Tumgik
#być obok
stracone-zycie · 1 year
Text
Jesteś obok, ale wszystko wokół jest ważniejsze ode mnie,
A potem te ciągłe pretensje, czego ja w ogóle oczekuje,
Skoro każdą chwilę spędzamy razem (ale osobno)
5 notes · View notes
panikea · 8 months
Text
W związku – nawet udanym – żeby ludzie czuli, że ma on sens, musi być coś uroczystego. 
Uśmiech rano, kiedy ona jest jeszcze zaspana.
Kawa do łóżka.
Browar w lodówce, kiedy po ciężkim dniu on wraca do domu.  
Chwycenie za rękę, kiedy spacerujecie. 
Dłoń na jej udzie, przez moment, kiedy jedziecie autostradą.
Jeden gofr na spółkę. 
Spontaniczne wino na plaży, gdy zachodzi słońce.  
Chwila, kiedy ona mówi: doceniam to, jakim jesteś ojcem. 
To spojrzenie pełne zachwytu, kiedy ona szykuje się przez trzy kwadranse do wyjścia. 
Albo jeszcze lepiej, spojrzenie w oczy i wyznanie: „patrzę na ciebie i widzę jaka jesteś piękna i mądra. A na dodatek masz fenomenalne cycki”. 
Związek się kończy, kiedy przechodzisz obok swojej kobiety i nie klepiesz jej w tyłek. 
Piotr C. pokolenieikea.com
508 notes · View notes
feel-like-a-monster · 1 month
Text
kocham być głodna kiedy ktoś obok mnie coś wpierdala
55 notes · View notes
fragilebabydolly · 2 months
Text
ANA
Droga ano.
Moja jedyna przyjaciółko,
Moja jedyna ukochana,
Powiedz mi proszę, że mnie nie zostawisz,
Jak inni wokół,
Że już zawsze będziesz dumnie trwać przy mym boku,
Że zawsze mi pomożesz,
Że zawsze mi powiesz  co dla mnie dobre,
I choć trudno mi ciebie zobaczyć
To czuje że jesteś obok,
Chociażby gdy zjem za dużo,
Czuje twoje zimne dłonie oplatające się  wokół mojej szyi,
Lub gdy staje na wagę, słyszę to jak jesteś ze mnie dumna,
Lub gdy znowu katuje się ćwiczeniami, ty szczepczesz mi
Że dam radę,
Droga ano
Najpiękniejszy motylku,
Pozwól mi być jak ty,
I proszę nie opuszczaj mnie,
Do momentu gdy wzniosę się w niebo
I już nigdy nie opadnę..
38 notes · View notes
lekkotakworld · 21 days
Text
Hej!
Chyba czas trochę zaktualizować informacje, co tam u mnie.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Byłam w bibliotece, w której spędziłam 7 godzin wertując książki i pisząc moją pracę mgr. Chce tam jeszcze!
Tydzień temu byłam w Max Premium Burgers z bratem i jadłam tak dobrego burgera! (To ten na zdjęciu, kotlet roślinny przypuszczam że sojowy i był tam parmezan) no cudo!
Posprzątałam szafę! To był mój cel na ten rok, myślę, że jeszcze jedno takie sprzątanie będzie jak już się przeprowadzę z powrotem do domu. Te kartony, to puste kartony po butach, które w końcu wywaliłam, bo po co to trzymać xd jeden karton jest od butów, które już dawno są w śmieciach
Tęskniłam za moimi zwierzakami, młoda leżała obok mnie, ja ją glaskalam, aż zasnęła cwaniara haha
Ostatnie zdjęcie to taki bonus, chodziłam po mieście i dojrzałam kociaka w oknie 🙈🥹
Generalnie siedzę w domku. Jeszcze nie wiem kiedy wrócę do Poznania, w czwartek muszę już być na pewno, bo mam zajęcia. Pogoda dopisuje. Magisterka powoli idzie do przodu.
Myślałam, że uda mi się mój plan wagowy, ale waga robi swoje xd wczoraj i dziś to samo 66,20 (poznańska pewnie pokazałaby 65,20). Chciałam już mieć 64 z przodu, ale chyba po świętach dopiero. I tak jestem zadowolona. Wpakowałam do walizki jedne spodnie, w które w wakacje nie mogłam się zmieścić, a teraz mam luz. Fajnie tak.
Dobrych świąt dla Was, zdrowych i spokojnych ❤️
32 notes · View notes
grvby-m0tyl3k · 2 months
Text
🖤🕷️ dzień 28 🕷️🖤
zjedzone: 10 kcal
spalone: 281 kcal
woda: 0,3l
ale pojebany dzień, zacznę od początku. robię lq fasta i wbiłam już ponad 48 godzin i ciągnę go tyle ile tylko będę mogła. jedna z moich trzech przyjaciółek wygadała do innych że podoba mi się ktos i że ta osoba mnie zraniła (jeśli jesteście ciekawi o co chodzi to napisałam konkretnie w przed ostatnim postem) i przez nią nasz sekret (szczególnie moj) nie jest już sekretem. byłyśmy na nią zle i zaczęłyśmy rozmawiać o jej zachowaniu. później jak się okazało obrabiała nam niezle dupe z innymi dlatego stwierdziliśmy że to koniec znajomosci z nią (będzie ciężko bo chodzimy do jednej klasy ale okej) jak widać nie była godna mojego zaufania. na każdej przerwie ryczalam gdy tylko ten chłopak przechodził obok mnie. dziewczyny musiały mnie uspokajać. później poszłam do parku na długiej przerwie i z jedną z moich przyjaciółek czekałyśmy na dwie pozostałe aż wyjdą ze szkoły. zamiast nich ze szkoły wyszedł TEN chłopak. zaczęłam szlochać i to dosłownie tak głośno.. obok przechodził taki marcin którego znam ale nie mam z nim kontaktu za to jedna z moich przyjaciółek miała ale skończył się szybciej niż się zaczął. widział jak płacze i widać było po jego minie że było mu mnie szkoda. po powrocie do domu wlasnie dowiedziałam się o tym że ta jedna przyjaciolka tak na nas napierdalala. kłóciłam sie z nią i w tym czasie uwagaaa napisał do mnie marcin (mam go na snapie) wiadomość „trzymaj sie tam *moje imie* będzie dobrze wierze w to” tego to ja sie kompletnie nie spodziewałam. podziękowałam mu i napisałam że nie spodziewałam sie że do mnie napisze i będzie mnie wspierał i chwilkę pisaliśmy ale potem przestaliśmy. 1,5 godziny później znowu do mnie napisał że jakby cos sie działo to mogę do niego napisać, zaczęłam mu pisać że jestem ogromnie wdzięczna i wgl. tak wlasnie zaczęliśmy pisać i pisaliśmy przez następne 2,5 godziny. wyszło jak wyszło XD głównie obgadywlismy tą dziewczynę która wygadała ro wszystko i wgl napisałam mu że pokłóciliśmy sie i już sie z nią nie zadaje. okazało sie że on z nią tez sie już nie zadaje przez jej toksyczne zachowanie. on nie wiedział dlaczego konkretnie se pokłóciliśmy z nią wszyscy ale napisałam mu że to chyba nie jest najlepszy pomysł żebym mu to pisała i wolałabym mu opowiedzieć to na żywo. spotkamy sie jutro ja długiej przerwie w parku… umre tam. mam nadzieje że ta suka będzie wtedy w parku i nas zobaczy, gęba jej opadnie. opowiem mu jutro o wszystkim. przy okazji napisałam mu co ta dziewczyna na niego napierdalala (on był w niej zakochany a ona udawała że mu zalezy i obrabiała mu dupe za jego plecami, wyzywała go przy nas) miałam mu nie mówić jak go wyzywała ale prosił bardzo wiec mu powiedziałam. było mu w chuj przykro. zaczęłam go wspierać pocieszać i wgl bo on pocieszał mnie wiec tez postanowiłam że tak zrobię. pisaliśmy jeszcze długoo aż w końcu poszedł spac (albo po prostu nie chciał ze mną pisać nie wiem) pierwszy raz sie tak do siebie zbliżyliśmy. jednak jest jakiś plus tego okropnego dnia XDDDD nie mogę sie doczekać az jutro mu wszystko opowiem, zesra sie tam. mam nadzieje tylko że nie będę ryczeć znowu. musiałam sie wygadać tutaj bo nie daje rady, niektóre rzeczy moja być niezrozumiałe bo pisze to na szybko ale trudno i tak nikt tego nie przeczyta. chudej nocki motylkiii
41 notes · View notes
twojanieznajoma · 8 months
Text
Czasem każdy z nas potrzebuje wyrzucić z siebie myśli, ale z jakiegoś powodu łatwiej to powiedzieć lub napisać na forum gdzie nikt nas nie zna. Tak więc, cześć tu wasza nieznajoma.
Od zawsze zastanawiała mnie natura miłości, skąd się w nas bierze ta pewność, że to właśnie z tą konkretną osobą chcemy spędzić swoje życie. Co takiego ta osoba w sobie ma, że tak bardzo nas od siebie uzależnia.
Niektórzy twierdzą że filmy są oklepane, ale tak naprawdę ile mieliście sytuacji jak z filmu?
Inni uważają, że są one nierealne, ale przecież inspiracja musi być z czegoś czerpana, prawda?
Osobiście uwielbiam te wszystkie filmy i seriale, tam mogę się wczuć i poczuć to choć przez chwilę. Osobiście wierzę w taką miłość.
Chciałabym powiedzieć, że jej szukam. Choć z każdym dniem mam wrażenie, że już ją znalazłam, lecz jest całkowicie poza moim zasięgiem. Jest kilka sytuacji, które były dwuznaczne, lecz może dla niego całkowicie normalne, lecz dla mnie stały się słodkimi wspomnieniami. To piękny film, bez happy endu.
Wolę żyć obok niego i czuć, że mam go blisko, niż zaryzykować i stracić go na zawsze.
56 notes · View notes
mrwickk · 1 year
Text
Nie chodzi o to, żeby nauczyć się być znowu singlem. Nie chodzi też o to, by zapomnieć o kimś i stracić wszelkie uczucia miłości i przywiązania.Przejście na kolejny etap to stan umysłu. To budzenie się każdego dnia i podejmowanie decyzji, że będzie dobrze, że będzie szczęśliwie. To słuchanie tej piosenki, przejeżdżanie obok tej ulicy i decyzja, żeby iść dalej. To pozwolenie sobie na uczucia, uświadomienie sobie, że popełniono błędy i zaakceptowanie wszystkiego takim, jakim jest.
192 notes · View notes
kostucha00 · 3 months
Text
3 Lutego 2024, Sobota ⛅:
Obiecałam się odezwać. Więc się odzywam. Równo miesiąc minął od ostatniego typowego podsumowania dnia. Dawno i niedawno jednocześnie. Głupio było mi nie pisać, ale po pewnym czasie głupio było mi napisać. Dni leciały, a ja stałam jakby obok. Mało spałam, nie chodziłam do szkoły. Moje postanowienie żeby nie opuścić ani jednej lekcji aż do ferii zimowych to totalna klapa — opuściłam prawie wszystkie. Złapałam strasznego doła. Właściwie przez trzy tygodnie praktycznie nie wychodziłam z domu. Myślę że po części przez to nie zauważyłam jak dużo czasu minęło. Wszystko mi się zlewa, bo całe dni spędzałam na gapieniu się w ścianę. Rano wstawałam, chciałam coś zrobić, orientowałam się, że już jest ciemno, więc stwierdzałam, że chociaż poczytam książkę albo obejrzę film, żeby tylko nie skończyć na nicnierobieniu przez resztę dnia, ale tak się właśnie kończyło. Codziennie obiecywałam sobie, że jutro dodam jakiś wpis, ale kończyło się wciąż tak samo. Dzień uznawałam za udany, jeśli udało mi się wziąć prysznic — przyznam, że takich dni nie było dużo. Jadłam mało, ale same śmieci, przez co (albo dzięki czemu?) ani nie schudłam, ani nie przytyłam; utrzymuję się w okolicach 45 kg. Jedynym sukcesem w kwestii jedzenia jest to, że nie liczyłam kalorii, chociaż jest to kwestia bardziej tego, że nie miałam na to siły, niż elementu pracy nad sobą. Od kilku dni staram się wziąć w garść. W czwartek wyszłam z domu, właściwie z przymusu — ale wyszłam — do psychiatry, neurologa i fotografa. Pierwszej lekarce pięknie nakłamałam, u drugiej nie miałam oporów przed mówieniem prawdy. Nie miałam siły się malować, a cerę (którą miałam właściwie idealną) doprowadziłam do takiego stanu, że fotograf zrobił mi retusz za darmo. Pocieszam się, że zdjęcie w dowodzie nie musi być korzystne. Wczoraj co prawda musiałam odpocząć, ale udało mi się spędzić dzień na oglądaniu filmów, zamiast kontemplowaniu czasoprzestrzeni. Dzisiaj, nie chcąc zmarnować postępu jaki poczyniłam, poszłam na zakupy, umówiłam się na paznokcie (przez ostatni miesiąc były permanentnie obgryzione do krwi, więc liczę że to mnie powstrzyma od ładowania paluchów do ust) i odebrałam z paczkomatu książkę, na której lekturze spędziłam całą resztę popołudnia i wieczór. No i piszę tutaj. W końcu. Wiem, że dla większości ludzi taki dzień to dobry plan na leniwy urlop, ale dla mnie był naprawdę bardzo aktywny, prawie wyczerpujący. Jutro zamierzam wziąć prysznic i umyć włosy z samego rana, a potem spędzić trochę czasu w kuchni (stąd zakupy) i zjeść w końcu coś porządnego, z satysfakcją, że sama to zrobiłam. Gotowanie było dla mnie ostatnio zbyt wieloetapowe i skomplikowane. W planach zapiekanka z kurczakiem i zupa cebulowa Stworka (oba dania z książki kucharskiej Harry'ego Pottera). Pójdę też do babci pomóc z rzeczami dla kota (nie miałam okazji wspomnieć, że babcia zamierza adoptować kota. Podobno ją do tego zainspirowałam xD. Wszystko już gotowe, mam jej tylko poskładać drapaki i opowiedzieć z grubsza co i jak. Do schroniska jedzie w przyszłą sobotę i prosiła żebym jej towarzyszyła. Co jak co, ale babci się nie odmawia...). Chciałabym też doczytać książkę do końca i obejrzeć film, jeśli starczy czasu. I nie znikać znowu bez słowa :p. (Postaram się już tak nie smęcić). Jak na moje obecne standardy, będzie naprawdę intensywnie.
33 notes · View notes
panikea · 1 year
Text
W związku – nawet udanym – żeby ludzie czuli, że ma on sens, musi być coś uroczystego. 
Uśmiech rano, kiedy ona jest jeszcze zaspana.
Kawa do łóżka.
Browar w lodówce, kiedy po ciężkim dniu on wraca do domu.  
Chwycenie za rękę, kiedy spacerujecie. 
Dłoń na jej udzie, przez moment, kiedy jedziecie autostradą.
Jeden gofr na spółkę. 
Spontaniczne wino na plaży, gdy zachodzi słońce.  
Chwila, kiedy ona mówi: doceniam to, jakim jesteś ojcem. 
To spojrzenie pełne zachwytu, kiedy ona szykuje się przez trzy kwadranse do wyjścia. 
Albo jeszcze lepiej, spojrzenie w oczy i wyznanie: „patrzę na ciebie i widzę jaka jesteś piękna i mądra. A na dodatek masz fenomenalne cycki”. 
Związek się kończy, kiedy przechodzisz obok swojej kobiety i nie klepiesz jej w tyłek. 
I mam w dupie, że zostanie to odebrane jako seksistowskie i maczystowskie.
Piotr C. pokolenieikea.com
176 notes · View notes
drifftingg · 17 days
Text
Ale mi się dzisiaj zajebiscie biegało
Od samego początku czułem że mam bardzo dużo energii i stopniowo zmieniał sie mój plan odnośnie tego co chce przetestować. Przypomnę ze to było drugie wyjscie z nowym dystansem czyli 4.5km teraz z poprzedniego 3.85 o którym pisałem 4.0 ale chyba jednak pomiary z opaski były zawyżone - raz były takie raz takie i wcześniej mi bardziej logicznie pasowało 4.0 (porównywałem z okresem gdy biegałem 3.3km i dodałem pętle 0.7km - te sama która potem dodałem znowu) No i myślałem ze po prostu 4.0 to jest a błąd jest ze mi łapie 3.8/3.9 ale jednak początkowo prawdopodobnie było 3.1 bardziej)
Anyway najpierw testowałem ile pobiegnę pierwszy 1km i uznałem ze pobiegnę tez drugi szybkim tempem a resztę zwykłym żeby mieć siły na całość szczególnie ze dodatkowe 700m przede mną. Potem gdy już miałem prawie 1.5km i czułem ze mam tyle sił co na starcie uznałem ze sprawdze czy mi sie uda zrobić 2.5 w 15:00 czyli challenge blupupupu @blubgloop . Cały czas mając w głowie ze dopiero dobijam do połowy zrobiłem 2.5km w 14:33 i uznałem wtedy ze pobiegnę takim tempem jakim mi wyjdzie samo - czyli ze nie będę sie spowalniał wcale i najwyżej od pewnego momentu będę truchtać tempem 9:00 na km a nie 6:00 czy 7:30 które mam zwykle gdy sie mecze może 8:00.
I tak udało mi sie zrobić 3.0km w 18 z kawałkiem nie pamietam dokładnie, 3.5km w 21:00 tempo 3:00 na 500m utrzymane do tego momentu. 4.1km czyli gdy dobiegam do pasów na krańcu parku 24:55 jakieś (ponieważ te swiatla widać z dużej odległości to dobieram tempo a przynajmniej sie staram takie mieć żeby nie stać ja czerwonym bo stamtąd mam 300-350m pod górkę do domu i skoro cześć czasów mam bez „odpoczynku” na pasach to wole mieć tak każdy a ze tam krótko jest zielone No to widzę jak jedno gaśnie i wiem mniejwiecej gdzie muszę być zanim sie kolejne zielone zapali żeby na migającym zdążyć i wiem tez gdzie mniej więcej być żeby akurat dobiec na świeże zielone. Udało sie mi dziś dobiec tak ze stałem 10s może a do domu z czasem 27:00.
Czyli poprawiłem czas z 29:20 na tej samej trasie a zatem to sporo i czułem na koniec sie przyjemnie zmęczony i przyjemnie wybiegany ale miałem trochę sił - nie zdecydowałem sie na kolejne extra kółko bo uznałem ze będę poprawiać dystans osobno od czasu - a ostatnio dokładałem dystans i teraz tak wyszło ze naprawdę znacząco uciąłem z czasu i chciałem tez dobiec w miare jednym tempem - nawet jeśli bym przetruchtal jeszcze sporo.
Uwielbiam biegać a zwłaszcza w takie dni wyniki same w sobie nie są dla mnie takie ważne ale cieszy mnie gdy sie dobrze wybiegam i dobrze zmęcze wiec poprawy czasu albo nowe dystanse są tego zwykle dobrym wymiarem.
Nie sama prędkość a uczucie że biegam „wyczynowo” mi sprawia radość. Nie świadomość tego po fakcie chociaż jest to fajne, tylko sam moment gdy biegnę i sobie mijam ludzi dysząc - nie krępuje mnie to (pare osób pytało na pv że by chciało zacząć ale biega wolno i o dyszeniu) dobry oddech świadczy o tym ze umiecie oddychać podczas biegania (dyszenie to dobry oddech imo bo porządny) a dodatkowo o tym ze dajecie z siebie wszystko ludzie spacerujący obok nie ocenia czy jestescie biegginersmi czy mistrzami tylko „ocho mija nas gość biegacz” analogicznie z dziewczyna biegaczką.
Takze ten pomyślcie moze o tym dyszeniu jako o takim dowodzie wyczynowosci waszych biegów jeśli ktoś to usłyszy to poza tym ze skupi uwagę na tym na 1-2 sekundy bo potem was minie i przeleci mu ptak albo spojrzy na dziecko obok z piłka czy swoją zone czy cokolwiek, pomyśli ze Aha pewnie ktoś dużo przebiegł bo oddycha tak jeśli w ogóle pomyśli bo bardziej to podświadomie przetworzy.
Także u mnie super z bieganiem, czuje ze mam moc na lepsze wyniki od tego nawet - na pewno na dużo dłuższy dystans jeśli zwolnię, tylko jakoś bardziej mnie jara pobiec np 5.3km czy ile wyjdzie z extra pętlą i po prostu kapkę wolniej niż dzisiaj takim tempem jak poprzednie wyjscie. Niż np 6.0 czyli dwie pętle dodać ale wolniej biec.
A osobno mnie interesuje ile bym miał w tescie coopera czyli dystans w 12min - bo dziś miałem 2000m co super wynikiem nie jest ale liczyłem sie z tym ze mam do zrobienia znacznie więcej plus dodatkowo to nie jest po równej trasie tylko są górki a coopera to bym chciał na płaskim i mieć pewność odległości bo ta opaska tak średnio sie nadaje - tzn dziś około 500m zawsze miało podobny czas 3:00 czyli by sie zgadzało bo tempo miałem stałe raczej ale nadal fajnie by było mieć stabilny ten pomiar do coopera. Wiec w międzyczasie gdy np zorganizują coś takiego na awfie będę poprawiał kondycję - i dodatkowo kręci mnie 20:00 na 5km - tez po w miare prostej trasie ale ta moja aktualna się nadaje poza może tym podbiegiem do domu - i tutaj tez lekko się upewnić ze trasa znana ale to bym chciał pobiec jak na zawodach czyli tak żeby na mecie zdechnąć po prostu
17 notes · View notes
polskie-zdania · 10 months
Text
Tak, bałam się. Był obok mnie już dłuższy czas, a ja nadal się bałam.
- Karcisz się za to? - zapytała.
- Nie, już nie. Wiem, że moje lęki są uzasadnione i mam do nich prawo. Mam prawo się bać.
- A nie boisz się, że zadziała to na zasadzie negatywnej afirmacji? Przecież wszechświat tego nie kuma. On odbiera tylko impulsy - skoro tak myślę, to znaczy, że tego chcę.
Zawiesiłam się.
- Nie podoba mi się ta teoria. Nie podoba mi się, bo wyklucza człowieczeństwo. Strach jest naturalną, ludzką emocją. Wszyscy mamy obawy, niepewności i lęki, a ich odczuwanie jest normalne. Ta teoria sugeruje, że trzeba z tym walczyć. Sugeruje, że trzeba walczyć ze swoim naturalnym odruchem. Sugeruje, że powinnam udawać, że się nie boję, bo inaczej wszechświat nie będzie mi sprzyjał. Ja wierzę w to, że on sprzyja, gdy jestem szczera ze sobą, wiesz? Gdy pozwalam sobie odczuwać wszystko. Jest różnica pomiędzy odczuwaniem strachu, a mantrowym powtarzaniem sobie, że na pewno nie wyjdzie. Słuchaj, ja chcę wierzyć w to, że pomimo złych doświadczeń nadal mogą zdarzyć mi się dobre rzeczy. Bez udawania że tych złych nie było, wręcz przeciwnie - z pełnym, świadomym przyjęciem, że te złe rzeczy przeżyłam i one nie są moją winą. Będą wracać, będą czasem nieprzyjemnie gnieść, ale ja nadal mam prawo do szczęścia. Mam prawo, pomimo tego, że czasem nadal bardzo mi smutno oraz nadal bardzo się boję. Uważam, że właśnie z takim podejściem mam szansę być dla siebie przyjaciółką. Mówię sobie "W porządku, masz prawo tak odczuwać, usiądź i pobądź sobie w tym czuciu, bez presji. Usiądź i się poobawiaj. Wszystko, co odczuwasz jest UZASADNIONE.”, a potem wstaję i idę zrobić dla siebie coś fajnego, by zrównoważyć nieprzyjemne przyjemnym. To, moim zdaniem, jest właśnie dbanie o siebie. Nie wymazujesz przeszłości, nie udajesz, że jej nie było, nie karcisz się za to, że jeszcze tego nie przerobiłaś, bo nie ma takiego deadline'u. Życie zawsze będzie miksem przyjemnych i nieprzyjemnych emocji - szansę na spokój zyskasz właśnie wtedy, gdy te emocje pozwolisz sobie odczuwać.
Marta Kostrzyńska
82 notes · View notes
za-duzo · 4 months
Text
Kochani bardzo Wam dziękuję, wasze wsparcie mocno mi pomogło.
Mieliście rację, strach ma wielkie oczy. Nie było tak źle. Okazało się, że z zębem obok wszystko okej i bolała mnie rana po wyrywaniu tego jednego. I niby nie miałam wcale skrzepu i dlatego mnie tak nakurwaiło 🙃. A ten drugi się ukruszyl, bo plomba w nim była już słaba.
Opatrunki, tabletki i powinno być git. Za dwie godziny zobaczę czy mnie boli przy popijaniu wody. Jak nie będzie to znaczy, że jakoś przetrwam te święta ❤️.
Jak zwykle wyszła ze mnie panikara 🫠
24 notes · View notes
lekkotakworld · 6 months
Text
Wtorek, 10.10.23
Zjedzone: 3269 kcal
Spalone: 400 kcal (12000 kroków)
Płyny: 3x herbata, 1,5 l wody
Waga rano: 65,30 kg ⬇️
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
+ bułka warzywna
Dzisiejsza waga pokazuje, że czasami zjedzenie większej ilości jedzenia przynosi lepsze efekty niż nie jedzenie wcale. Dobrze, dobrze, lecimy dalej. Jeszcze w tym tygodniu zobaczymy 64, ja to wiem.
Wdało dziś tiramisu, później czekolada i opakowanie ciastek. Wiecie jaki mam problem? Cały czas od tygodnia chce tą pieprzoną czekoladę Milkę z ciasteczkami korzennymi z Kauflanda! Przez to cały czas szukam czegoś innego i wpadam w napady slodyczowe! No uj by to strzelił. Ja na dniach pofatyguje się do tego Kauflanda i kupię tą czekoladę, zjem jej tyle, że aż mnie zemdli i będzie spokój. Rany..
Dziś wleciały dwa posty. Miał być jeden, ale byłby meeeeega długi, musiałam trochę z siebie wyrzucić. Jeszcze szykuje post z recenzją książki, bo póki co nie było kiedy do tego usiąść, cały czas coś, albo mi się zwyczajnie nie chciało. A wolę, żeby to było napisane tak z sercem.
Wczoraj wieczorem pomalowałam sobie pazurki, a co. Miałam ochotę na bordo, nie wiem, cały czas za mną chodziły i oto są.
Tumblr media Tumblr media
Miałam zajęcia na rano. Babeczka generalnie pochodzi z tego samego miasta co ja, więc dziś wyjątkowo dużo z nią rozmawiałam, naprawdę złapałyśmy dobry kontakt, uwielbiam ją. Po zajęciach byłam chwilę w galerii, chciałam kupić buty - nie było rozmiaru. Tracę już nadzieję, że znajdę coś fajnego. Ale mniejsza. Wróciłam, zjadłam kanapki, poleciałam do biedry po płyn do płukania. Później zjadłam tiramisu do mukbanga Maszy, jakoś miałam ochotę mieć obok kogoś kto też dużo je w tym samym czasie co ja. Później wpadłam już w wir sprzątania. W międzyczasie zjadam czekoladę i trochę ciastek. Muszę też zrobić akcje ratunkową dla mojej Monkey, bo lekko przygniła :(( Ale będzie dobrze, porozmawiałyśmy już sobie, ja ją uratuje, obiecuje ❤️‍🩹 wypralam też wszystko co tam miałam, nawet umyłam okna, wysprzątałam całe mieszkanie, jeszcze zostaje mi umycie łazienki. Robię teraz zaległą pracę do koła naukowego o Międzyrzeczu, ciekawa rzecz, tym bardziej, że ostatnio mega mnie kręcą staroniemieckie polskie miasta i ogólnie historia. ogarnę też pozostałe dwie puste ramki co mam na ścianie, powyklejam liście. Pracowity dzień.
Wymiotowałam. Byłam czysta 37 dni. W sumie nie wiem, czy zrobiłam to z wyrzutów po tych słodyczach, czy przez to, że serio mnie mdliło.. też trochę bałam się o wagę jutro. Bzikujeee..
47 notes · View notes
Quote
Wiesz że nie jestem idealny ale dla Ciebie próbuje coś tam skleić coś zmienić no słuchaj ważne że próbuje... Jesteśmy jeszcze młodzi tyle czasu mamy przed sobą a jak wcześniej mnie zabraknie obiecaj że będzie ktoś obok ciebie bo chciałbym tam w niebie popatrzeć co tu się dzieje jak rośnie twoja miniaturka i jak tam poszło wesele. Pewnie że chciałbym być to ja ale pewnie opuszczę ziemie i kiedyś się tam spotkamy niech Ci się nie śpieszy będę.
130 notes · View notes
starvinpoet · 9 days
Text
09.04 — 10.04
wtorek
zjedzone: 800 kcal
aktywność: 11.000 kroków, 40 minut ćwiczeń, 2 godziny w-f w szkole
aktywny dzień ale właściwie to uciekł mi przez palce...lekcje zleciały bardzo szybko, nawet ten podwójny w-f który okazał się być o dziwo intensywny. miałam to zaliczenie jakiś tor przeszkód, beep test, potem mieliśmy czas wolny pod warunkiem że będziemy coś robić a nie tylko siedzieć, więc skakałam na zewnątrz na skakance z kolegą. upocilam się potężnie, było mniej niż te prognozowane 26° ale mimo to wracałam do domu w koszulce na krótki rękaw i czułam się tragicznie... jak wspominałam, kompleks ramion. dodatkowo mam je dosyć silne, kilka pompek zrobię, szykuję się do stania na przedramionach i wydaje mi się że to też wpływa na ich wygląd. w każdym razie nie mogę doczekać się zredukowania z nich tłuszczu.
moja mama ostatnio pyta się, jako że jestem jedynym bachorem w domu, co bym chciała na obiad. jak się można domyśleć, wybieram same najmniej kaloryczne opcję xd żadnych kartkóweczek czy innych tłustych świństw. dzisiaj zapytała o to samo i od razu powiedziała "ale nie żadna zupa" czym złamała mi serce. zgodziłam się na naleśniki które w sumie przestały być moim fearfoodem — kiedyś za każdym jak miałam z nimi do czynienia rzucałam się do jedzenia jak pojebana i kończyło się napadem, a teraz umiem podejść na spokojnie. nie rozciągałam się dzisiaj przez jakiś dziwny ból w nodze, jakbym coś naciągnęła. może to jakiś osobliwy zakwas, może nie, zrobię sobie dwa dni przerwy od szpagatów.
środa
zjedzone: 1400
aktywność: 10.000 kroków
obżarłam się chlebem....mam w domu od zajebaniw słodyczy, batoniki, ciastka, lody, ale obok wszystkiego przeszłam obojętnie, bo liczył się dla mnie tylko cieplutki chlebek z chrupiącą skórką. zjadłam bodajże 3 takie grubsze kromki i stąd taka liczba kalorii. prócz tego moja mama robiła sobie budyń uwaga bez cukru, chyba jest w swojej fit era, a może po prostu był tańszy. zjadłam miseczkę i nie do końca wiedziałam jak ją wpisać, więc ta liczba kalorii dzisiaj taka szacowana bardziej. po szkole odwiedziłam rossmana, mam wrażenie że moja bariera hydrolipidowa się sypie — podskórne wypryski, czasem mam uczucie ściągniecia. raz w życiu miałam ją tak zniszczoną, że suchy naskórek odpadał mi z twarzy płachtami, a za drugim była masakrycznie czerwona nawet po umyciu samą wodą, piekła tak że aż miałam łzy w oczach. kupiłam sobie serum nawilżające na noc i na dzień oraz stary zaufany spf. kiedy czytałam recenzje tego serum w internecie zaczął krążyć za mną ochroniarz, bawiąc się w jakiegoś jebanego tajnego agenta xd szedł za mną aż do samej kasy, musiał zobaczyć czy zapłacę te 30 zł za serum czy wsadzę w gacie i spierdolę.
miałam również rest day od ćwiczeń i od godziny 18 do 20.30 siedziałam i pisałam swoją książkę, co pozwoliło mi też nie myśleć o jedzeniu bo ten bochen mnie kusił. zamiast tego zrobiłam pół litra herbaty i pochrupałam paprykę dla witaminek. znowu coś niedobrego dzieje się z moimi jelitami, chyba czas wrócić do picia rumianku. został mi jeszcze francuski do nauki i kładę się spać, bo rano ledwie wstałam...
Tumblr media
18 notes · View notes