Tumgik
#blog z tekstami
uciszyc-wspomnienia · 2 years
Text
Jeśli sobie nie wybaczysz, poczucie winy Cię zabije.
113 notes · View notes
clitellata · 6 months
Text
postanawiam przebranżowić na blog z tekstami wykładowców ogólnie bo tego co tu się dzieje słowa nie opiszą
3 notes · View notes
ekipa · 8 months
Text
Zmiany, zmiany...
⭐ Co nowego
Jeśli uśpisz Tumblra Live, nie zobaczysz transmisji na żywo w swoim Kokpicie, ale ikona tej funkcji nadal będzie widoczna na pasku nawigacyjnym. Dzięki temu możesz oglądać na żywo każdego, kogo obserwujesz, bez konieczności wyłączania uśpienia. Dodatkowo wydłużyliśmy czas uśpienia z 7 do 30 dni. (Z Tumblrem Live związany jest też błąd – zajrzyj do sekcji “Co w toku” i przeczytaj o znaczniku “Nowe”).
W przeglądarce kupisz teraz nową odznakę patrona, której poziom rośnie z czasem. Dzięki niej możesz zamanifestować wsparcie dla naszej platformy (i pomóc nam płacić rachunki). Więcej informacji na ten temat znajdziesz wkrótce na blogu @staff (po angielsku) i na stronie naszej ekipy!
Posłuchaliśmy Waszych opinii i wprowadziliśmy zmiany w najnowszym eksperymencie związanym z nagłówkami postów w przeglądarce: znów zawierają one awatar autora posta. Dziękujemy wszystkim, którzy podzielili się swoimi przemyśleniami na ten temat.
Wypuściliśmy nową wersję klienta API tumblr.js. Można go użyć, żeby uzyskać dostęp do tumblrowych treści za pośrednictwem naszego publicznego API. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj (po angielsku)!
Tumblr Live jest już dostępny w kolejnych krajach Unii Europejskiej.
🛠 Co poprawionego
Zaktualizowaliśmy rekomendacje “Bo lubisz to i tamto” i “Polubione przez...”. Nie będziemy już polecać Ci postów, które zostały przez Ciebie reblogowane.
Naprawiliśmy kilka błędów wyświetlania związanych z reblogowanymi tekstami. Wyszły one w trakcie eksperymentu z nagłówkami postów i były widoczne dla użytkowników przeglądających strony po niemiecku.
Nikt nie utknie już na amen na stronie Wiadomości po przejściu tam z niektórych innych stron (na przykład z widoku bloga) podczas korzystania z Tumblra w przeglądarce mobilnej.
Naprawiliśmy błąd powodujący, że pływające awatary “chowały się” pod paskiem kart w Kokpicie (dotyczyło to użytkowników przeglądarek, którzy wciąż widzą pływające awatary). Poradziliśmy sobie też z problemem, który pojawiał się podczas nawigowania między postami przy użyciu klawiszy J i K (posty znajdowały się w niewłaściwym miejscu).
Niektórzy tumblrowicze widzą już nowy przycisk konfiguracji kart Kokpitu w przeglądarce. Dodaliśmy trochę więcej wolnego miejsca po lewej stronie, żeby karty nie zaczęły na niego nachodzić. W widoku konfiguracji kart Kokpitu sponsorowane karty zostały oznaczone etykietą “Sponsorowane”.
🚧 Co w toku
Użytkownicy, którzy kupili odznaki patrona w przeglądarce, nie widzą ich jeszcze w aplikacjach mobilnych. To się zmieni po wprowadzeniu najnowszych wersji aplikacji na iOS i Androida, czyli już niedługo!
Wielu użytkowników widzi przy ikonie Live oznaczenie “Nowe”, mimo że ta funkcja wcale nie jest dla nich nowością. Wkrótce to poprawimy.
Wciąż eksperymentujemy ze sposobami poprawy wydajności wyświetlania treści w przeglądarce. Niestety przy okazji zepsuliśmy funkcję wyszukiwania tekstu przy użyciu klawiszy Command/Control + F (dotyczy to tekstu niewidocznego po przewinięciu). Już działamy, żeby to naprawić. Jeśli masz ten problem, spróbuj jeszcze raz włączyć funkcję wyszukiwania.
🌱 Co nadchodzi
Słońce i ciepełko!
Widzisz jakiś problem? Prześlij go nam, a my wkrótce się odezwiemy!
Chcesz podzielić się swoją opinią? Sprawdź blog @ekipa i zacznij rozmawiać ze społecznością.
1 note · View note
bartpogoda · 4 years
Photo
Tumblr media
Laos. W 2003 po raz pierwszy znalazłem się w Azji Południowo Wschodniej. W lutym poleciałem z Europy do Hong Kongu a potem do Bangkoku. To był beztroski, hedonistyczny wyjazd nie mający nic wspólnego z fotografowaniem na serio. Jedna rzecz się zmieniła - dostęp do internetu. W Azji było łatwiej o internet a ja miałem w drodze normalny cyfrowy aparat Canona D60 z obiektywami 17-40 f4 i 50 1.8 - więc rozhulałem swojego fotobloga jak nigdy wcześniej w drodze. Teraz to był prawdziwy blog "on the road" z dużymi zdjęciami i długimi tekstami:) Co parę dni wbijałem się do kafejki internetowej, gdzie wrzucałem wcześniej przygotowane na laptopie zdjęcia. Niestety fotografowałem w jpg-ach i dopiero pod koniec wyjazdu odkryłem potęgę RAW ;) To też był ostatni wyjazd z systemem canona (do którego wróciłem 7 lat później). W Laosie trzymałem się Mekongu - rzeka prowadziła mnie na południe od Pakbeng, Luang Prabang, Muang Ngoi, Vientiane, Pakse i Vang Vieng, aż dotarłem do Si Pun Don i granicy z Kambodżą. Laos w 2003 był super tanią miejscówką, rajem dla "backpackerów", bezpiecznym i dziwnym państwem, jedynym w Azji Południowo Wschodniej bez dostępu do morza. #laos #southeastasia #mekong #luangprabang #muangngoi #vangvieng #vientiane https://www.instagram.com/p/B_ItXn6HfH8/?igshid=z8y227lvbqcd
7 notes · View notes
klubidzpanstad · 5 years
Text
Chojugend czyli rzecz o dzieciach w sekcie.
Tumblr media Tumblr media
W tym miejscu przyjrzymy się dwóm krótkim tekstom z bloga "Studio Kids" prowadzonego w ramach i na stronach Idź Pod Prąd. Od razu napiszę, że zastosowano tu znaną już z działania sekty metodę / wabik brania udziału w czymś ważnym a dodatkowo udostępnienie takiego bloga szeregowym adeptom pozwala im jeszcze bardziej wczuć się w misję grupy i widzieć w niej swój skromny wkład. Wszystko to oczywiście przechodzi przez sito cenzury, choć raczej ci, którzy zdecydowali się napisać tych kilka infantylnych zdań wiedzieli od początku, że muszą dostosować się do pochwalnej kalki, co widać powyżej. Blog taki w ramach projektu, nazwijmy to kobiecego, udostępniony został niegdyś przez IPP Agacie Kowalskiej, która w głupkowatych tekstach wychwalała swojego prymitywnego męża za co okrzyknięto ją "panią redaktor". To co widzimy wyżej jest wręcz podręcznikowym przykładem działania sekt, peanów pochwalnych dla danej organizacji pisanych przez jej adeptów, czym zaskarbiają sobie przy okazji nagrodę w postaci uśmiechu guru lub, przy większych "zasługach" wspomnienie ich imienia podczas "nauczania". Możliwe jest jednak też, że są to krótkie teksty zmontowane przez Kornelię lub Eunikę w celu stworzenia pozorów działalności na różnych frontach, zapełnienia jakimikolwiek tekstami działu "Kids". Czytając je, można odnieść wrażenie że tam właśnie jest, ponieważ oba teksty przypominają historyjki z "Chwili dla Ciebie". To co widzimy powyżej wygląda jak biedna wersja przeróżnych "coache'ów" mających naprostować życia zagubionym ludziom a tak naprawdę spychających ich coraz głębiej w otchłań desperacji a nawet depresji. Tak działają sekty i ich liderzy. Spróbujmy więc rozłożyć na czynniki pierwsze powyższe peany na cześć zbawiennej roli IPP i jej lidera Chojeckiego. Najpierw odniesiemy się do tekstu pt. "Nasze dzieci będą jak my". Autor lub autorka owego tekściku pisze: "Młode dziewczyny marzą, by być kobiece, piękne i mądre, jak Panie z IPP. Młodzi chłopcy natomiast pragną być tak zaradnymi, inteligentnymi i silnymi mężczyznami, jak Panowie z IPP. Bo IPP to nie tylko telewizja, gazeta, Patriotyczne Centrum Kultury i Kościół Nowego Przymierza. IPP to sposób życia, cechujący człowieka silnego, uczciwego, dobrego. Zaangażowanego. Myślącego samodzielnie. Patrioty. Uśmiech i pozytywne myślenie to jego znak rozpoznawczy." Chyba niewiele dziewczyn marzy jednak by być tak pięknymi jak pozbawione możliwości zrobienia makijażu czy po prostu ładnego ubrania się i zadbania o siebie kobiety w sidłach sekty Chojeckiego. Te, które obserwujemy w programach sekty to zaniedbane a niekiedy nawet zastraszone i sterroryzowane emocjonalnie kobiety całkowicie podporządkowane woli swoich mężów a na końcu lidera "kościoła". Kobiecość niewiast IPP obrazują doskonale córki Chojeckiego, okołotrzydziestoletnia Kornelia w głupkowatej, dziecinnej sukience z misiem czy, będąca w podobnym wieku, zaniedbana Eunika, na którą podczas programów wydziera się jej ojciec. Pozbawione kontaktu ze światem zewnętrznym, zamknięte w hermetycznej grupie. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia żona Chojeckiego Marzena, po której oznaki tkwienia w tym bagnie widać już fizycznie i która wielokrotnie upokarzana na wizji przez własnego męża następnie dziękuje mu za swoją gehennę. No to przyjrzyjmy się "zaradnym i silnym" mężczyznom sekty. Na samym szczycie oczywiście despota Chojecki lubujący się w fekalnych porównaniach i nie mający oporów nawet przed mieszaniem cytatów z Pisma Świętego ze swoimi chorymi fantazjami. Chojecki w całym swoim życiu nie pracował w zawodzie, kilkanaście lat tyrała na niego i rodzinę wspomniana wyżej żona Marzena, której on ograniczał jakąkolwiek możliwość swobodnego życia. Chojecki, co sam pryznał nie potrafił za bardzo zająć się dziećmi, gdy Marzena zarabiała na ich utrzymanie. Według jego własnych słów nie potrafił uczesać córek, zrobić im sensownego jedzenia za to, jako dorosły chłop, grał w gry komputerowe. Słuchając ich przez długi czas (oczywiście nie wszystkich ich wypocin, bo normalni ludzie chodzą do pracy i mają mnóstwo innych spraw) dowiedzieliśmy się, że takich utrzymanków jest tam trochę więcej. May więc psychopatycznego Radka Kopcia i jego przerażającą żonę, mamy Pawła Machałę ps. "Tłumacz", który twierdzi, że ci, którzy nie należą do ich sekty są uzależnionymi od porno, skończonymi draniami. Na koniec mamy "następcę tronu", Tymusia Chojeckiego wykazującego wszystkie cechy nadpobudliwości i jeszcze kilku innych objawów. Z informacji poufnych wiem, że Tymek sprawiał problemy od wczesnych lat szkolnych, lecz "pasterz", który ma ambicje prowadzić ludzkość ku zbawieniu nie zauważył w tym nic dziwnego. Którzy tam u nich mogli być jeszcze wzorami dla reszty mężczyzn?  Zniewieściały Czaruś, researcher śledzący ruchy chińskich okrętów na Pacyfiku ale nie znający jeszcze ciepła kobiety? A może pajacujący braciszek Olgi Gazdy, który prawie na pewno uzależniony jest od masturbacji, za to niesamowitą przyjemność sprawia mu krzyczenie na przestraszone dzieci, zmuszane do odgrywania ról w jego idiotycznych filmikach? Na koniec dodajmy jeszcze niezwykle zaradnego Mariana Kowalskiego, który, mówiąc krótko spieprzył wszystko za co się zabrał, od edukacji, zwykłej pracy, poprzez sport, politykę, cztery małżeństwa, a kończąc na plajcie odziedziczonego po rodzicach sklepiku. Jednak jest możliwe, że ludzie ci myślą o sobie naprawdę jako o elicie, ludziach, którym Chojecki przedstawił jakieś uniwersalne prawdy. A jest tak tylko dlatego, że jak w każdej sekcie, są oni izolowani od świata zewnętrznego. Na koniec tego żałosnego tekstu czytamy, że "inne dzieci" (czyt. te spoza sekty) będą słuchać złych piosenek, pić piwo, palić papierosy podczas gdy te wychowane w środowisku IPP/KNP osiągną ichniejszą nirvanę poprzez całkowitą izolację ich od realnego świata. Adepci sekty Chojeckiego faktycznie pozbawiają swoich dzieci prawdziwego dzieciństwa, poznania róznych sytuacji, ludzi, skosztowania rywalizacji, triumfu, przegranej, smutku, żalu, radości, pozbawiają ich kolegów i przyjaciół, których mogliby wybrać sobie sami, na podwórku, pośród innych dzieci. Co oferują im w zamian? Uczestnictwo w zideologizowanych nagranich na You Tube podczas których wypowiadają one jakieś wyuczone regułki. Oferują im udział w upokarzających przedstawieniach, gdzie wyzywane są nawet od głupich w ramach odgrywanych ról. Przykrym naprawdę przeżyciem było oglądanie zorganizowanego przez sektę Dnia Dziecka, w czasie gdy jeszcze ich współpracownikiem był Marian Kowalski. Podczas gdy dzieci hasały po placach zabaw, parkach, basenach czy jechały na wycieczki, dzieciom członków sekty kazano zadawać głupkowate pytania Chojeckiemu i łysemu prymitywowi.
Zerknijmy więc na drugi, ambitny inaczej, tekścik. W nim poznajemy... "Kotleta", dziecko członków sekty (mam nadzieje, że jednak go tak nie nazwali). Kotlet od urodzenia idzie pod prąd (aż dziwne, że nie wyszedł drugą dziurą). Nie został on więc zaszczepiony (sekta Chojeckiego miejscami łączy się z tego typu spiskowymi ruchami, jednak próżno szukać u nich np. krytyki GMO i głównej, kojarzonej z tym procederem, amerykańskiej korporacji Monsanto). Idziemy dalej... Kotlet nie przyjął chrztu katolickiego, nie brał udziału w jakichś tam zabawach, podobnych do weselnych harców, nie śpi on także w łóżeczku ale na łóżku dla dorosłych, zgodnie z zaleceniami pedagogiki Montessori. Tutaj zatrzymamy się na chwilę. Twórczyni owej metody pedagogicznej Maria Montessori była lekarzem i twórczynią teorii wychowawczej polegającej na pełnej swobodzie dziecka i dopasowaniu metod jego edukacji do niego. Wykreowała ona filozoficzne, psychologiczne i pedagogiczne zasady pracy z uczniami, których celem miało być "wspieranie wszechstronnego rozwoju fizycznego, duchowego, kulturowego i społecznego dziecka". Szkoły Montessori, których wiele powstało na całym świecie mają w założeniu uczyć dziecko kreatywności a ono samo ma nauczyć się wyciągać wnioski z zaistniałych sytuacji. Zabawki czy pomieszczenia powinny być dopasowane tak,, by dzieci same mogły wybierać formę aktywności. Nauczyciel powinien "podążać za dzieckiem" a nie wyznaczać mu kierunek. Krytycy tej metody nazywają to wychowaniem bezstresowym. Niezależnie od tego co każdy z nas może myśleć o takich czy innych metodach wychowawczych, w tym miejscu kłóci się to z, często przywoływanymi przez Chojeckiego, surowymi zasadami wychowywania dzieci. W sklepiku IPP kupić można książki Micheala i Debby Pearl (odsyłam do poświęconego im na blogu tekstu), którzy proponują wręcz tresurę dzieci a jedną z ich metod jest złamanie woli dziecka (ich teorie doprowadziły do kilku tragedii w USA o czym więcej we wspomnianym tekście). Jak więc pogodzić taki wpis w rygorystycznymi metodami wyznawanymi przez sektę Chojeckiego? Jak zwykle... można sobie z niego coś wybrać, coś zmodyfikować, przyciąć, załatać i dopasować do swojej linii. Podczas gdy nauki Pearlów mają charakter ortodoksyjnych, protestanckich wspólnot, metoda Montessori oferuje trochę luźniejszy rygor. W pedagogice tej stosowane jest tzw. "wychowanie kosmiczne", które może brzmieć sekciarsko ale, przynajmniej w założeniu, ma nauczać na zasadzie "o ogółu do szczegółu", tak aby dziecko mogło pojąć złożoność świata i zachodzących w nim zjawisk. Jeśli chodzi o religię to w placówkach przedszkolnych stosujących metodę Montessorii, których jest w Polsce kilka, to stosuje się tam tzw. Katechezę Dobrego Pasterza, która odbywa się w miejscu nazwanym przez M. Montessori „atrium”, rozumianym jako przedsionek kościoła, w którym dziecku umożliwia się przygotowanie do uczestnictwa we mszy św. (w przypadku katolików), odkrywania tajemnic ukrytych w znakach liturgicznych oraz tekstach biblijnych. „Atrium” może być również rozumiane jako miejsce pośrednie między szkołą a kościołem. Wróćmy jednak do naszego Kotleta. Na przekór wszystkim dzieciom na świecie nie zjada on słoika NUSRELI (pisownia oryginalna, od razu wskazująca na środowisko Chojeckiego lubujące się w tych tematach). Bo Kotlet ma zostać tak mądry i dobry... "niczym wujek Marian i wujek Paweł" (tekst z 2017 roku). Współczujemy ci z całego serca Kotlecie, jeśli istniejesz. Mamy nadzieje, że nie utkwisz w sidłach sekty na całe życie jak Kornelia i Eunika, że zawiniesz w tobołek słoik Nutelli i uciekniesz hen daleko!
3 notes · View notes
raydoee · 5 years
Text
Hello World.
Pierwszy post na blogu zawsze jest stresujący, bo tak właściwie nigdy się nie wie co napisać żeby zrobić dobre pierwsze wrażenie. Pewnie powinnam się przedstawić i w skrócie powiedzieć co będę tu zamieszać; może nawet zacznę od tej formułki, będzie łatwiej. 
Cześć! 
Jestem [imię?] i jestem pasjonatką gier komputerowych. Interesuję się nimi od kiedy pamiętam i temu też chcę poświęcić bloga. Będę zamieszać tu różne teksty, recenzje czy chociażby głupie topki z przemyśleniami, które tkwią mi w głowie od kilku lat a jakoś nigdy nie miałam odwagi ich napisać i opublikować. 
Ostrzegam, że blog nie będzie prowadzony w sposób profesjonalny i “blogerski”, będzie to raczej mój dzienniczek myśli, które tkwią w głowie, a z powodu braku odwagi nie miałam nigdy okazji się nimi w pełni podzielić. Potraktuj mój nick i mój avatar jako mnie, a mnie potraktuj jako dobrą koleżankę, która wylewa na Ciebie swoje myśli, które od wielu lat siedzą w jej głowie. Weź herbatę, usiądź i po prostu rozkoszuj się moimi nieprofesjonalnymi tekstami. Rozkoszowanie się pisanymi tekstami to piękny sposób na relaks i miłe spędzenie czasu. 
Pragnę również zaznaczyć, że nie mam zamiaru się ograniczać jeśli chodzi o słownictwo i moje przemyślenia. Chcę by teksty pisane przeze mnie były w pełni naturalne i oblane emocjami. Chcę żebyś poczuł się jak podczas rozmowy, której nigdy nie przeprowadzimy i chcę żebyś poznał mnie chociaż nigdy się nie poznamy. 
Dziękuję za uwagę. 
1 note · View note
uciszyc-wspomnienia · 2 years
Text
Nigdy nie zostawaj w miejscu, gdzie nikt nie widzi twojej wartości.
76 notes · View notes
zlatesciowa-blog · 7 years
Text
Wprowadzenie do T jak Teściowa
Mój związek jest niemal doskonały pod każdym względem- poza jednym Teściową i to ona jest w głównej mierze silnikiem napędzającym mnie do założenia tego bloga. W internetach spędziłam wiele godzin na wpisywaniu takich haseł jak "sposób na Teściową", "Teściowa powodem do zmartwień" etc. No cóż znalazłam całą masę psychologicznych artykułów ze złotymi poradami- jak skutecznie uporać się z  Teściową- Niestety większość "wdrażanych" sposobów zawodziła, albo była dobra na krótką metę (piszą na krótką metę mam na myśli 2-3 godzinki ;))potem wszystko wracało do tzw "normy". Nie chciałabym tutaj zanudzać opowieściami o tym, jak to mi się dobrze żyje i układa z partnerem bo nie tego dotyczy ten blog. Powiem tylko tyle, że w ciągu tych 10 lat raz było lepiej a raz był gorzej, ale to raczej zdarza się u każdego (przynajmniej ja nie spotkałam się, aby życie związkowe było sielanką 24/7 :)).
Czas wracać do meritum. Prezentacja mojej Teściowej: Wścibska- wszystko musi wiedzieć, gdzie kiedy ile i na co wydajemy pieniądze, lubi wybierać się ze mną na zakupy aby zobaczyć co wrzucam do koszyka a potem ile za to płacę przy kasie. Interesuje się naszym pożyciem seksualnym i obowiązkowo najważniejsze wtrąca się w wychowanie naszej córki! Zagorzała Katoliczka: No cóż, mieszka na wsi- Kościół ma vis a vis domu więc jest w nim częstym gościem. Zasiada w pierwszych szeregach i śpiewa najgłośniej ze wszystkich tam zgromadzonych. Po opuszczeniu Kościoła i powrocie do domu zaczyna opowiadać o tym, jak to Kowalska kupiła sobie buty, a Kryśka znowu usiadła nie w tej ławce co trzeba.  Bezczelny Józek po kłótni z nią miał czelność i odwagę pojawić się w "jej" Kościele, natomiast Ksiądz to naciągacz i złodziej. Należy również zaznaczyć, że wie kto i ile dał na tacę i jest to oczywiście za mało i totalnie niekatolickie dodając, że sama wrzuca po złotówce! (co nas sprowadza do pubktu wyżej- czytaj wścibska) Płaczka: Jakiekolwiek zwrócenie jej uwagi, kończy się płaczem i poczuciem wielkiego skrzywdzenia. Broń Boże zrobić coś wbrew jej woli to od razu wyskakuje z tekstami "przecież ona chce tylko dla nas dobrze a my ją tak bardzo nie szanujemy" Intrygantka: Gdy tylko ma okazję zostać sam na sam ze mną lub moim partnerem od razu przechodzi do działania- do mnie mówi, że powinnam go zostawić bo to w końcu jej syn, ale ona jak zwykle chce dobrze i nie chciałaby abym miała podobne życie do niej. Do mojego partnera zaś mówi, że ja nie nadaję się na bycie żoną a matką to już w ogóle. Buntuje nas przeciwko sobie licząc po cichu, że przyjdzie dzień w którym poprzegryzamy sobie tętnice szyjne i na tym się nasza miłość skończy.
1 note · View note
bthegreat-pl · 5 years
Text
Pozytywne historie #4 - Zuza i Major
Siedząc w pięknym domu w Niemczech chcę się z Wami podzielić równie piękną historią. Oto wpis napisany w porozumieniu z Zuzą (konto staffik.polarny na Instagramie), mam nadzieję, że będzie się Wam podobać!
Brakowało mi prawdziwych Pozytywnych historii, takich z krwi i kości. Na szczęście mój Instagram nie służy tylko do marnowania czasu, ale też do poznawania ciekawych ludzi. A że zbliża się czas, gdy blog zostanie zalany tekstami okołopodróżniczymi, pozytywna historia o młodej dziewczynie z północy i jej psie, pomoże wdrożyć się w ten klimat.
Nie jestem teraz pewna czy to u Makulskich, czy u…
View On WordPress
0 notes
strofika · 6 years
Note
1. Moim zdaniem wolę by tutaj pojawiały się tylko Twoje autorskie teksty, bez reblogów z inna twórczością. Bo takich blogów jest mało. 2. Co do pisanych przez Ciebie tekstów: Czyta mi się dobrze. Może czasami jakiś akapit warto zrobić? W każdym razie to Twój blog i Ty decydujesz jak będzie się prezentować Twoja twórczość. Możesz np. rozważyć by dodawać daty pod tekstami, albo nadawać im tytuł. Może jakoś inaczej zaczniesz umieszczać swoje teksty (nie w wersji pisanej a grafiki). Pozdrawiam
Bardziej myślałam o wstawianiu mniej lub bardziej ciekawych grafik, które na swój sposób mnie urzekają (i najczęściej są kolorowe, a tych jest chyba znacznie mniej w porównaniu z blogami b&w), niż tekstów pisanych, chociażby dlatego, żeby moja twórczość nie zagubiła się lub nie pomieszała z twórczością kogoś innego. Ale faktycznie, to może jedynie wprowadzić chaos (nawet jeśli to będą tylko zdjęcia) i moje teksty mogą gdzieś zaginąć w tym wszystkim, a tego bym nie chciała.
A co do akapitów, to one są, bo te teksty są (jakby nie było) wierszami, ale wiem, że w aplikacji te akapity uciekają i prezentują się w formie ciągłego tekstu, nie w takiej formie, w jakiej zamieszczam je na laptopie, czyli z zawartymi w niej odstępami między wersami. Rozważam zatem umieszczanie ich w formie grafiki, niż w wersji pisanej, bo bardzo nie podoba mi się ich forma po aktualizacji, a pewnie większość z Was korzysta właśnie z aplikacji i widzi je właśnie w takiej brzydkiej kompozycji. Ale nad inną formą muszę jeszcze pomyśleć i mieć trochę więcej czasu na jej realizację, więc urozmaicenia w postaci nowej formy przedstawiania mojej twórczości pojawią się nie prędzej niż za miesiąc zapewne. 
0 notes
rosomag · 6 years
Text
Obiecuję, post z uwagi na szkodliwe warunki pracy nie będzie długi 🙂 Odkąd po urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy, rzadko zdarzają mi się dni, kiedy pracuję w domu. Do tej pory zdarzały się, kiedy byliśmy u dziadków i jak musiałam odebrać telefon, odpisać na maile, szybko sklecić tekst, syn wędrował pod skrzydła Babci, a ja z kubkiem kawy i laptopem przy stole kuchennym, bo tu najbliżej do lodówki, w razie gdyby bak żołądka się opróżnił zanadto, zasiadałam i pracowałam ile potrzebowałam
Odkąd dodatkowo regularnie pracuję nad blogiem, w dalszym ciągu nad recenzjami i innego typu tekstami „po godzinach” muszę robić to w domu, a dziś zostałam SAMA z moim SYNEM.
Praca w domu przy małym dziecku
Na początku tego wpisu chciałam choć raz publicznie dać wyraz uznania dla Ewy Popielarz, która pracuje w domu i ma o bogowie! TRÓJKĘ dzieciaków. Wielki Szacun Ewa! 🙂 Ja tu się zastanawiam jak jedno ogarnąć i na szczęście mój umysł odnajduje się w chaosie, a nie porządku, ale jakbym się nie naginała, nie umiem tworzyć wśród wrzasków i małych rączek klikających mi w klawiaturę i siadających na laptopie. Dlatego mam takie małe, poniedziałkowe wyzwanie – zorganizować sobie namiastkę biura, żeby dokończyć trudny materiał, wymagający skupienia i grzebania w książkach i notatkach ze studiów. Z drugiej strony równolegle próbuję Wam skonstruować sensowny i logiczny post i zrobić zdjęcia na bloga
  Tyle, że wiecie, w międzyczasie zawala się kilkakrotnie wieża z klocków, melodie wygrywane przez kostkę grająca się nudzą, zwierzątka zostały już wpakowane do torebki mamy, łącznie z zapasowymi smokami i szczoteczkami do zębów, a rajstop w szufladzie już bardziej nie da się poplątać. Hmm…zabrałem jej już wszystkie długopisy, żaden mi nie smakował jakoś wybitnie, nie chce mi Małpa oddać tego laptopa, ale wyczekam ją jak pójdzie mi zrobić kaszkę na drugie śniadanie, to wtedy zaatakuję go, już namierzyłem cel – leży na sofie. Teraz zacznę marudzić i wspinać się jej po nogach, może zakuma bez większych lamentów, ze już czas na małe co nieco, a wtedy ja – bang! – i mam to srebrzyste pudło z kocimi łapkami na klapie. – myśli Olaf.
Jak pomyślał, tak też zrobił. Więc przerwa na jedzenie i kawę. Jaka przerwa?! Przecież ja nawet nie zaczęłam nic robić. Skończyliśmy jeść, bajka jeszcze trwa, więc rozkładam stanowisko pracy, w końcu dobra organizacja to podstawa. Podobno. Kawa jest, laptop jest, telefon jest, książki są, notatki…hmmm…trochę nadgryzione przez Olafa, ale ujdą, długopis…pewnie wszystkie ukryte w torebce albo pod kanapą. Możemy zaczynać. Otwieram klapę laptopa i już wisi mi u nóg amator cudzych urządzeń. Nie da rady, zabieram wszystko i idę na podłogę do kącika zabawek, jest tu taki wybór, że czymś się pewnie zajmie i przestanie czyhać na komputer. O naiwności, która jesteś mi wierną towarzyszką i nieustającą orędowniczką od spraw beznadziejnych! Moje dziecko jednak chce do łóżeczka pobawić się piłką i poskakać do woli po miękkim podłożu. No dobra! Idziemy przerzucać sobie przez kilkanaście minut tę nieszczęsną piłeczkę, a zegar tyka…Słońce już wysoko na niebie, a ja ciągle tekście nie mam Ciebie. Czekam na drzemkę jak na wybawienie, ale tu do snu wydaje się być jeszcze kawał drogi, a więc youtube i piosenki dla dzieci – trudno. W tym czasie konstruuję śniadanie i zerkam na latorośl, oglądającą jak koła autobusu kręcą się i tak patrzę, przyglądam się, a Olaf już śpi na siedząco, kołysze się na boki, głowa opada, biorę to malutkie zawiniątko i układam pod kocykiem. DRZEMKA 🙂
  Można siadać do pracy, jeszcze tylko kawowelove do kubka i odpalamy plik Worda. Organizacja mojej pracy w praktyce dzieli się na trzy etapy:
I drzemka
II drzemka
sen właściwy w godzinach nocnych
Najbardziej produktywny jest czas nocny oczywiście, ale ile bzdur i błędów przynosi przy okazji. Ubaw do porannej kawy, przy pierwszym czytaniu 🙂 
  Oczywiście w ramach wygospodarowania odrobiny czasu próbuję znaleźć dziecku zajęcie, które pochłonie go chociaż na 5 minut, ale muszę się niestety pogodzić z faktem, że w tym okresie jedynym sensownym zajęciem są próby chodzenia i wspinania się po wszystkim i ściągania sobie na głowę wszystkiego, oczywiście w towarzystwie mamy lub taty. Jak mi dziecko podrośnie, to wrócę do tego postu i uzupełnię :). Ale jeśli szuka ktoś zajęcia dla takiego malucha, żeby chwilę posiedział na tyłku to fajnie sprawdzają się kostki grające, książeczki mówiące/opowiadające bajki (niebawem spróbuję skonstruować „bajkowego” posta), śpiewające pluszaki, czy pudełko i klocki, do którego najpierw wszystko się wkłada, a potem wyjmuje i tak do znudzenia, wiadomo, ciekawsza jest torebka mamy, w której to potem mama znajduje w pracy rezerwowe smoki, klocki, podarte chusteczki i co tylko wpadnie w ręce, a potem do torby.
Człowiek tęskni teraz za czasami bujaczka, dla mnie najcudowniejszy sprzęt dla dziecka w naszym domu. Potrzebujesz coś zrobić, wsadzasz malucha do bujaczka, dajesz grzechotki, czy gryzaki i robisz wszystko, co potrzebujesz w tempie ekspresowym. Nie jest to rozwiązanie na cały dzień opieki 🙂 ale godzina dziennie w bujaku nikomu nie zaszkodzi. Maluch, który jeszcze się sam nie przemieszcza, skupia się na obserwowaniu, więc będzie obserwował Cię bacznie podczas wszystkich czynności, więc pamiętaj: sprzątaj dokładnie, nie przesalaj zupy, drobno siekaj warzywa na sałatkę. Chyba nie chcesz, żeby Ci potem wypomniał, że perfekcyjną panią domu to Ty nie jesteś i tatuś sieka drobniej szczypiorek i wymiata kurz też spod kanapy 🙂 Dobrym zajęciem była też mata z rozrzuconymi zabawkami, potrafiłam ugotować obiad, zanim Olaf obejrzał wszystko co znajdowało się w jego zasięgu i zaczął krzyczeć, że nudzi mu się już. Zajmowało go też słuchanie piosenek i przerzucanie kartek książeczek w przerwach między obgryzaniem stron z kartonu. Tak, że Drogie Mamy, jeśli w domu nie ma akurat męża, babci, dziadka, niani, którzy się pisklęciem, rwącym do lotu zajmą przez godzinę, czy dwie, to czarno widzę skupienie na pracy i wiadomo – zbawienna drzemka – nie mam dla Was lepszej porady. A jeśli Wy macie jakąś dla mnie, to chętnie przygarnę i wykorzystam 🙂 . Bestia się budzi i wygrzebuje właśnie spod koca, więc artykuł i zdjęcia przekładam na drugą drzemkę. Miłego dnia 🙂
    Artykuł pochodzi z bloga www.monikasobieraj.pl
Jak zorganizować domowe biuro przy niemowlaku, czyli kulisy pracy w domu [BLOG] Obiecuję, post z uwagi na szkodliwe warunki pracy nie będzie długi 🙂 Odkąd po urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy, rzadko zdarzają mi się dni, kiedy pracuję w domu.
0 notes
Damska Bielizna Zmysłowa i Bielizna Zmysłowa - Blog
Bielizna Damska Zmysłowa - Potrzebujesz dorady przy dobieraniu okrycia wierzchniego czy też kreacji na specjalną okoliczność? Nie wiesz jakie akcesoria powinnaś wybrać ażeby pasowały do stroju? Jesteś zaintrygowana modą? Nowości kosmetyczne to temat bardzo bliski twojemu usposobieniu? Myślisz nad rozkręceniem relacji ze swoim adoratorem planując nabyć powabny komplet bieliźniany dla siebie i nie możesz zadecydować jaki jest najkorzystniejszy? Fryzura to wieczny dylemat? Z utrapieniem rozumiesz procesy związane dbaniem o siebie? Wahasz się pomiędzy zakupem stacjonarnym a zakupem przez internet lub pragniesz wpierw zaznajomić się z dobrymi oraz gorszymi stronami obu możliwości? Miłość to twój temat tabu czy też nie wiesz skąd zaczerpnąć informacje w tej dziedzinie? Są to tematy bliskie każdej kobiecie a więc również mojej osobie. Chcemy czerpania wiadomości w tych sferach dlatego staram się odkrywać nowe tajniki świata kobiet dla pogłębiania potrzebnej wiedzy dla absolutnie każdej z dam zmagającymi się z wymienionymi odwiecznymi problemami. Jeśli wymienione przykłady zainteresowały cię chociaż trochę koniecznie odwiedź bloga mojego autorstwa, na którym nie tylko pomogę w wyborze ubrań, ale również wspomnę o rodzinie oraz innych różnych, kobiecych tematach, które ci pomogą. Koniecznie bądź na bieżąco z kobiecymi nowinkami w temacie kosmetyki, włosów czy zdrowotnych detergentów. Nie pozwól się zaskoczyć żadnemu i niczemu. Odkrywaj wspólnie ze mną i moimi tekstami. Bądź wartościową ale też dumną damą.
0 notes