Tumgik
#cały czas myśle o tobie
welcometomymindsblog · 5 months
Text
26.11.2023
Nie umiem kochać inaczej niż obsesyjnie…
Jeśli pisząc z tobą, wyczekuje odpowiedzi, minuta jest dla mnie wiecznością, znaczy, ze cie kocham. Jeśli kiedy nie jestem z tobą, cały czas o tobie myśle i czekam na wiadomość, nic innego nie ma znaczenia, znaczy, ze cie kocham. Jeśli każda ciężka rozmowa sprawia, ze mam atak paniki, znaczy, ze cie kocham. Jeśli 80% rozmów z moimi przyjaciółkami jest o tobie, znaczy, ze cie kocham. Jeśli zauważam każdą małą zmiane w twoim zachowaniu, znaczy, ze cie kocham. Jeśli regularnie sprawdzam twoje social media, znaczy, ze cie kocham.
Natomiast jeśli umiem zająć się swoim życiem i nie myśle o tym kiedy napiszesz, co napiszesz, co robisz, to znaczy ze odpuszczam. To znaczy, ze w pewnym momencie ty kompletnie znikniesz z mojego życia, a mnie nie będzie interesowało to, jak będziesz się z tym czuł.
Męczy mnie kochanie, nie potrafię kochać zdrowo.
13 notes · View notes
mikoo00 · 5 months
Text
Kurwa miałem napad i przeszło mi przez myśl by wziąć dulco znowu
Chuj z tym, że do roboty mam iść
,, no ale mógłbym jechać jutro na meeting same plusy Wysralbym wszystko i znów Poczułbym głód"
💀 Bitch what???
Kusi nadal
Raz tak zrobiłem...
Lepszego Ej to chyba kurwa spalić niż męczyć się z wyrzutami sumienia przez cały dzień
W robocie bym wsm myślał bo mam w jednej typiarze trigger Często mówi o tym ze sie odchudza i widać że w chuj dużo schudła Jest też kilka chudszy h ode mnie osób Tak jak o innych problemach nie myślę w pracy tak ciągle się porównuję i kiedy mam okazję robię boddy checki Dosłownie ostatnio w robocie jak zanosiłem zamówienia do stolików, było ciemno więc mogłem siebie zobaczyć w odbiciu okien
Za każdym jebanym razem,, ona już tyle schudła czy jest chudsza ode mnie, chyba tak mi się inaczej tkanka tłuszczowa odkłada po prostu" ,, ty nie jestem aż taki gruby",, a może jednak widać już po mnje bardzo",, nie jednak wyglądam grubo",, czy jestem wystarczająco płaski? - kurwa nie a może mi się wydaje",, ale chude nogi musiałem mieć parę miesięcy temu gdy mialem bmi 15",, nie jestem głodny może trzeba było nic nie zjesc na obiad może te 600 kcal to za duzo",, e może spale",, ile mi zostało do ugw?",, jeśli teraz zacznę to w ile mi się uda? SZYBCIEJ CHUDNĘ NIŻ TYJE", rok temu już spora różnica była po 8 miesiącach i nawet na tumblr mnie chwalili czy gdybym jadł mało cały czas a nie tak jak wtedy to udało by mi się szybciej? "
Kurwa i tak codziennie w kółko Dzień w dzień
I potem napad i znowu kurwa rekompensowanie sobie tego albo dulco albo właśnie niskim limitem przez kilka dni
To tak jakby moim celem nie było chudnięcie samo w sobie ale wpierdalanie jedzenia i posiadanie kontroli nad tym czy przytyje czy schudnę ze dwa kg ale najważniejsze to móc dalej żreć więcej niż inni Czuje przez to jakaś satysfakcję dziwną Zwłaszcza że zdaza mi się mówić ile wpierdalam i inni reagują like 😮,, nie widać po tobie"
No ale to ze chce nie iść do pracy bo miałem napad i muszę wysrać to bo ocipieje z powodu wyrzutów sumienia jest już przekroczeniem pewnych granic
Czy ja kurwa mam nawrót bulimi? Nigdy nie miałem klasycznej że wymioty parę razy w tyg tylko właśnie sranie albo w tą typową że się po prostu glodzilem
Jutro jeśli pójdę do roboty to chce zjeść tylko jogurt Ostatnio po napadzie w robocie zjadłem jedna mandarynke i nie zemdlałem 🤪
W mojej głowie nigdy nie może być dobrze Zawsze kurwa coś mi odpierdoli
14 notes · View notes
knoppersdystansowy · 1 year
Text
List do drugiej połówki
Od momentu kiedy Cię poznałam wiele zmieniło się w moim życiu. Wszedłeś do mojego serca dosyć niespodziewanie, ale natychmiast stałeś się jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Zakochałam się w Tobie bez opamiętania. Zafascynowałam się Tobą. Nigdy wcześniej nie spotkałam tak interesującej osoby. Z każdym dniem stajesz się dla mnie coraz bliższy. Z dnia na dzień moja miłość rośnie w górę, a moje serce chce już ten dzień kiedy cię zobaczę. Moje ciało czeka aż je przytulisz, moje usta czekają aż je pocałujesz, a moje ucho czeka aż szepniesz mi 2 cudowne słowa „ kocham cię “. Czekam na ciebie, każda sekunda, każda minuta, każda godzina i każda doba jest z myślą o tobie. Myśle kiedy cię zobaczę, kiedy cię przytulę, kiedy cię pocałuje, kiedy cię złapie za rękę, kiedy ci się wygadam, kiedy cię rozśmieszę, kiedy cię pouczę, kiedy cię poczuje, kiedy cię dotknę. Mam tyle pytań a brak odpowiedzi. Mam tyle zmartwień, mam tyle myśli, mam tyle pragnień, mam tyle miłości do ciebie. Chciałabym ci tyle pokazać, chciałabym ci tyle powiedzieć, chciałabym ci tyle dać, chciałabym ci tyle zabrać. Co chciałabym ci pokazać ?, chciałabym ci pokazać jaki piękny może być świat, chciałabym ci pokazać tyle pięknych miejsc, chciałabym ci pokazać jaką cholernie ważną osobą jesteś dla mnie, chciałabym ci pokazać czym i jaka jest moja miłość do ciebie, chciałabym ci pokazać prawdziwą siebie, którą jestem tylko przy tobie. Co chciałabym ci powiedzieć ?, chciałabym ci powiedzieć kim jesteś dla mnie, chciałabym ci powiedzieć jak się czuje przy tobie i bez ciebie, chciałabym ci powiedzieć jakie mam plany dla nas na pare miesięcy, chciałabym ci powiedzieć jak ja widzę świat, chciałabym ci powiedzieć co siedzi mi w głowie, chciałabym ci powiedzieć wszystko i nic. Co chciałabym ci dać ?. Chciałabym dać ci spokój, chciałabym dać ci miłość, chciałabym dać ci mój czas, chciałabym dać ci szczęście, chciałabym dać ci wolność, chciałabym dać ci poczucie wartości, chciałabym dać ci śmiech, chciałabym dać ci mojego downa. Co chciałabym ci zabrać ?. Chciałabym ci zabrać cały ból który w tobie siedzi od wielu lat, chciałabym ci zabrać twoje łzy i smutek, chciałabym ci zabrać żal i rozpacz, chciałabym ci zabrać cały ciężar który nosisz, chciałabym ci zabrać wszystko co złe i brutalne. A wszystko to bo ciebie kocham 💕💕
3 notes · View notes
Text
08.07.2022 r. 23:47
Dziś są Twoje urodziny.
Główny prezent - płytę winylową "wymyśliłam" już we wrześniu. Pojechaliśmy do Arkadii kupić dla mnie kurtkę skórzaną czy tam wcześniej tylko ją zobaczyć - nieważne. Weszliśmy do Empika i tam oglądałeś różne płyty, więc zanotowałam sobie trzy z nich. Jedną była płyta Green Day na 25 rocznicę i tę właśnie Ci kupiłam. Ponadto kupiłam Ci tatuaże z dinozaurami, bo jak byłam w Irlandii to jednej nocy przyśniło mi się, że miałeś właśnie pełno takich dziar, więc rano zapytałam się Ciebie czy w ogóle Ci się takie podobają. Odpisałeś, że tak, ale myślałeś, że takie znalazłam i że chce Ci kupić, i wydaje mi się, że odpisałam Ci, że jak znajdę takie to Ci kupię. Zatem szukałam i znalazłam, nie mam pojęcia czy Ty nawet to pamiętasz, tak samo nie wiem czy pamiętasz o tej wizycie w sklepie.
Pracując w Irlandii miałam zdecydowanie za dużo czasu na myślenie, więc oczywiście myślałam o Tobie. Bolało w cholerę. Teraz też boli, bo piszesz mi, że no nie masz czasu ostatnio, co wydaje się trochę mijać z prawdą, ale przecież nie będę Cię zmuszać do spotkania ze mną jeśli tego nie chcesz. I skoro miałam tyle czasu tam to wymyśliłam bardzo nietypowe życzenia dla Ciebie - nawiązując do naszych żartów na temat Twojego wieku, do dziwnych i śmiesznych rozmów.. Też nie wiem czy je pamiętasz.
W moje urodziny przyjechałeś z J pod mój dom bez zapowiedzi i był to dla mnie najlepszy prezent jaki mogłam dostać. Chciałam Ci zrobić taką samą niespodziankę, pomimo tego, że uważam, że to był pomysł J, a nie Twój. Niestety J nie pamięta czyj był, bo pytałam. Chciałam też upiec babeczki, żebyś mógł zdmuchnąć świeczkę i pomyśleć życzenie. Jednak dwa dni wcześniej napisałeś mi o tym braku czasu, więc wiedziałam, że mój plan nie wypali. Mam nadzieję, że fajnie i miło spędziłeś ten dzień. Uznałam, że dam CI prezenty jeśli zobaczymy się jakoś przy innej okazji. Nie będę dopytywać się teraz cały czas o spotkanie i nie chcę dawać Ci tych prezentów jak się widzimy na jakieś 10-15 minut jak 2 dni temu, bo jeśli nie będziesz kojarzył czemu dostajesz właśnie te rzeczy to chciałabym Ci to wyjaśnić.
**** *** właśnie taki napis umieściłam na końcu Twojej kartki urodzinowej. Sama do końca nie wiem co oznacza, różne są opcje: love you, fuck you, hate you, miss you. Takie mi słowa przyszły do głowy, choć nie sądzę, że Cię nienawidzę. I guess I still love u.
Czasem boję się kłaść spać, zasypiać, bo obawiam się, że przyśni mi się, że znowu jesteśmy w związku lub, że mówisz, że mnie kochasz, lub, że "odwalamy". Podczas snu, jeśli ogarnę w trakcie, że to sen to jest to miłe uczucie, lecz gdy się budzę to mam wrażenie, że moje serce ponownie się łamie. To chyba pierwszy raz jak przyznaję przed sobą, że złamałeś mi serce. Długo odrzucałam tę myśl i nadal nie chce tak myśleć, wolę zapamiętać te dobre momenty, usunąć wszystko co nastąpiło jak ze mną zerwałeś. Czasami powracają mi myśli o krzywdzeniu siebie, cierpienie psychiczne chyba jest gorsze od fizycznego, więc może jak bym odwróciła swoją uwagę od Ciebie,, skierowała ją na ból fizyczny... Sama nie wiem co piszę. Nie mogę nikomu o tym powiedzieć. O Tobie też już nie chce ciągle pisać M, nie ma to sensu, nic nie można poradzić. Bardzo chcę uciszyć myśli o Tobie, ale każda prawie rzecz przypomina mi o Tobie. A Ty masz we mnie wyjebane. Kompletnie tego nie ogarniam, zerwałeś ze mną w listopadzie, na początku, jest początek lipca, a ja nadal nie umiem zrozumieć jak to możliwe, że z tak zakochanego we mnie chłopaka zmieniłeś się w osobę, która ma mnie gdzieś.
Mam dość. Nie chcę już płakać. Czuję się przez to słaba. Ostatnio myślałam o tym jak bym się poczuła/jak się poczuję, gdybyś miał nową dziewczynę/gdy będziesz miał. Naprawdę nie wiem jak bym to zniosła/jak to zniosę. Mówiłeś, że nie masz nic przeciwko koleżeńskiej relacji ze mną, brzmiało spoko, choć w praktyce wygląda to kiepsko. Prawie nigdy nie odzywasz się pierwszy, o spotkanie to chyba nigdy nie zapytałeś.
It hurts. Please stop.
0 notes
doublebond · 5 months
Text
Ja nie umiem
Weekend 1
- Co robisz? Ja mam ochotę tylko na herbatę i leżenie pod kocem. - Ja też
Pojechałem po Ciebie, przywiozłem do mnie, oglądaliśmy filmy na YT, piliśmy herbatę, leżeliśmy pod tym kocem. Nie potrzebowałem i nie chciałem właściwie seksu - ale Ty (jak się później przyznałaś), poczułaś taki obowiązek. A kiedy nie skończyłem - poczułaś się odrzucona. Ale tego dowiem się dopiero później.
Wieczorem, kiedy tak siedzieliśmy - nagle poczułem wdzięczność i wzruszenie. Że może to życie jest proste i skromne - ale piękne. Mamy prąd, herbatę, dobry gust i leci fajna muzyka. I mamy siebie.
Wtedy Ty nagle zerwałaś się i postanowiłaś pojechać do domu.
Bo nagle Ci się pojawiła myśl, że to wszystko ściema, kłamstwo...
Po czym w poniedziałek dostałem litanię wiadomości o tym, że nasza relacja nie ma sensu i opiera się tylko na seksie (który TY zaczęłaś).
Załamałem się. Moje poczucie sensu, poczucie, że warto budować ten związek zawisło na włosku.
Po co? Po co budować coś, o co kompletnie nie umiem zadbać?
Wszystkie moje wysiłki - pomoc, opieka, obecność, jedzenie, seks, oksytocyna, dopamina, serotonina - wszystko na marne?
Gorzej - okazuje się, że całe moje "dbanie" to tylko jakieś narcystyczne manipulacje...
Weekend 2
Tym razem poszliśmy na całość - od piątku do niedzieli wieczorem razem.
A więc nie tylko herbata i seks, ale pełna relacja, razem w domu: gotowanie dwa, trzy razy dziennie, backgammon, praca na komputerach, rozmowy. No, po prostu komplet. Ideał.
Oczywiście - nasze "unikające style przywiązania" miały używanie: co chwila lęki, spojrzenia, pytania "czy wszystko jest OK?". Bo nie umiemy jeszcze być ze sobą w normalny, zwykły sposób. Ale się uczymy. Staramy. Budujemy. Będzie dobrze.
W poniedziałek z samego rana dostałem wiadomość, że "życie nie ma sensu i przez takie dopaminowe weekendy masz tylko gorszy zjazd".
A potem, w ramach wspólnego rzucania - kupiłaś sobie jointy - nic mi nie mówiąc. Zero współpracy. Zero kontaktu.
Zapadłem się znowu. Kolejny weekend - kolejny granat wrzucony do raju. Najpierw się uśmiechasz i mówisz "TAK" - a potem robisz piekło i wyrzuty, że zrobiłaś coś wbrew sobie.
We wtorek, kiedy przyjechałaś z ciastkiem - byłem na absolutnym dnie.
Zrozumiałem i poczułem, co to znaczy być absolutnie sparaliżowanym.
Sparaliżowanym do tego stopnia, że nie wiedziałem, co czuję nawet fizycznie. Nie wiedziałem, co myślę. Nie wiedziałem, jakie mam uczucia - poza niemym, obezwładniającym przerażeniem.
Cały tydzień przeżyłem jak zombie. "Beznamiętnie", jak to powiedziałem terapeucie.
Nie chce mi się. Nie chce mi się czuć. Nie realizuję niczego - egzekwuję komendy i wykonuję zadania.
Weekend 3
W sobotę przegrałem. Siedziałem cały dzień przy komputerze. Do oporu, do odcięcia, do odleżyn.
Taplałem się w tej beznadziei. Taplałem się w tęsknocie za tym, żeby się czuć "tak jak wtedy" - zmotywowanym, trzeźwym, pełnym wiary. Dostałem od Ciebie SMSa "Trzymaj się tam". Oraz wiadomość "Mam nadzieję, że się nie przyczyniam".
Nie, nie przyczyniasz - Ty po prostu masz amnezję. Gdzieś szybko urywa się ślad pamięciowy. I on zmywa z Ciebie wszystkie winy i całą odpowiedzialność. "Jestem niewinna, bo nie pamiętam, żebym komuś zrobiła krzywdę"
W niedzielę obudziłem się w słabym stanie. Ale postanowiłem, że się nie poddam. Czas ucieka.
Poćwiczyłem chwilę, rozruszałem się, pogoda była fajna, żeby pójść do parku.
Dobra pogoda, żeby wyciągnąć rękę do Ciebie, zapytać, co robisz, zaproponować coś...
Przemknęła mi przez sekundę taka paranoiczna, głupia myśl: "Hehe, najlepiej, żeby się okazało, że w międzyczasie znowu mnie jednostronnie rzuciła i świetnie się gdzieś bawi".
Ale sam się skarciłem. Bo przecież Ty mnie kochasz.
Bo przecież Tobie zależy.
Odpowiedź mnie rozjebała: "Właśnie się ubrałam i idę na hajka".
Moja kobieta.
Moja narzeczona.
W ramach leczenia traumy po zdradzie - zachowuje się właśnie tak.
Kurwa. Nie potrafię w życiu niczego ani nikogo dobrze wybrać. Ja pierdolę.
0 notes
mariolaszyszkiewicz · 8 months
Text
Kochamy się
Tumblr media
Kochamy się Ewangelia wg św. Jana Wyższość Jezusa nad Abrahamem "Zaprawdę , zaprawdę , powiadam wam, nim jeszcze pojawił się Abraham , Ja już byłem" - Boski i mój. - Mówiłem , że jestem w stanie przed wszystkim ochronić. Nawet przed tobą samą. -Miałeś rację , opanowało mnie przerażenie. -Nie myśl o tym Myszko, nie będę ci robił wyrzutów , to wszystko dla twojego zdrowia. Powoli zdrowiejesz. -Czemu to tak boli? - Nie musi boleć -Zmieńmy temat. -Jest zimno , a jeszcze przed sekundą było tak gorąco . Co ci się stało? - Jestem przerażona twoim Krzyżem. Znowu Go mam w ramionach. Ale nie przeraża mnie krzyż sam w sobie , ani że ja jestem w Niego włączona. Nie. Straszne jest to , co oni z Tobą na tym krzyżu zrobią. Co ja z Tobą zrobię. Już całkiem niedługo . Mój umysł , moje władze duchowe. Nie mogę tego znieść. To straszne. Ja już widziałam Ciebie na krzyżu. Powoli , po troszku mnie od niego odzwyczaiłęś. Ale on był, cały czas był między nami, i Ty na nim umierałęś po wielokroć. Nie zniosę tego , nie , po prostu nie. Wydawało mi się , ze trochę już ten krzyż zaczynam przyswajać , ale ciągle, ciągle -Myszko, skończ z tym bólem. To straszne , ale starczy . -Mam wziąć udział w kolejnej Wielkiej Nocy. Myślisz, że ja to wytrzymam? Że mam serce z kamienia? - Myszko... - Kochany , jestem cała sparaliżowana. Pomóż mi, proszę, pomóż mi. -Nareszcie jakieś rozsądne słowa. - Cały świat się kręci , a Ty spoglądasz na to z wyżyn Twojego krzyża. Przepraszam , znowu myśłę tylko o sobie. - Nie możesz Mi Myszko zabronić wejścia na Golgotę i śmierci na krzyżu. To nonsens. - Logicznie, rozumowo rzecz biorąc to fakt.
Tumblr media
Kochanie, Ja wiem o co może ci chodzić, ale muszę takie rzeczy wypełnić , są to sprawy między Mną, światem , a moim Ojcem. -Wiem, moje skargi są na próżno. Ale aj Cię po prostu tylko kocham. Tylko kocham. Nie ma we mnie rozumienia niektórych ważnych spraw. - A czym Bym cię karmił, gdyby nie Mój krzyż? - Używasz Jezu potężnych argumentów, takich z którymi Wiesz, że nie sposób dyskutować. Kochany, ja to wiem, ale mam skurcz wewnętrzny, ogarnia mnie przerażenie, kiedy znowu wchodzę w cierpienie. Nie mogę się tam odnaleźć. Mogę nie zapanować nad swoimi zmysłami. Dostanę drgawek, zacznę się rzucać i krzyczeć. Dzisiaj, gdyby nie Ty, mogło się już tak wydarzyć. - Miło, że Mi to wszystko mówisz. Ale dlaczego dopiero teraz? Czemu Ja się dowiaduję od ciebie dopiero teraz? Ja Myszko wiedziałem o tym , widziałem to w Tobie, ale czekałem, kiedy ty się do Mnie z tym zwrócisz? Czekałem ..... no i mam swoją Myszkę:) Powoli , po wielu strapieniach w tej kwestii Moja Myszka znów należy do Mnie. Myszko, nie wytrzymasz - Beze Mnie. Ze Mną wszędzie ci dobrze . Nawet na Moim krzyżu. Wezmę cię wszędzie. Bo to o to Chodzi? - Śmiejesz się ze mnie. Ja przecież wiem, że nie wszędzie z Tobą mogę pójść. -Mylisz się. Ja swoją ukochaną istotę, czyli ciebie, mogę zaszczycić swoją obecnością wszędzie . Myślałem , że już to ustaliliśmy . Nie mogę odejść. Nawet do swoich zajęc, do swojej roli- bez Ciebie . Ufności kochanie , nasza miłość nie zaginie. Moja w tym głowa. Ty tylko masz za zadanie Mnie kochać. - Czuję jak się rozgrzewam. - Nie bój się Mnie. Nawet jeśli czegoś nie wiesz - po prostu pytaj
1 note · View note
mrwickk · 3 years
Text
Zajęłaś swoje miejsce w moim sercu w dniu, w którym wkroczyłaś beztrosko w moje życie. I od tamtej pory nie pamiętam czasu, kiedy nie przechodziłaś mi przez myśl.
Pod prysznicem chciałbym, żebyś była zanurzona w wodzie z mydłem, razem ze mną, dwiema istotami w nieskończonym wszechświecie, obnażona i samotna.
Kiedy śpię, chciałbym, żebyś leżała obok mnie, obejmowała moje ciało ramionami, strzegła go przed wszystkim, co ośmieliłoby się sprawić mi ból
Myślę o tobie cały czas, czy jest choć jedna chwila, kiedy myślisz o mnie?
52 notes · View notes
ta-niepotrzebna · 3 years
Text
#21
„Myślę o tobie przed snem, gdy się budzę, gdy jestem sama bądź z kimś, gdy jest mi smutno albo jestem szczęśliwa...
Poprostu myśle o tobie cały czas i nie mogę przestać”
20.01.21. 00:52
116 notes · View notes
polskie-zdania · 4 years
Text
Tryptyk Idiotki
I
I wracam tam, choć wolałabym o tym nie pamiętać.
Wracam, by już nigdy więcej sobie tego nie zrobić.
Wracam i wiem już, że nie zasługuję na ciszę. Na znaki zapytania. Nagłe odbieranie mi prezentów, którymi najpierw, z okazji Twojego wielkoformatowego zachwytu, postanawiałeś mnie hojnie obdarować, choć niczego nie wymagałam, by po chwili zastanowienia stwierdzić, że jednak tylko dałeś mi je chwilę potrzymać. Nie zasługuję, naprawdę, kurwa, nie zasługuję na każdą jedną myśl, że to wszystko dlatego, że użyłam nie tego słowa, że spojrzałam nie pod takim kątem, że wyraziłam się niejasno i nie takim tonem, bo znowu, jak idiotka, nie pomyślałam, zanim powiedziałam i, że tyle analizowałam, w co ubrać odświętnie swą przeciętność, by przekazać mu swoje emocje tak inteligentnie, tak niebezpośrednio i w kompletnie nieoczywisty sposób, jak nie zrobiła tego jeszcze żadna przede mną i, że w efekcie, oszaleje od rosnących w nim gwałtownie emocji i zapamięta mnie na zawsze i, do cholery, jak doszło do tego, że tak pewnie postawiłam na tę kobaltową sukienkę przed kolano, która zdecydowanie najlepiej wypadła w konkursie na najlepsze eksponowanie mojego tyłka, jednocześnie robiąc to z klasą, a nie wulgarnością, której wiedziałam, że muszę uniknąć, a przecież teraz, teraz jak siedzę i szukam jak chora powodu Twojej nagłej ciszy, nagle dociera do mnie, że kolorem, który przecież wyraźnie dominuje w dokonywanych przez Ciebie wyborach jest fiolet, który łączy w sobie siłę i energię czerwieni z budzącym zaufanie niebieskim, co tak doskonale, tak idealnie Ciebie opisuje i dociera to do mnie teraz, teraz - do cholery, za późno! - i już nienawidzę, nienawidzę siebie całą sobą za to, że dopiero teraz o tym pomyślałam i teraz, mój Boże, Ty już wiesz, już nieodwracalnie pokazałam Ci, że nie dość, że nie jestem tak bystrym i uważnym obserwatorem jak Ty, to jeszcze nie wychwytuję tak przecież łatwych do odczytania sygnałów i na to wszystko – na pewno! - wyszłam na skupioną tylko na sobie i ani trochę nie jestem zainteresowana tym, jaki jesteś, a przecież krzyczy, krzyczy całe moje ja i mój człowiek, jak bardzo interesuje mnie w Tobie absolutnie wszystko, a wystarczył jeden, karygodny, niewybaczalny błąd, bym całkowicie sparaliżowana, już na 100% wiedziała, że naprawdę nieodwracalnie zniszczyłam Twoją pewność, że jestem tą jedyną, na którą przecież tak długo czekałeś i zmiażdżyłam, mój Boże, kompletnie rozwaliłam każdą Twoją piękną myśl o mnie, którymi tak z niespotykanym zachwytem i ogromnym zaufaniem się ze mną dzieliłeś, zachwycając się moim niegasnącym uśmiechem i wielokrotnie podkreślając w jak ogromnym szoku jesteś, że nikt wcześniej mi tego nie mówił i teraz mam czarno przed oczami i wiem, mam absolutną pewność, że to, kurwa, właśnie dlatego nie dzwonisz trzeci dzień i wiem, że to już koniec i że przegrałam i myślę, czy dzwonić, czy może napisać i przeprosić Cię, że tak okropnie się pomyliłam, ale że jeszcze udowodnię, jeszcze pokażę Ci, że naprawdę się nie myliłeś, że naprawdę jestem tą, na którą czekałeś, tylko daj mi tego dowieść, od nowa Cię wygrać, bo z nikim, z nikim nie było mi jak z Tobą i nie wybaczę sobie tego do końca życia i oczywiście zrozumiem, jeśli rozczarowałeś się bezpowrotnie, ale wiedz, że jeśli zmienisz zdanie, to będę tu, będę pod telefonem i nie będziesz czekał nawet jednego sygnału i przysięgam Ci, obiecuję, że moje uczucia do Ciebie były szczere jak nigdy do nikogo i gwarantuję Ci, że będę niedaleko, codziennie sprawdzająca w Twoich social mediach co u Ciebie i czy wszystko w porządku i wiem, że nie przełknę, nie pogodzę się, jeśli kogoś sobie znajdziesz, ale jesteś wspaniałym mężczyzną i zasługujesz na wszystko, co najlepsze i pomimo tego, że marzę o tym, by być Twoja, to obiecuję Ci, że będę z bólem, ale szczerze cieszyć się Twoim szczęściem, bo tak ogromne i tak szczere są i będą moje uczucia do Ciebie, że nie potrafię chcieć dla Ciebie niczego innego, jak szczęścia, bo nikt nigdy nie dał mi tak szczerych, pięknych i prawdziwych emocji jak Ty i wiedz, że zostanę z tym najpiękniejszym wspomnieniem na zawsze i nie pozbawię się nadziei, choć tak, wiem, że to definitywny koniec, to jednak chcę wierzyć, nawet jeśli ślepo i dla całego świata bez sensu, że jeszcze kiedyś pomyślisz o tym, jak wyjątkowe i niepowtarzalne emocje nas łączyły i jednak zechcesz dać mi jeszcze jedną szansę.
  II 
(I wracam tam, choć wolałabym o tym nie pamiętać.
Wracam, by już nigdy więcej sobie tego nie zrobić.)
 I tak siedzę, siedzę żałośnie, gadając do ściany, mając nadzieję, że jakimś cudem słyszysz i zerkam na telefon i mija już druga godzina od momentu, jak odważyłam się to wszystko powiedzieć i z zamkniętymi oczami wcisnęłam ten cholerny przycisk "Wyślij" z nadzieją, że to coś zmieni, że zawalczyłam, że pokazałam Ci jak bardzo mi zależy i że rozumiem swoje błędy, więc nie możesz tego zostawić bez odpowiedzi, nie możesz, bo przecież wiem jak bardzo byłam dla Ciebie wyjątkowa i może Ty właściwie czekasz z nadzieją na tę wiadomość, że ja zrozumiem i zawalczę i uratujemy to, co przecież oboje wiemy, że zdarza się raz w życiu, więc tak siedzę i dalej liczę czas i nadal próbuję siebie przekonać, że przecież to było prawdziwe, odwzajemnione i niczego sobie nie wmówiłam, więc nie możesz nie odpisać i im dłużej sobie to powtarzam, Ty tym dłużej zostawiasz mnie bez odpowiedzi i siedzę, siedzę tak już kolejny rok zastanawiając się co poszło nie tak i w końcu docieram do tego, że to nigdy, nawet przez moment nie było dla Ciebie wyjątkowe, że prawdopodobnie wspominasz mnie, śmiejąc się szyderczo, jak prosto zmanipulować kobietę z niskim poczuciem wartości i zrobić z niej grę hazardową i planszową i tak perfekcyjnie przekonać do istnienia rzeczy, których nie ma i w tym momencie zaczynam wstawać i być coraz mniej wkurwiona, a coraz bardziej pewna, że nie mogłeś doskonalej nauczyć mnie szacunku do samej siebie.
 III
I wracam tam, choć wolałabym o tym nie pamiętać.
Wracam, by już Nigdy! Więcej! sobie tego nie zrobić.
Bo choć już nie taką siebie widzę w lustrze, to nadal pamiętam, nadal widzę jak stoję sama przed sobą bezradnie, i trzęsie mi się broda, i pytam, pytam po raz setny z najszczerszym z serca do siebie samej obrzydzeniem, pytam do bólu JAK? (Jak, no do kurwy nędzy?!). JAK? Tak uważnie słuchająca oczekiwań, marzeń i życzeń, według których punkt po punkcie z tak ogromnym oddaniem, nieustannie ulepszająca siebie w 100% zgodnie z otrzymaną listą – JAK? - pytam ponownie, Ty obrzydliwie przeciętna, całkowicie losowa karto z talii, tak żałośnie tańcząca, kręcąca się nieprzerwanie na malutkiej scenie po tresowanej kapucynce, którą za jakieś śmieszne pieniądze odkupili dla Ciebie od upadłego cyrku i dali szansę na zaistnienie - JAK? - Ty, wirująca, jakby nakręcona przez jakieś nie znające litości szorstkie palce, ze łzami w oczach i największą gracją prezentująca swoje najbardziej efektowne figury, spektakularne szpagaty i te ciągle - nawet nie próbuj się oszukiwać - wciąż niewystarczająco doskonałe piruety – JAK? Ty idiotko! – mimo tego całego kabaretu nie dałaś rady nawet na moment wyróżnić się z tłumu i awansować do bycia jego pieprzonym numerem jeden.
 Wszystko zaprzepaściłam tak okropnie, a sukienka w innym kolorze zmieniłaby przecież cały bieg wydarzeń.
- Marta Kostrzyńska
119 notes · View notes
jego-pierdola · 2 years
Text
Niby nie tęsknię, ale serce cały czas mi pęka na myśl o Tobie.
Non stop o nas wspominam.
Próbuję znaleźć 101 powodów, żeby cię nienawidzić.
I kiedy mi się wydaje, że w końcu mi się udało, ja w nocy dalej za Tobą płacze.
Nie chcę już tęsknić, ale wciąż się zastanawiam, co u ciebie, jak się czujesz.
Czy również tęsknisz, czy o mnie w ogóle jeszcze myślisz...
Czy patrząc na mnie, też widzisz tych zakochanych ludzi, którymi byliśmy?
Czy chociaż raz tu wszedłeś odkąd to się skończyło...
Tyle pytań, ale ich nigdy nie zadam.
Bo już nie jesteśmy tymi samymi ludźmi.
Dlaczego więc, ja Ciebie wziąć chce..
2 notes · View notes
akomoodacja · 3 years
Text
przechodziłam przez ednos. nie mogę nazwać tego ani anoreksją - bo przecież aż tak chuda nie byłam, ani bulimią - bo przecież aż tak dużo nie wymiotowałam, ani ortoreksją - bo przecież aż tak zdrowo nie jadłam. to po prostu był mój mały koszmar. chciałam umrzeć, po prostu chciałam umrzeć. ciągłe krzyki, wmawianie innym, że już jadłam, intensywne, codzienne treningi - do teraz zastanawiam się jak w okresach, gdy nie jadłam prawie nic, byłam w stanie tak dużo się ruszać. karanie się za choćby jeden najmniejszy kęs jedzenia. bywały i dni gdy byłam po prostu głodna, po ludzku nie dawałam już sobie rady. słabłam wstając z łóżka, więc szłam do kuchni i próbowałam zmusić sie do zjedzenia czegokolwiek. jednak gdy zaczynałam nie mogłam już skończyć. jadłam wszystko i w ogromnych ilościach, nie myślałam o tym. potem przychodziły wyrzuty sumienia - ogromne, bo przecież jestem śmieciem. ważyłam się. płakałam i jadłam jeszcze więcej, katując się coraz bardziej. teraz gdy o tym myśle, brzydzę się sobą. póżniej wstając rano wchodziłam na wagę i po prostu płakałam. z bezsilności. i gdy pojawiło się minimalnie więcej albo waga się nie zmieniła znów zaczynały się głodówki. później "poradziłam sobie" z tym. gówno prawda. niedawno miałam nawrót - bardziej świadomy. wiedziałam, że tego nie chcę i muszę z tym za wszelką cenę walczyć. jednak czasem nie potrafiłam. siedziałam przy biurku i po prostu płakałam. nie potrafiłam nic zjeść. nie mogłam. czułam się tak bardzo źle. wszyscy, którzy o tym wiedzą myślą, że już jest dobrze. prawda jest taka, że moja psychika jest w rozsypce. i mimo, że nie głodzę się i nie katuje się ćwiczeniami to są dni gdy jednak chce zjeść jak najmniej. i to robie. są dni gdy przeglądam wszystkie ściągnięte zdjęcia, które miały mnie motywować i płacze, bo jestem zbyt słaba, aby to kontynuować. są dni, w których nie przeszkadza mi to, że ludzie wokół mnie nie jedzą albo jedzą bardzo mało, a ja robię wszystko aby dobić do minimalnej, choć odrobinę zdrowej ilości kalorii. ale są dni gdy siedząc przed kiblem, bije się w pierś, bo minęło już 5 lat odkąd pierwszy raz zwymiotowałam, aby nie przytyć, a nadal jestem tą grubą świnią, z której każdy się śmieje i na nic nie zasługuje. i tych dni jest więcej, bo cały czas z tyłu głowy mam ten głos. i czasem chce znowu do tego wrócić. ale tak cholernie walczę. ale to zajebiście trudne kiedy każde jebane słowo bierzesz do siebie i każde słowo cię rani, kiedy otaczasz się tak pięknymi ludzi, a ty oddałabyś wszystko aby choć w najmniejszym stopniu tak wyglądać, kiedy własna rodzina wytyka ci to ile jesz. tak cholernie trudno walczyć. bo z zaburzeniami odżywiania jest tak samo jak z człowiekiem uzależnionym. alkoholik na zawsze pozostanie alkoholikiem. mimo, że wyleczyłeś się, już nie pijesz to nadal jest to w tobie i w każdej chwili może przejąć nad tobą kontrolę. znowu możesz w to wpaść. wystarczy tylko moment. sytuacja, słowo, a nawet gest może doprowadzić cię do tego, ze znów zaczniesz tonąć.
14 notes · View notes
wyznaj-sekret · 3 years
Text
#256
napisz do mnie kiedyś, że się skończyliśmy, bo nie potrafię kochac nikogo innego i ranie ludzi, bo cały czas mi się wydaje ze wrócisz, a minęły dwa lata i nie ma cię wciąż i mimo ze rzadziej już myśle o tobie to wciąż mnie boli jakoś to wszystko i teraz pisze tu tak beznadziejnie anonimowo bo odciales się ode mnie całkiem a bardzo chce gdzieś powiedzieć, ze mam nadzieje ze myślisz o mnie czasem i ze marze o tym żeby cię nienawidzić, bo tęsknota za toba mnie zżera i nie daje rady
12 notes · View notes
youxiu · 3 years
Text
Mam dziś problem w głowie, cały czas myśle o Tobie 😈
3 notes · View notes