Ostatnio było sporo zapytań o napady. W ogóle temat napadów ostatnio dosyć często przewija się na „naszej” części Tumblr.
Napady były, są i będą! Napady to norma! Napady to NATURALNA rzecz!
Nie wstydze się tego powiedzieć na głos. Miewam napady. Ostatnio coraz rzadziej, ale come on! Ja miałam jeden wielki napad przez kilkanaście lat! Bo tak wygląda życie, gdy ma się BED. Ciągła spirala myśli typu „spieprzyłam mogę jeść więc więcej”, „a co tam! Mi i tak nic już nie zaszkodzi”. Moim naczelnym mottem było „A co ja sobie będę żałować! Przecież jutro mogę już nie żyć bądź leżeć w szpitalu na intensywnej!”. Było jeszcze jedno „A zjem jak się ma zmarnować!”.
Ta wewnętrzna pustka, która się nie zapełnia pomimo pochłaniania jedzenia. Ten brak uczucia sytości. Sytość? Za sytość podczas napadu uważa się przecież wtedy najedzenie albo raczej przejedzenie wręcz do porzygu… A i nawet wtedy jeszcze by się coś zjadło.
Śmieszne nie? Może i tak, ale nie dla ludzi z zaburzeniami odżywania. I jak ktoś pierdo🤬 że „prawdziwe motylki” nie mają napadów to aż mnie strzela chuuuu nie powiem co… Ja nie wiem. Czy ktoś ma już tak zagłodzony mózg, że nie myśli już logicznie? Ale… szkoda gadać. Niektórzy są ludźmi inni parapetami.
Zatem może napisze coś o tym jak uspokoić napady? Wiele widziałam zapytań jak uniknąć napadu. Jednym z fundamentalnych rzeczy ją się nauczyłam podczas wychodzenia z BED odnośnie długotrwałych napadów to:
Nie pościmy następnego dnia!
Nie ma sensu. Tak możesz myśleć, że zawaliłeś/aś, że jesteś beznadziejny/a, że nie zasługujesz na jedzenie. Tylko tak się nie da po prostu. Owszem znajdą się osoby co powiedzą „ja tak robie i jest dobrze”. No to fajnie! Jednak przy DŁUGOTRWAŁYCH napadach, które potrafią ciągnąć się kilka dni, tygodni a nawet miesiące tak to nie działa, że z dnia na dzień się z tego błędnego koła wyjdzie.
Gdy wpadnie się w spirale napadów trzeba zachowywać się jak podczas wpadnięcia do rwącej rzeki. Nie staramy się płynąć pod prąd, ale z prądem powolutku korygując kurs by dotrzeć na brzeg.
Jak wychodziłam z długotrwałych napadów? Stopniowo. I nie zawsze się udawało. Potrafiłam „wszystko spieprzyć” a mój mózg nagle zaczął ze mną walczyć i przestawiał się na tryb odkurzacza tudzież tornada wciągającego wszystko wokół. Nie od razu Rzym zbudowano. Z dnia na dzień nie zmieni się nawyków, które towarzyszą nam nie od dziś. Pozwalałam sobie na te napady częściowo. W sensie nie walczyłam z nimi za wszelką cenę i nie zabierałam się do tego jak z motyką na słońce. Jeden posiłek jadłam „normalny” oraz ograniczyłam się do 2 „napadów” na dobę. Starałam się z dnia na dzień zmniejszać ilość jedzenia podczas napadu. Powoli kroczek po kroczku wyszłam z napadów. Wylałam mnóstwo łez czując się beznadziejna. Wydawało mi się, że do niczego się nie nadaje i że w sumie lepiej mi było wcześniej. Sprzed czasów, gdy zaczęłam z tego wychodzić. Bo dobrze mi było w moim osobistym bagnie. Totalnie akceptowałam to jak wyglądam i zwisało mi to wszystko. Czułam się dobrze jedząc.
Trzeba dużo samozaparcia by zdecydować, że chce się coś zmienić w życiu. I jeszcze więcej siły by w tym wytrzymać.
Warto też pamiętać, że wszelkie zachciewajki to sygnał od naszego organizmu, że czegoś nam brakuje. Podczas odchudzania jest się na deficycie. Czy to mniejszym czy większym, ale należy pamiętać by posiłki były zbilansowane (nawet jeśli są bardzo małe bądź mało kaloryczne). Jeśli zapewnicie organizmowi potrzebne makro i mikro to nawet będąc na niezdrowym deficycie będzie mogli żyć bez napadów… Bądź zredukować je do niemal zera tak jak ja. Średnio jem 500/600 kalorii dziennie (czasem mniej, czasem więcej) ale każdy kto śledzi mojego bloga nawet wybiórczo zauważy, że nie mam napadów. Nie dlatego, że was oszukuje. Po prostu staram się (co nie zawsze mi się udaje) zapewniać sobie tak składniki by moje ciało dobrze znosiło głodowe porcje.
Oczywiście nie jestem specjalistą, lekarzem etc i to co działa u mnie nie musi działać u ciebie, ale teksty typu „bądźmy jak te motylki w 2014 roku” są zwyczajnie popieprzone. Większość tutaj chce być chudym i pięknym, ale raczej nie martwym. Jak chcecie umrzeć to weźcie sznur i się dyndnijcie zamiast się głodzić i namawiać innych do tego samego
373 notes
·
View notes
widziałam dzisiaj u kogos nagrody za wage i uzanalam ze to tez powinnam to zeobic moze hede miec jeszcze wiecej motywacji
🎀moje nagrody za wagę🎀
43kg- kupuje nową książke
42kg- kupie jakis kocyk nowy do pokoju
41kg- moge isc do kina z kims i na kawe (najmniej kaloryczna jakas)
40kg- moge kupic sobie juz ciuchy na wakacje bo moja figura będzie taka jak chcę
39kg- (osiagnelam cel, moge swietowac!!) (jeszcze nie wiem co tutaj dam się zastanwie i dopisze)
miłej nocy chudzinki🦋
100 notes
·
View notes
Musisz jeść? Na prawdę musisz?
Zjedz batona proteinowego. Tylko! Wypij 2 energetyki 0 kcal. Popraw 2+ litrami wody. Zrób min 10k kroków - tak jak zalecają. Dołóż 20min ćwiczeń.
Święta już za tydzień!!!
59 notes
·
View notes
✧*♡✧*~~~~✧*♡✧*~~~~✧*♡✧*~~~~✧*♡✧*~~~~✧
Kalorie w lodach
Big milk śmietankowy 75kcal
Big milk w polewie toffi 156 kcal
Klasyczny kaktus 65 kcal
Big milk czekoladowy 173kcal
Big milk truskawkowy 93kcal
Oreo na patyku 220 kcal
Oreo kanapka 176 kcal
Mochi mango 1 sztuka 68 kcal
Mochi kokos 1 sztuka 85 kcal
Mochi matcha 1 sztuka 86 kcal
Marletto rożek słony karmel 256 kcal
Marletto rożek kokos migdał 313 kcal
Marletto rożek orzech laskowy 344 kcal
Marletto rożek śmietankowo - truskawkowy 98 kcal
Marletto słony karmel na patyku 252 kcal
Marletto truskawkowy na patyku 231 kcal
Lód Raffaello 170 kcal
Wypisałam jedne z popularniejszych, wybierajcie dobrze
✧*♡✧*~~~~✧*♡✧*~~~~✧*♡✧*~~~~✧*♡✧*~~~~✧
30 notes
·
View notes
Hej!! Jako nowy blog wypadałoby powiedzieć coś o sobie :) Możecie mówić na mnie Al, tego bloga będę traktować jako moj osobisty pamiętnik. Tak naprawdę zaczynam z ana od nowa po latach bingowania mam nadzieje ze szybko sie przestawię i schudne bo już nie mogę na siebie patrzec u chyba nie tylko ja :// Od jutra codziennie beda pojawiać się tutaj bilanse, będę wstawiać to co zjadłam i ile mialo to kalorii oraz ile udało mi się spalic. Postaram sie tez czesto wrzucać meanspo (tylko dla siebie ale jeśli ktoś chciałby się zainspirować to super!) Zdaje sobie sprawę że ciężko będzie dotrzeć mi do większej ilości osób ale mam nadzieje ze jak najwięcej osób zobaczy mojego bloga ponieważ mega potrzebuje motywacji!! Trzymajcie się chudo motylki!!
29 notes
·
View notes
˗ˏˋ Cześć motylki! ´ˎ˗
Nazywam się Amelia, ale wolę, żeby zwracać się do mnie Mela. Mam 16 lat. Ważę obecnie 61.3kg, a chciałabym dojść do 52kg przy 175cm wzrostu. Kiedyś byłam na tumblr, ale odeszłam jakoś z rok temu, bo przytyłam i było mi wstyd. Chcę wrócić do Any, chcę być znowu piękna.
Muszę schudnąć te 10kg przed wakacjami, a najlepiej byłoby mieć wsparcie od innych, więc jeśli ktoś jest chętny by się poznać to można śmiało napisać.
52 notes
·
View notes