Tumgik
#brakuje mi jej
ryyks · 25 days
Text
Przemija kolejna doba
Ty wciąż milczysz szkoda
Ile razy jeszcze chcesz zaczynać to od nowa?
@ryyks
134 notes · View notes
szczylpierdolony · 5 months
Text
czytam świat bez kobiet agnieszki graff i szło jej tak dobrze aż do tego rozdziałów o urodzie ughhhhhh
4 notes · View notes
polskie-zdania · 9 months
Text
Z nią to jest tak, że w zasadzie trochę prześlizgnęła mi się przez palce. I zanim zapytasz, dlaczego do tego dopuściłem, odpowiem, że dotarło do mnie, że miałem ją w rękach, w momencie, w którym się z nich wysunęła. Wtedy jeszcze nie wiedziałem. Nie wiedziałem, co mógłbym jej zaoferować, bo wszystko, co miałem wydawało mi się mało wartościowe, więc wolałem nie dać nic. Onieśmielała mnie. Zadawała dużo niewygodnych pytań i rozumiała jakby zbyt dużo. Powodowała we mnie emocje nie do końca komfortowe. Chciała prawdy, a ja byłem w stanie dać jej wtedy tylko pokolorowaną półprawdę, którą dosyć szybko wyczuła. Chciałem, miałem nadzieję, że dźwignę, ale jednak nie dźwignąłem. Brakuje mi jej głowy. Brakuje mi tych trafnych spostrzeżeń i uważnego obserwowania świata. Tak, mogła być moja, wiem o tym. Ale nie jest i już nie będzie. I nie wiem czy to kwestia przegapienia szansy, ona po prostu zasługiwała na więcej, a ja nie byłem w stanie jej tego wtedy dać. Czasami staje mi przed oczami i wtedy potrzebuję chwili, by się rozpłynęła. Faktycznie po kilku minutach znika, ale przez te kilka minut nieprzyjemnie ciśnie mnie w klatce. Nie lubię gdybać, czy mogłem inaczej, bo wiem dobrze, że nie, ale czas mija, a żadna nie formułuje zdań tak jak ona. Jej przemyślenia były jak wielkie kolaże, które mógłbym oprawić i powiesić sobie na ścianie. Pewnie trochę będę sobie ją wyrzucał już zawsze. Jestem do bólu racjonalny, ale są takie sytuacje, w których armia racjonalnych argumentów przegrywa z kretesem. Mogła być moja... Nienawidzę, kurwa, tej myśli.
Marta Kostrzyńska
569 notes · View notes
panikea · 1 year
Text
Kobiety nosi i duszą się jednocześnie. Tęsknią za emocjami. Chcą być uwodzone, a nie po prostu przeleciane.
I nie, nie chodzi im o zwykłe kwiaty, bo w dzisiejszych czasach kupno kwiatów jest dla kobiet czynem na odpierdol się. Pójściem po linii najmniejszego oporu. Ale niech te kwiaty dojadą do niej do pracy. Niech będzie ich 50. Niech będzie zastawiony nimi cały pokój. Albo niech on, kurwa, choćby weźmie tę różę, położy ją, czyli kobietę, na łóżku i płatkami różanymi zacznie obsypywać jej twarz i ciało. Albo weźmie, chociaż, i przygotuje kąpiel, w której te płatki będą pływać. Uczyni to niezapomnianym na całe lata. A czasami do końca życia.
Kobietom brakuje spacerów nocą po parku, gdy on częstuje ją piersiówką z whisky, rozmawiają, a później jest buzi, który trwa przez wieczność i się nie nudzi.
Kobietom brakuje spotkań, kiedy on wsiada w samochód, jedzie przez kilka godzin tylko po to, aby się z nią zobaczyć przez 15 minut, a później się całują i on musi już wracać.
Kobietom brakuje chwil, gdy on bierze jej dłoń, pakuje ją do samochodu i jadą razem po to, aby zjeść bułkę na plaży i popić kefirem, a następnie poturlać się razem po piasku.
Kobietom brakuje spontaniczności, gdy nagle skręcają do nieznanego bloku z wielkiej płyty, wchodzą na dach i piją tam piwo, patrząc w gwiazdy.
Kobietom brakuje wspomnień, w których on i ona przez trzy dni siedzą w zabałaganionym mieszkaniu, wśród pudełek po pizzy, przenosząc się tylko między łóżkiem, kuchnią, a wanną, słuchając muzyki i rozmawiając.
Kobietom brakuje takiej odwagi mężczyzny, gdy mówi jej: „Śniło mi się dziś, że tańczyliśmy.
A później włącza muzykę w telefonie i rozkazuje: „muszę z tobą zatańczyć tu i teraz!”.
Aha – naukowe badania udowodniły, że mężczyźni, którzy gotują uprawiają więcej seksu.
Piotr C. - Pokolenie Ikea
225 notes · View notes
p40an4 · 4 months
Text
moja matka ciagle sie pyta czy cos jem i ze mam sie zwazyc gdy widzi mnie w obcislych spodniach XD + moja ciocia powiedziala ze za kazdym razem jak mnie widzi jest mnie coraz mniej i czy przeszlam na diete
dla mnie to komplement <3 motywuja mnie do zrzucenia jeszcze wiekszej ilosci kg
ogolnie nie mam za wesolo, nie bylam w szkole od 2miesiecy (mam kuratora btw) no i chuj, grozi mi osrodek (tez nie kumam po co mialabym tam byc skoro do 18stki nie brakuje mi duzo xd) matka ciagle sie na mnie drze i mnie miesza z blotem doslownie, nazwala mnie juz ktorys raz pasozytem, ciagle mowi ze jie jestem jej potrzebna xd
a pozniej przed innymi udaje troskliwa kochana mamusie ktora ma okropna corke
pojebane jest to wezstko nie wiem chyba sie kysne jesli tak dalej to pojdzie mam metlik w glowie
nie moge sie przemoc aby pojsc do szkoly.
57 notes · View notes
ja-doll-divine · 21 days
Text
875.
875,00.
Osiemset siedemdziesiątych pięć złotych zapłaciłam za kremację indywidualną Rijanki.
Wróci do mnie. W innej postaci.
Tak bardzo mi jej brakuje. Tak bardzo boli mnie jej brak.
Gdyby nie fakt, że M ma teraz czas prosperity to nie miałabym nawet na to by ją leczyć. A co dopiero skremować.
To moje ostatnie pieniądze wydane na Rijankę.
Dziękuję Wam za każdą wpłatę na zrzutki zakładane bym mogła ja leczyć. Dziękuję za okazaną pomoc finansową, dobre serce, i szczere zainteresowanie zdrowiem Rijanki. Dziękuję, że jesteście w tym smutku ze mną.
Tam mi Ciebie brak Rijanko 💔
Tumblr media
37 notes · View notes
pozartaa · 1 month
Text
18.03.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 382. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś wolne po nocy. Był spokój dzięki zimowej aurze. Przysięgam - śnieg padał jak zimą, a dwa dni temu przecież była burza jak latem. Cieszę się, że wczoraj trochę posprzątaliśmy w domu i dzis nie muszę. (Gotować muszę i myśleć o tym co będę jadła - muszę. To zawsze - muszę.)
***
Mam chwilowy bunt jeśli chodzi o ćwiczenia. Trudno. Moim założeniem było, że nie będę robić niczego w brew sobie... Jeśli mi się ulewa na samą myśl - to muszę sobie na jakiś czas odpuścić ( nie za długi mam nadzieję... Albo znowu czas zmienić zestaw ćwiczeniowy, bo ten się zaczyna nudzić)
***
Brakuje mi emocji w życiu... A może yebnę sobie fasta tak z 24h... (lol, oczywiście żartuję!) Miałam poczekać z żartami do Prima Aprilis 😜.
Szczerze... nawet w moim najgorszym momencie nie fastowałam - zawsze było "coś" , bo w moich czasach post nie był modny. Chyba ideałem dla mnie było coś koło 300 kc@l a 600 to było obżarstwo. Lubiłam wymyślać "dania" na przykład taki hicior to była galaretka z owocowej herbaty, wyskrobana z miążu bułka, nadziewane ogórki, gar zupy z kostki rosołowej zabarwionej łyżką koncentratu pomidorowego 🤦. Teraz jak sobie przypominam to aż mnie telepie. Wspomnień czaaarrrr.
***
Ale to już dawno za mną. Teraz ugotowałam sobie gar obiadowy. Znowu chilli i mam spokój na następny tydzień.
To jest niesamowite, że jedzenie jest nam jednak potrzebne by skutecznie ogarniać wagę.
Największy moment oświecenia miałam po wizycie u dietetyczki. To była dieta na której nie byłam nigdy głodna, wręcz nie byłam w stanie tego wszystkiego przeżreć. Żadna magia - odpowiednie makro i regularność posiłków przy jakimś niewielkim deficycie ( jej dieta to chyba było coś koło 1800 kc@l)
To jak jem teraz - to sposób jakiego się wtedy nauczyłam.
Oczywiście myślę, że gdybym teraz chciała sobie pocisnąć i chudnąć dalej, nie było by łatwo bo jestem dość blisko niedowagi (ale nadal w zdrowym zakresie - bo tego pilnuję). Organizm nie lubi ekstremów i zawsze się broni albo daje sygnały, że cos nie tak.
Pewnie, pewnie... łatwo gadać. Przecież ja wiem jak działa ĚĎ. Ale to była trochę gadka do ludzi którzy szukają szybkich i drastycznych rozwiązań. W stylu - "trochę pomotylkuje i będę chudsza od tej najchudszej suki" Bardzo łatwo zrobić sobie krzywdę nie tylko fizyczną. Przecież moja "dieta" też zaczęła się niewinnie, a intencje były czyste....skonczylo się na terapii 😬.
***
Ale dość biadolenia. Dziś dzień krótszy przez odsypianie nocki. Kc@l trochę mniej. Na obiad dojadam mój Błyskawiczny Bigos (mam jeszcze porcję na jutro) Na kolację zupa szczawiowa z gotowca z dwoma jajami.
***
Hej byłam też u fryzjera. Idzie wiosna - czas skrócić kudły. Powiem wam, że jestem bardzo zadowolona z efektu. Sporo skróciłam, ale bardzo dobrze to wygląda.
Tumblr media Tumblr media
Na koniec trochę kotospamu. Przygotowania lunchu z kocią kontrola jakości 😜.
Dobrej nocy wam życzę!
24 notes · View notes
goalsdigger · 4 months
Text
45. 🕗 🏠 💺 ✍🏻 🎁
🕗 Ciężka ta końcówka roku. Brakuje mi na wszystko doby, za dużo do zrobienia. Ale większość rzeczy z listy zadań już na szczęście zrobiłam. Na razie treningi poszły w odstawkę, jutro tylko zaliczę heelsy. Dodatkowo dostaliśmy poradę od behawiorysty, by codziennie zabierać Walterka na spacer do miasta, gdzie jest dużo bodźców. Czasu!
🏠 Tęsknię za internatem. To były świetne 2 lata, pełne imprez i spotkań. Beztroskie. Wspominam też Wigilię parę lat temu, właśnie gdy tam mieszkałam. Tylko ja i mój ziomek. Miła atmosfera, z dala od domów, przynoszenie potraw pani z portierni… Najlepsza Wigilia jaką przeżyłam.
Tumblr media Tumblr media
💺 Porządkując dokumenty natknęłam się na wnioski na moją połowę terapii na OLZONie (odział leczenia zaburzeń osobowości). Wow, jestem z siebie dumna, że nie tylko w szpitalu tyle osiągnęłam, ale też teraz – półtora roku później. Nawet myślałam czy by nie wstawić tu wniosków (terapeuty, pielęgniarki i moich), ale się wstrzymałam, bo nie ma kłódki a poza tym i tak by nikt tego nie przeczytał. XD Mam też 60 stron notatek, dość wartościowe i przydatne.
✍🏻 Jestem również w trakcie pisania podsumowania roku i czytam dzienniki. Po raz kolejny wow. Pięknie się rozwinęłam przez ten rok i przepracowałam wiele ważnych rzeczy (dużo zawdzięczam grzybom).
🎁 Na końcu chciałam serdecznie podziękować @pozartaa za kartkę i dodatki ❤️Dawno się tak nie ucieszyłam, no normalnie jak dziecko! Ta kura skradła moje serce, muszę jej znaleźć jakieś fajne, miłe miejsce. 🐔
Tumblr media
Jutro albo pojutrze dodam filmik z kalimbą. ^^
40 notes · View notes
wintereira · 3 months
Text
Nadal nie mogę uwierzyć, że moja Malutka Mi ma osiemnaście lat! Kiedy zaczynałam przygodę z pingerem, chodziła do przedszkola- jak to możliwe?
Wciąż wydaje mi się, że ktoś błyskawicznie przewinął życie na fast forward i zatrzymał nagle, a ja zderzyłam się z tablicą MASZ DOROSŁE DZIECKO.
Życzę Jej*, żeby nie dała się wkręcić w paradoks, że szczęście jest czymś dalekim, niecodziennym i nieosiągalnym, a jednocześnie bycie szczęśliwym to obowiązek. Że dorosłość nie zawsze jest straszna. Żeby miała pewność, że zawsze jestem dla Niej i mam dla Niej nieskończone pokłady miłości. I żeby wiedziała, że jest wystarczająca.
*"Życz mi rozsądku, mamo"- powiedziała moja Dorosła Córka. "Mam wrażenie, że tego mi właśnie dość mocno brakuje".
youtube
25 notes · View notes
drifftingg · 5 months
Text
Motylki kochane najdroższe znów zauważyłem TREND który moim zdaniem nie da dobrych rezultatów a może nawet da negatywne.
Mianowicie wraz z końcem roku/zbliżającym się bożym narodzeniem zaczynają już powoli trendować posty o tym ile tu nie schudnac do świat lub konca roku. (dodatkowo pojawiają się posty o których już pisałem czyli tzw toksyczne bajeczki gdzie wmawiane jest wam że zagłodzenie się do świąt da wam czyjś poklask - niestety motylkowa chudość wcale nie jest tak wielbiona przez spoleczenstwo jak przedstawiają wam to w tych historyjkach. Ale jak moze część osób pamięta toksycznością nazwałem fakt, iż te bajeczki po prostu odwołują się do założenia że rolą czlowieka który cierpi z powodu norm (kosmicznie wygórowanych co często jest powodem ED u wielu z was) jest spełnienie tych norm i zatańczenie tak jak wam zagrają te całe "on w koncu na ciebie spojrzy" - jak chcesz być z takim ktory spojrzał z tylko tego powodu (bo przeciez zakladamy ze wczesniej nie patrzył) to potem nie pisz posta że zranił bo i te i te są modne - takze to przypomnienie czemu te historyjki są toxic ale dzisiaj o tych drugich czyli planach ile chce się do świąt/konca roku schudnąc)
A jaki jest z tymi postami problem? A no taki że osoby najczęsciej wybierają nierealne liczby kilogramów i to nierealne do poziomu niemozliwych do zrealizowania (przypomne że juz pisalem takze o tym że o ile da sie mieć na wadze 5kg mniej po tygodniu to mozna to zrobic raz (opróżnić jelita i odwodnić organizm oraz pozbyć się wody - potem zaczyna sie realne chudnięcie z tkanki którym rządzą prawa termodynamiki jak całą resztą wszechświata i podlega regule 7700kcal = 1kg). Ta reguła także powinna wam wyjaśnić dlaczego liczby takie jak 5kg 10kg (ludzie po prostu lubią wielokrotnosci 5 bardziej niz inne liczby) nie są realistycznymi oczekiwaniami na lekko ponad miesiąc. A spotkałem osobę ktora planowala zrzucic w ten czas 12kg i po moim wskazaniu jej ze to bardzo trudne (uzylem przenosni) napisala mi ze wie ale się postara bo moja przenośnia była słaba i niezrozumiała - sluchajcie 12kg * 7700 to jest 92 400 kalorii w 40 dni to jest 2310 DEFICYTU DZIENNIE KAZDEGO DNIA przez 40 dni bez ani dnia zaniedbania. Widzimy juz mam nadzieje problem... jezeli ktoś nie ma dziennego zapotrzebowania powyżej 2310 (motylek statystyczny nie ma na pewno) to nie ma możliwosci nawet tastujac 40 dni jak jezus zrzucic tyle bo ich organizm tyle nie spala na dobę. (tak tak na pewno cwiczeniami nadrobimy ten brakujacy tysiac nic nie jedząc lub 1500 jedząc... no ludzie jak nigdy nie mieliscie tygodnia z taką musztrą nie planujcie tak robić40 dni).
No i tak na pewno fajnie jest majac 47kg zalozyc 7kg do 40 lub 8kg do 39, ale warto wiedziec ze to sie nie moze udać (nie zaleznie od waszych staran matematycznie wasze cialo ma zerowe szanse juz na starcie). Ja sie zgodzę że jezeli kogos motywują takie zalozenia to teoretycznie to jest juz jakas wartosc takich planów ale z tego co ja widzę to wcale nie motywuje - swiadomosc ze w danym roku juz 10 razy nie udalo sie zrzucic tych 5/10kg w miesiac (do wakacji, do lipca do sierpniowego wyjazdu, do nowego roku szkolnego, do konca wrzesnia do halloween itd) to mozna miec siebie dosc i czuc się porażką lub myslec ze waga wam stoi w miejscu bo w miesiąc spadlo 1,5kg - a tutaj sie okazje ze im blizej ugw tym bardziej to jest calkiem dobry wyczyn.
Dlatego czytając posty gdzie osoby sobie zakładają ile kg schudną do wigilii (nie wiem kto ma was tam podziwiac ten wójek? no cóz ja bym wolal zeby sie trzymal na dystans) i ta liczba to po prostu tyle ile brakuje do równej liczby typu 40kg 50kg i tym samym często wychodzi po 8/9kg z 48/49 to nie myślcie czasem że widziałwszy 100 takich postów powinnyście sprobwać osiagnać tyle kg w tym czasie takze wy - nikomu sie to nie uda (za link do tej jedynej osoby ktora zaczęła z 90kg i po prostu schudla bardzo mocno bo spala dzienne odpowiednio dużo + zawzieła się i z dietą i cwiczeniami - tzn ja tej osobie chetnie pogratuluje ale nie traktujmy tego jako jakies obalenie mojej tezy). Poza tym rzecz w tym co planujemy - nie planujmy ile kg schudniemy bo to nie jest w naszej kontroli - mamy na to wpłw ale pośredni. Poprzez to co zdecydujemy sie robic z cialem.
Ja na starcie mojego powrotu do niskiej wagi 1 sierpnia zaplanowalem proces 3 filarów - dieta z deficytem, ćwiczenia i trzeci filar to zaufanie w to że utrzymanie pierwszych dwóch w czasie dlugofalowo da mi efekt i tak tez sie stalo, ostatnio widzialem zresztą np @carixq ktora schudla z 70 do 56kg w 4 msc i jak ktos kojarzy jej posty to wrzuca codziennie dzien w dzien blianse z podobną kaloryką, na duzym deficycie i jeszcze ma spalone kalorie wiec pewnie cwiczy lub speceruje i prosze da się? da się. A to tylko pierwszy przyklad jaki ostatnio widziałem - nie ma co planować kilogramów one przy DEFICYCIE kalorycznym przyjdą z czasem nie musicie robic nic więcej niz jeśc mniej kalorii niż dziennie wam potrzeba (nie chodzi o coś co czasem tutaj ludzie próbują osiągnąc czyli ujemny bilans... nasza egzystencja ma spory koszt kaloryczny!!!!).
Dlatego proszę was zaufajcie temu (ah przypomnialo mi sie otatnio @c1tr-s sie chyba przekonala także :3 i zyczymy jej powodzenia!) że jedzac malo i cwicząc (a przy połączeniu dwojga mozecie jeść duzo wiecej PRZYKLAD: Jemy 800kcal, druga osoba je 1500 i spala 500 zostaje 1000 ale cwiczenia oraz samo jedzenie bliżej waszego dziennego zapotrzebowania zwiększają metabolizm więc deficyt będzie prawdopodobnie taki sam jak niewiekszy u osoby jedzącej 1500 spalajacej 500 - dodatkowo ofc mozecie jesc po prostu wiecej jedzenia, nie czujecie sie glodni i mozecie jesc to co lubicie czesciej - ofc jak to dla was za duzo zasada pozosaje na mniejszych limitach i analogia takze osoba zajeżdżająca się na limicie 200 oraz osoba na 800 spalająca 400 peewnie takze bedzie miec coś w ten deseń).
Taki limit polecam nie bo nie jestem pro, ale ja jestem pro niższa waga a nie pro motylkowe NONSENSY które nic nie dają albo nam szkodzą. Zyczę wam UGW każdej osobie po kolei i dlatego piszę takie posty zeby sie wam wlasnie udalo - jak zamierzacie wytrzymać w rutynie kilka miesięcy (a odchudzanie moze dla kogoś to będzie teraz szok i niespodzianka - trwa miesiącami i dodatkowo po nim nadal trzeba jeść mniej niz na początku - juz nie w deficycie ale trzeba miec nawyki inne niż te któe nas rozytyły (bede o tym smarować posta - konkretnie o tym że nasze oczekiwania od jedzenia dla przyjemności są zbyt duze i jak nauczylem się cieszyć np 50g chipsów lub 3 tofeefee a nie 2 OPAKOWANIAMI). Aby wytrzymac dlugotrwały proces musicie jesc tyle zeby nie być głodnym all day whole day every day + miec sile do cwiczen ktore serio duzo zmieniaja na lepsze + jak macie depresje od ED lub po prostu macie stany depresyjne to endorfiny nie zaszkodzą i w sumie nikomu nie zaszkodzą (nie sugeruje zeby isc pobiegac na depresje mi cwiczeznia nie pomogly na depresje przez wiele wiele lat takze rozumem i takie osoby). W ogole to ja polecam jeść na diecie w ten sposób w jaki już bedzie się jadło i po zakonczezniu diety - tzn ja nie zamierzam jeść więcej ani inaczej jak schudne do UGW - juz zostaje z moimi nawykami a nie mam tak niskich limitów zeby bylo co zwiększać.
no to by bylo na tyle pozdrawiam życze powodzenia
35 notes · View notes
ryyks · 1 year
Text
Zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz
Wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknię
~ Bonson - Za kilka minut
562 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemanko! Dzisiejszy bilans:
Zjedzone 18 (fast)
Spalone aktywnie 537
Tumblr media
Wczoraj w nocy (po 22) prawie zbingowałam. Miałam już taki moment, że chciałam jeść bez opamiętania a jedyne o czym mogłam myśleć było jedzenie. Wypiłam chyba z 2 l wody w ciągu 15 minut i trochę się to uspokoiło, ale zdrowo świrowałam. Już nawet się ubrałam by jechać do maka czy na stacje paliw kupić jedzenie (było po 23). Na szczęście się opamiętałam, wzięłam leki na spanie i poszłam spać.
Króle nad ranem miały zdecydowanie za dużo energii. Ruda napatrzyła się na głupotki Jerrego i przebiegła po mnie, przez stolik i dwa fotele robiąc skoki i kręcąc bączki xD
Dziś ogarnęłam porządnie mieszkanie. Poukładałam w szafie ubrania bo zawsze stwarzam kontrolowany chaos wokół siebie. Umyłam też podłogę porządnie na kolanach. Następnie ułożyłam ponownie „króliczą bazę”
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dawno chyba nie było uszaków co nie?
Rudzik jest pełna energii. Kica, robi piruety z wyskoku - ogólnie jest pełna życia. Jerry zaś jest odważny i przestał molestować żonę. Nadal za mną nie przepada, ale robi się coraz śmielszy. Jesteśmy na etapie On może mnie dotykać, Ja Jego niekoniecznie xD
Tumblr media Tumblr media
Po ogarnięciu mieszkania postanowiłam pojechać obejrzeć kolory farb, meble, oświetlenie i podłogi. Jako, że bolą mnie golenie dziś nie ćwiczę pozwalając sobie na regenerację. Jednak stwierdziłam, że skoro poza krokami nie będę aktywna fizycznie robie fasta (do 50 kalorii płynnych z kawy/herbaty/konjak). Jak długo? Aż poczuje znów równowagę. Wczorajsze świrowanie mnie jej pozbawiło.
Generalnie mam niemal wszystko już ogarnięte, jeśli chodzi o mój pokój w nowym domu :) jestem z tego zadowolona. Powiem szczerze już się nie mogę doczekać, aż będę mogła zacząć remont!
W czwartek mam wizytę u psychiatry. Po wizycie u pani doktor planuje coś zjeść zatem fast domyślnie chce ciągnąć do tego momentu. Oczywiście jeśli będę się źle czuła to coś zjem. Nic na siłę.
Za tydzień w piątek idę do szpitala na operacje usunięcia woreczka żółciowego. Może zabrzmi to masochistycznie, ale nie mogę się tego doczekać. W końcu nie będę żyła w strachu, że w każdej chwili mogę zacząć zwijać się z bólu podczas ataku kolki.
Za tydzień we wtorek mam wizytę u fryzjera bo trzeba ogarnąć włosy. Zbyt często zaczynam mieć fryzurę „na Wodeckiego”.
Sporo planów. A w ogóle to ten tydzień to tydzień skin care :) kupiłam ostatnio w Action zestaw maseczek:
Tumblr media
Oczywiście made in china zatem jak mi twarz wypali to będzie wesoło xD Każda maseczka jest na jeden dzień tygodnia. Plus będą wpadać peelingi i codzienne smarowanko balsamem. Poza totalnym minimum codziennie brakuje mi systematyczności w pielęgnacji ciała i tak dalej. Po prostu totalnie o tym nie myśle
Tumblr media Tumblr media
Menu:
Ice Americano 3 kalorie
Inka Kokosowa 15 kalorii
Tumblr media
Ćwiczenia:
13064 kroki
Pół godziny jogi
61 notes · View notes
pisanki-o-zyciu · 8 months
Text
Co ja właściwie pamiętam? Wspólnie spędzone noce wypełnione seksem, filmami i grami komputerowymi. Ekscytujące podróże do nieznanych nam miast i przyjaźń, której czasem mi brakuje. W mojej głowie nadal gdzieś jesteś, pomimo tego, że to było prawie 10 lat temu, a chyba od 5 lat Cię nie widziałem. I wstydzę się tego, że jeszcze miewam momenty w których o Tobie myślę i płaczę, bo kocham już inną kobietę i nie chcę jej z Tobą zdradzać. Powiedz mi proszę, kiedy zapomnę?
30 notes · View notes
m0tylk0wav · 15 days
Text
Ogólnie w nocy mnie biore rozkminy zyciowe i widze tez ze z kazdym kg sie zblizam do mojej ugw wiec tak sobie pomyslalam co wtedy zrobie po osiegnieciu tego ? (o ile dozyje) wiec tak:
-nie ma szans ze powiem to mojemu psychiatrze, rodzicom, terapeutce itp bo poprostu na 110% mi kaza przytyc i pewnie bym przytyla min 10 kg a nie chce drugi raz tego przechodzic wiec bym sie kysła
-nie ma tez opcji ze postaram sie jesc normlanie bo taki sam wniosek: przytyje
wiec stwierdzilam ze poprostu nadal bede sie gl@dzic itp bo mnie to uszczesliwia i ja nie chce odchodzic od any, mimo ze duzo stracilam ja jestem wdzieczna ze ana mnie wybrala i jakbym miala wybir to i tak bym wybrala ane. tutaj jest moje takie comfort place i czuje sie komfortowe mimo tylu przeplakanych dniach i sh, wiem ze to jeszcze nie koniec bo duzo mi brakuje do ugw ale jestem coraz blizej. Nie chce byc szczesliwa w inny sposob, odnalazlam siebie w tych nieprzesoanych nocach, liczeniach kalorii, chudnieciu itp. Ana mi pomogla zrozumiec siebie i swiat. Nie chce jej opuszczać. Podejrzewam ze jak osiagne swoje ugw to zapewne mi to nie wystarczy. I dobrze bo nie widze sensu zycia bez any. Juz teraz nie widze ale ana mi daje jeszcze jakis sens. Moze poprostu zwieksze kcal o 100-200 ? kto wie. Wierze w siebie ze uda mi sie osiagnac swoje ugw zrobie wszystko i nie mam zamiaru odpuszczac i z wlasnej woli isc na recovery.
Podziwiam osoby ktorym sie chciało przeczytac moje wywody zyciowe
Chudego dnia/nocy 🦋
8 notes · View notes
an0r3xi4 · 6 months
Text
15.10
Hej. Wybaczcie, że ostatnio jest mnie tu mniej... to się wiąże z tym, że ja czuję się coraz gorzej psychicznie. Nic nie idzie po mojej myśli i tak, jakbym chciała. Odbija się to na mnie bardzo... Wróciłam do sh. Czuję się z tym okropnie, ale przyszedł moment w którym po prostu nie wytrzymałam i "wytargałam" sobie skórę maszynką w dwóch miejscach, także cudownie to wygląda. Nienawidzę tego. Myślałam, że jestem już czysta, jednak się pomyliłam.
Czuję się, jakby cała radość ze mnie zeszła. Jakby cała odwaga poszła w pizdu. Jedyne, co teraz czuję to okropny lęk, smutek i rozdrażnienie. Zdarzyło mi się już jeść i wymiotować... Mój wygłodniały organizm "rzucił" się na jedzenie ("rzucił" bo to było może 500 kcal, więc tak nie do końca) i dostałam okropnego poczucia winy... więc zwymiotowałam: jeden raz, drugi raz, trzeci raz. Dzisiaj jeszcze nic nie zjadłam i nie zamierzam. Czuję się naprawdę źle gdy zjem chociaż jedną nadprogramową kalorię. To psuje mi mój plan w głowie i wtedy mam ochotę rzucić się pod autobus. Ahh ten perfekcjonizm życiowy. Coś we mnie jest bardzo nie-tak i czuję się z tym okropnie. To ten stan, kiedy oddech jest za bardzo wymagającą czynnością do zrobienia i go przeciągam w czasie, bo brakuje mi energii nawet na to.
Co na to Michalina?
Cóż. O tym wolę nie mówić, bo nas to dość ostro poróżniło. I tak poróżnione względem siebie "istniejemy", bo nawet o życiu nie mam prawa mówić. W ogóle o niczym nie mam prawa mówić.
Jestem zrezygnowana, wczorajszy dzień spędziłam w derealizacji (taaak, suuuuper było. Dopiero po 23:00 mi przeszło), a dzisiejszy po prostu w depresji. Nie mam siły na nic, nawet na to żeby pić wodę, ale! Wstałam i zrobiłam sobie zielonej herbaty. Może kiedyś mi to przejdzie... Może...może.
EDIT: No i byłam na wyborach. Mam nadzieje, ze każdy z Was, kto ma już prawo głosować był w celu zmienienia naszej przyszłości. Bo to będzie nasza przyszłość, a dlugoPiSy jej nie zbudują.
Buźka ;)
44 notes · View notes
xanell · 1 month
Text
wiecie moze co z vin?
nie pamietam jej pelnej nazwy ale mam wrazenie ze byla dosc znana na tumblr. juz dawno szukalam jej profilu by znalezc te jej super przepisy ale nie moglam znalezc:/ i brakuje mi troszeczke jej wpisow bo zawsze lubilam sobie je poczytac i byly dla mnie motywacja. jesli ma jakies nowe konto to blagam podeslijcie mi 🙏
12 notes · View notes