Kings and Princes of Fearie
Cardan Greenbriar of Elframe
Malleus Draconia of the Valley of Thorns
It’s been a while that I wanted to some art with theses two Dark Prince/King Fea.^^
They are so much opposite by their personality, background and behavior !
Cardan have a wicked tongue and is sarcastic and prideful (and cruel) but still he hide a softer side and cleverness.
Malleus had a tremendous and scary aura and powers that keep everyone far from him but also that mysterious and lonely personality and a carring behavior.
But still, there is something about them... They are not just great character... In the story, something, or someone, change them forever...
Perhaps... a chance meeting with a Child of Men ;-)
_______________________________________
Artwork made by @lucyfloyenworkshop
. Please don’t use/repost/trace my artworks without my permission
.Reblog (with my copyrights) and likes are welcomed :-)
43 notes
·
View notes
Emma do Bruce’a
Drogi Brusie!
Zrobiliśmy to! Złamaliśmy klątwę! Rupert jest wolny! Niech żyje Rupert!
Z perspektywy czasu to szalone, jak dużo próbowaliśmy zrobić sami. Powinniśmy wiedzieć, że kiedy już nam się uda, zrobimy to z pomocą całego zespołu – w tym przypadku Jema, Tessy, Kita i Magnusa. (Mina wspierała nas podnosząc morale oraz malując po wszystkim swoją zabawkową stelą.)
Wszyscy jeszcze tutaj są i możemy trochę odpocząć w domu dopiero co pozbawionym klątwy. (Zrobiło się całkiem przytulnie, kiedy już wszystko posprzątaliśmy i, no wiesz, rozwialiśmy demoniczną aurę.) Wszyscy z wyjątkiem Magnusa, który w pośpiechu udał się dziś popołudniu do Nowego Jorku.
Zacznę nowy akapit, żeby o tym opowiedzieć, ponieważ mam sporo pytań, które pozostają bez odpowiedzi, i mogę zapytać tylko ciebie, Bruce. No więc Magnus śpieszył się z powodu spotkania organizowanego przez Aleca z Lukiem i innymi Podziemnymi w sprawie negocjacji z Kohortą. W porządku, ale wydaje mi się, że Kohorta nie ma zbyt dużej przewagi, prawda? Dla nich ta sytuacja jest dużo gorsza, niż dla nas. Powinniśmy wziąć ich na przeczekanie… czyż nie?
To znaczy, oni chyba mają symboliczną przewagę. Wszyscy jesteśmy Nocnymi Łowcami i wszyscy tęsknimy za Idrisem, Alicante i Jeziorem Lyn, pewnie wielu z nas zostawiło zostawiło tam swoje rzeczy i nie może teraz po nie wrócić i, och racja, wielu mieszkało tam i musiało rozproszyć się po całym świecie, ale chcą wrócić. Rozumiem to. Ale tak właściwie… co Kohorta w ogóle je? W Idrisie nie uprawia się żywności. Stali się samowystarczalni? Hodują rośliny? Ubijają masło? Trudno wyobrazić sobie Zarę wykonującą te czynności. Ale nigdy nie wiadomo. Chodzi o to, że tam nawet nie ma demonów, z którymi mogliby walczyć. Co przypomina o tym, że Nocni Łowcy nie powinni zaszywać się w Idrisie, gdy demony, z którymi powinni walczyć, są gdzie indziej. Razjel chyba wyraził się jasno.
Oni muszą tracić tam rozum. Mam nadzieję, że znajdą jakieś planszówki, czy coś.
Może Zara ogłosiła się Królową Życia i nie musi uprawiać roli, ponieważ maszeruje wkoło i grozi, że zabije każdego, kto natychmiast nie wyhoduje jej ziemniaka.
A może nie dostaliśmy od nich żadnych wiadomości, bo pozjadali się nawzajem. Albo zbuntowali się przeciwko Zarze i teraz ktoś inny grozi mordowaniem ludzi.
Okej, dosyć rozmyślania o Kohorcie. Mam dobry nastrój, albo miałam, zanim zaczęłam pisać. Spędzaliśmy czas z Jemem, Tessą i Kitem i było świetnie. Zamówiliśmy chińskie jedzenie (dostawcy od zawsze boją się widząc podjazd, ale dajemy im spore napiwki, żeby mogli nas lepiej poznać, odkąd tu mieszkamy). Zapaliliśmy świece – dla nastroju, a nie z powodu czarnej magii, co za pomysł! - i jedliśmy pierożki, aż nie mogliśmy się ruszać, czego nie robiłam od ślubu Magnusa i Aleca. Najwyraźniej gdy ktoś proponuje mi pierożki, będę się nimi opychać, aż sama zamienię się w pierożek. Proszę bardzo: nigdy nie odmówię zostania tym, co uwielbiam najbardziej.
Mniejsza z tym. Nawet Kit był dzisiaj mniej humorzasty niż zwykle! Spędził trochę czasu z Round Tomem i najwidoczniej dobrze się bawili. Och, prawie zapomniałam! Jak mogłam zapomnieć! Budowlańcy znaleźli trumnę zakopaną w ogrodzie. Jednak wewnątrz nie było przerażających zwłok, a mnóstwo staroci! Wykorzystanie trumny jako kapsuły czasu wydawało mi się trochę dziwne, lecz wyraz twarzy Tessy i Jema sugerował, że kryje się za tym długa historia, o którą będziemy musieli później zapytać.
W każdym razie, w trumnie znalazła się POCHWA NA CORTANĘ. Możesz w to uwierzyć? Tessa wyjaśniła, że należała do Cordelii Carstairs, dawnej właścicielki Cortany. Pochwa wymaga sporo czyszczenia (sporo czyszczenia), lecz później będzie można znów połączyć ją z Cortaną. (Zresztą, wydaje mi się, że jest to bardziej własność Cortany, niż kogoś innego; pewnie ucieszą się, że znów są razem.)
Był tam również miecz dla Juliana – a raczej coś, co było dawniej rodzinnym mieczem Blackthornów, ponieważ miał tylko rękojeść, brakowało ostrza, nie wiem dlaczego. Już mówi o tym, że będzie chciał go wykuć na nowo. Co za niespodzianka, Round Tom zna kogoś. Trójkątnego Jerry’ego. Żartuję, wcale tak się nie nazywa, ale Round Tom naprawdę zna kowala i zaczął planować z Julianem potrzebne prace. (Tak właściwie, Round Tom chce umieścić kuźnię w Chiswick, co jest świetnym pomysłem, tylko czy na pewno potrzebujemy kolejnego projektu? Nie wiem, może posiadanie własnej kuźni w domu byłoby ekstra.)
Och, pewnie zastanawiasz się nad pierścieniem Ruperta, skoro nie mógł zabrać go ze sobą, ani nie wrócił po niego jako duch. Magnus sprawdził go i nie wyczuł żadnej magii, stał się zwyczajnym pierścieniem, który Tatiana musiała zaczarować, by uwięzić Ruperta. Ale żadne z nas nie zamierza go nosić, to oczywiste. Położyliśmy go na gzymsie kominka w salonie. I tam zostanie.
Rodzina Gray-Carstairs-Herondale jutro wraca do Cirenworth. To wspaniale, że mogliśmy ich tutaj gościć, ale wiesz, będzie miło, kiedy już wyjadą i zostanę w domu z Julianem, nie czując już tej upiornej aury. Myślę, że to będzie dobry czas.
#
Bruce, odwołuję dobre czasy. Wszystko poszło nie tak. Chyba byłam zbyt pewna siebie pisząc o tym, jak wszystko się układa; wszechświat postanowił się wtrącić i to zepsuć.
Mina zniknęła.
Pisząc, że zniknęła, mam na myśli, że została porwana.
A przez porwana chcę powiedzieć, że porywacz zostawił niepokojącą, starodawną porcelanową lalkę (z ogromnymi, martwymi oczami, brr) w jej miejscu, a także liścik.
Kończyłam właśnie pisać do ciebie, gdy usłyszałam przeraźliwy krzyk dobiegający z piętra oraz głośne kroki, a gdy tam poszłam, zastałam wszystkich zebranych w sypialni Miny.
Natychmiast pomyślałam: och nie, następna klątwa, albo ta sama klątwa, ale jeszcze nie zniknęła, może ty też tak pomyślałeś, ale nie o to chodziło. To coś zupełnie innego. Coś związanego z faerie. Coś związanego z Krainą Faerie.
Tessa wzięła do ręki liścik, przeczytała go i podała Jemowi, mając przerażenie wymalowane na twarzy. Julian otworzył okno, by zobaczyć, czy zauważy kogoś na zewnątrz, a ja przeczytałam nad ramieniem Jema:
Zaczekacie na polecenia. Nie powiadomicie Jasnego ani Ciemnego Dworu. Inaczej dziecko zginie.
13 notes
·
View notes