytam małe łyki mojej holenderskiej, wymieszanej z piaskiem i nieco już ciepławej, słomkowo-żółtej cieczy, aż tu nagle zza rogu wychodzi piękna, pełna sexapilu kruczynka - Kitta szmaragdowa (ech jaka ona jest zjawiskowa!) i pyta czy może się napić troszkę mojego piwka w ten upalny dzień. Poczułem, że to jest właśnie mój, kurwa moment
-Jasne kochana! Jestem Tomasz, niby nielot ale latam na ganji jak wiesz o co chodzi.
- dzięki, mówią na mnie Ania i jak chcesz to nauczę Cię latać jeżeli chcesz.
Oczywiście jako, że nie jestem z pierwszej lepszej łapanki to zgodziłem się na jej propozycję. Przez cztery godziny pierdoliła mi o sile umysłu i wyobraźni i wypiła większość mojego znalezionego, złocistego napoju. Efekt tego był taki, że kazala mi latać w wyobraźni ale również dała mi się przelecieć. Uprawialiśmy gorącą miłość przez jakieś kolejne cztery godziny po czym szmaragdowa bogini odleciała w nieznane. Ja wróciłem do dziobania moich ziarenek i kontynuowałem życie wiecznie naćpanego nielota Kakapo, któremu doszło kolejne zmartwienie a mianowicie czy przypadkiem nie wyklują się z tego jakieś quazi pisklęta bo na alimenty to ja kurwa nie mam (wspominałem już wcześniej, że jestem bezrobotnym papugiem i to bez prawa do jebanego zasiłku). Poniedziałek dobiega końca, ja nadal skaczę jak jakiś przyjeb i właśnie jeden z tych skurwieli gołębi nasrał mi prosto pod dziób. Szlag by go trafił i niech mu sroka żonę wyrucha. Tak jak i ja uczyniłem z tą laleczką Kittą. Pora kierować się na spoczynek także kończę na dziś mój drogi pamiętniczku.
Twój oddany - Kakapo Tomasz.
lordobibok a.d 2022.all.rights.reserved.
Tumblr media
3 notes · View notes
krolowa-pszczol · 2 years
Text
młodzieńcza miłość
Na podłodze w mojej sypialni
Powiedziałeś, że zostanę kiedyś twoją żoną
Kochałam twoje rzeczy rozrzucone na moim dywanie
I twoją głowę leżącą na moich kolanach
Na mostku nad strumykiem
Całowaliśmy się po raz pierwszy
Leżeliśmy, patrząc w chmury,
A ja zastanawiałam się, dokąd zmierza czas
W ślepym zaułku
Pamiętam, że to była wczesna wiosna
Byłam na ciebie zła za coś, czego nie zrobiłeś
Powiedziałeś, że nigdy byś mnie nie zostawił
Na podłodze w mojej sypialni
Zakończyliśmy cztery lata w dziesięć minut
Zmarnowaliśmy młodzieńczą miłość,
A potem spędziliśmy lata, próbując o niej zapomnieć
- @krolowa-pszczol
172 notes · View notes
pertraktacje · 3 years
Text
Miałam zostać pisarką, choć nie poszłam na humana, ani na filologię. Z duszą artystki trafiłam na fotografię. Chciałam tworzyć najpiękniejsze portrety. Lecz jak mam to uchwycić, skoro nie ma na nich Ciebie?
Zamiast tego wyłapuję tęsknoty zawarte w porannych mgłach i wieczornych morzach, tworzę bukiety z suchych kwiatów, których nigdy nie dostałam. Wiszą na ścianie wraz martwymi niebieskimi ptakami moich marzeń.
Miałam zostać pisarką, lecz jak? Skoro piszę tylko do Ciebie.
Pertraktacje
76 notes · View notes
stor-merki · 3 years
Text
Jeśli bliska Ci osoba jest szczęśliwa i tym powodem nie jesteś Ty, to ciesz się jej szczęściem, zamiast sprawiać przykrość swoją zazdrością i egoizmem.
206 notes · View notes
muzeapoezji · 2 years
Text
Dla nieobecnego
I zaczynasz sobie zdawać sprawę
Że twoje wspomnienia gasną
Ulatniają się wraz z powietrzem
Po cicho odchodzą
Czekasz
Na to aż pojawią się nowe
Czekasz
Na niego
Ale on nie wraca
Wołasz go nieustannie
Mówisz i mówisz
Z nadzieją że jednak wróci
11 notes · View notes
letssukame · 4 years
Text
Jest taki zakątek mojego serca, który należy do Ciebie. I nie mam na myśli teraz, ani dopóki nie znajdę kogoś innego, mam na myśli na zawsze. Chcę powiedzieć, że bez względu na to, czy zakocham się tysiąc razy, czy raz, czy nigdy więcej, w moim sercu zawsze będzie małe ciche miejsce, które należy tylko do Ciebie.
476 notes · View notes
intoyoume · 2 years
Text
Nie ja jestem twoją pierwszą myślą po przebudzeniu, nie za mną tesknisz, to nie o mnie myślisz i to nie o mnie marzysz.
Więc dlaczego pozwalasz mi siebie kochać, wiedząc że to nie ja jestem osobą której chcesz?
7 notes · View notes
gorzki-karmel · 3 years
Text
Pamiętam zapach twojego mieszkania, wspólnego prania, naszego ulubionego śniadania, twoich perfum i pustki jaka po tobie została
252 notes · View notes
Text
Uderzył głowa
o niezmącona tafle wody
By wydać plusk
Kolejny z odgłosów nocy
Niesłyszalny w głębinach
13 notes · View notes
zginelamm · 3 years
Text
"Za krótko Cię tu mam, żeby mi teraz Ciebie mieli zabrać
Przetrwamy razem to wszystko, choćby nie wiadomo ile przeszkód na drodze miałoby nam stawać"
65 notes · View notes
uzaleznionadusza · 3 years
Text
Jej włosy były w kompletnym nieładzie przez wiatr. Miałam dużą ochotę powiedzieć jej co czuję, ale boje się. Czy będzie w stanie mnie pokochać tak jak ja ją?
-uzaleznionadusza
10 notes · View notes
krolowa-pszczol · 4 years
Text
Tumblr media
chabry
niebieskie było niebo, niczym chabry, kiedy zawalił się świat
zanim rozpadło się w popiół, zaczęło szarzeć
oglądaliśmy boga upadającego na twarz,
kiedy powiedział nam, że już nie może na nas patrzeć
on był tam, kiedy do pokoju dostawał się gaz,
słyszał wołania o pomoc i zdrapywany tynk
on był tam, gdy nad miastem pojawiła się łuna
i ludzie momentalnie obrócili się w pył
on był tam, kiedy noworodki paliły się żywcem
w imię zemsty, ojczyzny i religii
on był tam, gdy waliły się wieże
i gdy trzy bomby wybuchły w jednej chwili
on widział matki, które straciły swoje dzieci
i ludzi padających z wycieńczenia
widział topielców i morderców,
nałogowców szukających pocieszenia
jak długo jeszcze mógł to wytrzymać?
wiedząc, że sam pozbawił się władzy,
gdy stworzył nas i świat
oraz jego chore zasady
własne dzieło rozdarło go na strzępy
własne dzieło się go wyrzekło i go ulękło
płacząc, powiedział: ,,ziemia to raj wieczny,
ale wy go zniszczyliście i obróciliście w piekło"
niebieskie było niebo, niczym chabry, naszego finalnego dnia,
zanim rozpadło się w popiół, pokryły je ćmy
my ludzie, nie potrzebujemy końca świata
my ludzie, sami nim jesteśmy
- @krolowa-pszczol
137 notes · View notes
0-anything-0 · 2 years
Text
Tumblr media
4 notes · View notes
stor-merki · 3 years
Text
Zastanawiam się, czy myślimy o sobie w tym samym momencie. 
23 notes · View notes