Maury County Jane Doe została zidentyfikowana po 2 latach jako Amanda Newcom. Jej szczątki znaleziono 16 listopada 2020 roku na zalesionym terenie w Columbii, Tennessee. Kobieta zaginęła około 2018 roku z tego samego miasta, w którym ją znaleziono.
Przyczyna śmierci nie została podana. Amanda urodziła się 31 października 1978 roku w Columbii. Badania wykazały że zmarła od roku do 5 lat przed odnalezieniem. Nie złożono raportu o zaginięciu.
2 notes
·
View notes
Krótka notka o problemach z "Velmą"
Od dłuższego czasu serial Velma zbiera kiepskie recenzje, ale czy może to świadczyć o większym problemie współczesnych produkcji?
Już od tygodnia Velma zbiera kiepskie recenzje i nienawiść fanów. Z ciekawości obejrzałam pierwsze dwa odcinki i musze przyznać, że dla mnie ten serial to syndrom większego problemu.
I problem ten nie leży w zmianach etnicznych czy seksualnych postaci. Ba – nie leży nawet w tym, że serial próbuje nieudolnie dekonstruować Scooby Doo i tak zwane “teen drama”, czy jest po prostu nieśmieszny. Nie,…
View On WordPress
3 notes
·
View notes
Maciej Siembieda, po zachwycającej powieści „Katharsis”, przychodzi z „Nemezis”. Jak w jednej, tak i w drugiej mamy umiejętne połączenie historii z fikcją literacką, w którym jednak historia ma znaczenie kluczowe, a losy bohaterów są tak nią naznaczone, że aż trudno uwierzyć, iż są to bohaterowie wymyśleni.
W „Nemezis” Autor zabiera nas przede wszystkim do dzisiejszego województwa opolskiego, które stanowi tło losów głównych bohaterów - braci Janoschek. Wciągającej fabule towarzyszą świetnie oddane realia przed- i powojennego Opola (choć nie tylko). Najpierw jest tu świat straszny i kolorowy, niebezpieczny, ale jakże atrakcyjny; świat braterskiej miłości, cyrkowych sztuczek, wyzwań i pasji. Następnie – trudnych losów mieszkańców tego obszaru w latach 30. i 40 XX wieku. Wreszcie – niełatwe lata powojenne, wypełnione ciągłą obawą.
Miłość i tajemnica, bandyckie porachunki, ale przede wszystkim zemsta. To zemsta stanowi oś powieści i siłę sprawczą opisanych wydarzeń; zarzewie i zarazem finał całej akcji.
Maciej Siembieda pisze pięknie i każdy, kto miał w ręku choć jedną książkę Autora, doskonale o tym wie. „Katharsis” i „Nemezis” są jedyne w swoim rodzaju – urzekające, wciągające i realistyczne. Bardzo prawdziwe.
Jeśli jeszcze nie mieliście w ręku „Nemezis”, sięgnijcie koniecznie, bo to prawdziwe arcydzieło, w którym historia i fikcja pięknie się przeplatają – pierwsza drugą uwiarygodnia, druga pierwszą uatrakcyjnia i czyni bardziej przystępną. Fantastyczna lektura! [jk]
Maciej Siembieda
Nemezis
Wydawnictwo Agora 2023
ISBN: 978-83-268-4171-2
448 stron, 135x210 mm
oprawa miękka ze skrzydełkami
0 notes
Czy zbrodnie inspirowane Biblią skrywają więcej, niż można przypuszczać?
Już 22 stycznia nakładem wydawnictwa Initium do księgarń trafią „Ręce Boga” Macieja Torebko – intrygujący debiut, który wciąga w wir niebezpiecznego śledztwa i bestialskich zbrodni popełnianych w imię Boga.
Continue reading Untitled
View On WordPress
0 notes
Dlaczego warto biegać z teściową
„Dywan z wkładką” Marta Kisiel, wyd. Wydawnictwo Mięta
Ocena: 3 / 5
Przyznam, że nie przepadam za kryminałami. Uwielbiam za to styl Marty Kisiel, więc postanowiłam dać szansę jej komedii kryminalnej „Dywan z wkładką”. I niestety trochę się zawiodłam.
Ale od początku. Główną bohaterką „Dywanu” jest Tereska Trawna, która razem z mężem Andrzejem, córką Zoją, synem Maciejką i owczarkiem nizinnym Pindzią wyprowadza się z mieszkania w bloku do domku jednorodzinnego w niewielkiej wiosce. Tereska ma nadzieję, że przeprowadzka pozwoli jej na odpoczynek na łonie natury, gdzie będzie pi��a kawę na tarasie z widokiem na jezioro. Dość szybko okazuje się, że jej oczekiwania niestety niewiele mają wspólnego z rzeczywistością i Tereska zamieszkuje w nie do końca wyremontowanym domu, z problematycznym dostępem do internetu (który jest jej niezbędny do pracy), w otoczeniu specyficznych sąsiadów. Na dodatek w odwiedziny przyjeżdża jeszcze jej znienawidzona teściowa Mira, która jest całkowitym przeciwieństwem Tereski i upiera się, żeby synowa poszła z nią na jogging. Podczas pierwszej takiej wyprawy panie znajdują… trupa. Co gorsza zawiniętego w dywan, który ostatnio widziały we własnym garażu. Co jeszcze gorsza w trupie rozpoznają sąsiada, z którym ostatnio kłócił się mąż Tereski, a syn Miry. I tak zaczyna się wyścig z czasem by wytropić mordercę zanim policja odnajdzie ciało i skieruje swoje podejrzenia na Andrzeja Trawnego.
Wszystkie postaci w „Dywanie” są przerysowane. Tereska jest z natury choleryczką, z zawodu księgową, a z pasji pożeraczką kasztanków. Nie znosi natomiast poranków i wysiłku fizycznego. Jej mąż, opisywany w powieści jako dobro wcielone, jest człowiekiem całkowicie podporządkowanym żonie i matce, który nie potrafi zakończyć żadnej rozpoczętej czynności i wiecznie wydaje się zagubiony. Zoja to stereotypowa nastolatka o skrajnie feministycznych poglądach, wiecznie sarkastyczna, apodyktyczna względem brata i nienawidząca różu. Jej brat interesuje się tylko i wyłącznie graniem na komputerze i najchętniej nie wychodziłby ze swojego pokoju. Ze schematu wyłamuje się tylko Mira, aktywna seniorka uprawiająca niezliczoną ilość sportów i łasa na kontakty damsko-męskie.
Naprawdę chciałam polubić rodzinę Trawnych tak jak uwielbiałam wszystkich bohaterów „Dożywocia” i „Siły niższej”, ale niestety wszyscy są tak przerysowani i jednowymiarowi, że to po prostu niemożliwe. Miałam jeszcze odrobinę nadziei, gdy w kulminacyjnym momencie trzy pokolenia pań Trawny powiedziały sobie parę przykrych słów. Niestety autorka przeszła z nimi do porządku dziennego zupełnie nie pochylając się nad bardzo prawdziwymi zarzutami odnośnie braku akceptacji samej siebie, pogoni za kolejnym mężczyzną, czy nastoletniego zacietrzewienia. Całkiem jakby panie Trawny zupełnie zapomniały się zastanowić, czy przypadkiem żaden z zarzutów nie był prawdziwy.
Co jednak denerwuje mnie najbardziej to pogarda z jaką cała rodzina Trawnych odnosi się do swoich sąsiadów i potencjalnych morderców. Nawet w momencie gdy obie pani Trawny uznają, że najlepiej będzie zbliżyć się do pozostałych mieszkańców ich sielskiego zakątka nie zadają sobie trudu, by poznać ich imiona i uporczywie nazywają ich przy pomocy złośliwych skojarzeń (Ordynat i Stefcia).
Co się Marcie Kisiel udało to opisanie relacji między szczerze się kochającymi członkami rodziny. Mamy męża i żonę, których po dwudziestu latach związku wciąż łączy miłość i namiętność. Teściową, którą powoduje troska o rodzinę, a nie złośliwość. Rodziców, którzy interesują się swoimi dziećmi i są świadomi ich zainteresowań i poczynań. Wreszcie rodzeństwo, które czasem się kłóci, ale pójdzie za sobą w ogień.
Niestety to co w kryminale najważniejsze, czyli intryga nie jest w specjalnie skomplikowana. Po bardzo profesjonalnych oględzinach zwłok, panie Trawny przez ponad sto stron głównie chodzą po okolicy snując domysły, a wskazówki wpadają im w ręce mniej lub bardziej przez przypadek. Podejmują po prawdzie próby działań wywiadowczych, ale w żaden sposób nie potrafią wysnuć wniosków, które naprowadziłyby je na dobry trop. Przychodzi taki moment, kiedy postaci po kolei typują kto jest mordercą, a czytelnik ma przerażającą pewność, że wszyscy bohaterowie się mylą i tak naprawdę zabił zupełnie ktoś inny. Do tego trzeba dodać wątek, który pojawia się tak często, że śmiało można uznać go za wskazówkę, a który wcale wskazówką nie jest.
„Dywan” bardzo wolno się zaczyna, a gdy akcja już przyśpiesza, gna na łeb na szyję, by ostatecznie bardzo wyhamować. To daje nam książkę nierówną, która równie dobrze mogłaby się skończyć dwa rozdziały, zanim autorka postawiła ostatnią kropkę. Mam też wrażenie, że styl Marty Kisiel, który tak bardzo mi się podobał w jej poprzednich książkach, tu trochę zawodzi i aż tak mnie nie bawi.
Podsumowując, „Dywan z wkładką” to poprawnie napisana komedia kryminalna, którą czyta się dość łatwo, ale nie z aż taką przyjemnością co inne książki tej autorki. Jej bohaterowie raczej nie podbiją niczyjego serca, ale łączące ich relacje pozostawią przyjemne ciepło w niejednym czytelniku. Ja raczej nie będę do tej książki wracać i choć pewnie sięgnę po drugi tom, to raczej nie od razu. Po Marcie Kisiel spodziewałam się po prostu czegoś więcej.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
1 note
·
View note
Wakacyjne Wyzwanie - Miasteczko Wayward Pines
Przyszedł czas na ostatnią rundę tegorocznego Wakacyjnego Wyzwania, czyli Zachód. Pierwotnie przypadał na niego film biograficzny Hamill o głuchym zapaśniku Matcie Hamillu, ale że nie byłam w stanie znaleźć jego polskiej wersji, Oscar zaproponował mi jako alternatywę Miasteczko Wayward Pines.
Czasem czekając na kolejne odcinki American Horror Story widziałam krótkie, mało mówiące reklamy tego…
View On WordPress
0 notes