Tumgik
#Twórczość własna
vivokakofonia · 3 months
Text
Sprawiasz, że czuje się bezpiecznie.
- V
30 notes · View notes
Text
Nie chcę zasypiać, by się obudzić. Choć po to właśnie jest sen, aby po ponownym rozwarciu powiek, wypoczętym przywitać nowy dzień. Wolę noc, ciemność sprawia, że czuję się komfortowo, bezpiecznie. Światłość dnia budzi we mnie niepokój. Przewijający się ludzie, tłumy - każdemu znany marsz robotów. Chciałbym pozostać anonimowy, równocześnie będąc rozpoznawalnym jak każdy. To znaczy, że nie chcę się bać rzeczywistości. Być może dziś nie usnę, będę tak leżeć. A może już nie wstanę, pozostając w krainie snu na zawsze? Miękka poduszka. Ludzie, którzy zniknęli, zapadli w wieczną drzemkę. Widzę ich przed oczami, poruszają ustami bezgłośnie. Czy dobrego dokonali wyboru? Czekają na mnie cierpliwie, za każdym razem rozkładając ramiona, gdy patrzę w przepaść, chyląc się ku martwej materii. Obumiera dusza, ciało jeszcze walczy. Staczam się, trzymając głowę dość wysoko. Promieniuje we mnie wyborów piętno. Niespełnione cele. Tarzam się w gęstym dymie, ochlapując otoczenie myśli swoich ciężarem. Dziwny posmak w ustach, to chyba zobojętnienie wprawione w ruch, przesiąka wszystko wokół. Wygodna kołdra, a ja w nią owinięty. Poczuj wraz ze mną wygodę łóżka. To słodycz, w gorzkich momentach życia. Uchodzą opary sił witalnych, pozytywnego myślenia. Mimo wszystko trzeba iść, jeszcze trochę. Być może za zakrętem czeka pętla, która rozwikła zagadkę istnienia, przeznaczenie dobiegnie końca. Czas płynie, sunę wraz z nim, choć nie zawsze udolnie. Schorzenie w postaci mojej osoby. Odcień szarości z przebłyskami kolorów. Reset.
13 notes · View notes
niepoprawnyr0mantyk · 2 years
Text
Wystarczyło jedno spojrzenie  by się w Tobie zakochać  Wystarczyło jedno słowo żeby zacząć się cofać  Niby jedno tyle co nic  Ale już nie umiesz normalnie żyć
71 notes · View notes
slowacki06 · 7 months
Text
Martwy ton nadzieji
Patrzę w lustro i nie widzę nic
Mała dziewczynę która w oczach ma łzy
Przecierpiała tyle że cud że jeszcze żyje
Jeszcze żyje...
Obmyśliła plan wszytko się zgadzało
Zniknąć chciała na wieki
Ale coś ją zatrzymywało
Jej łzy jej szloch jej krzyk jej pisk
Jak niemy ton się rozchodził
Poznała go pokochali się
Już nie chce łez lecz leją się
Ona chciała odejść a ty złapałeś ją
Złapałeś za rękę i plan przepadł
Ona pragnie śmi3rci lecz kocha cię
Znów płacze i kuci się
Czy plan dopracowany od 9lat ma przepaść?
Tyle razy chciała to zrobić
Lecz coś mówiło nie
Teraz już wie że on krzyczał najgłośniej
Nie!
Teraz już wie że nie podda się
Mimo że łzy lecą słone
Papierosy gasną w dłoni
Alkochol się leje
Martwy wzrok patrzy w dal
Umarłam więc dlaczego trzymasz mnie
Puść i zostaw odejdź
Zakop zakryj pozostaw
Niech cierpi na nowo
Niech wypełni słowo
I odejdzie na zawsze tym razem całością
Umarło...
~slowacki06
08.10.2023r
12 notes · View notes
toczegoniemowie · 9 months
Text
W ciszy
najgłośniejsze są
nieusłyszane nadzieje
niewysłuchane modlitwy
niewypowiedziane słowa
zgaszone niedopałkiem papierosa.
- Inga
5 notes · View notes
pijanadama · 11 months
Text
Za parę lat zapomnimy o tym wszystkim, co nas zraniło na rzecz tego, co nas doszczętnie zniszczyło.
— 20.05.2023r
4 notes · View notes
Text
Czas mijał szybko kiedy byłeś obok, nic innego się nie liczyło
Albo to ja to tak widziałam- bo przecież widziałam tylko Ciebie w całym moim świecie
Kiedy odszedłeś każda chwila ciągnie się niemiłosiernie
A ja siedzę, patrzę na zegarek i nie dowierzam, że trzy sekundy mogą trwać wiecznie
Czas
9 notes · View notes
zyciowy-blog · 1 year
Text
Znów leżę w łóżku I myślę o Tobie, oczy posmutniały patrzące przed siebie, szukały Cię po pokoju wszędzie, lecz nie dostrzegły nigdzie. Serce krzyczy byś wrócił, lecz rozumiem wie, że do snu nie otulisz dziś mnie. Tęsknotę czuje ogromna, lecz pociesza myśl mnie, że wkrótce zobaczę Cię.😘
9 notes · View notes
chokeisokay · 1 year
Text
" Monstrare "
To raczej nie będzie wiersz, ni opowiadanie,
Choć przeplatane, postaram się z głębi serca by było rymowane.
W skrócie - dobrze czytane. Do konsensusu!
Nie tęsknię już za Tobą, nie pragnę fizyczności,
Co dać Ci szczerze chciałam, roztrzaskałaś dług wdzięczności.
Nie oczekuje nic, wyszłaś z tej bitwy cało.
Jak oczekiwać od kogoś miłości, gdy nie jest takie samo?
Moje serce za Tobą miesiącami kołatało, wręcz żyć nie dawało.
Najpierw ból i tęsknota - litry łez wylanych w żalu.
To co robiłaś z kimś innym, tydzień po "naszym?" rozstaniu?
Znalazłam Twoje listy, pisane do mnie wydaje się w afekcie..
Bardzo one pomogły, zrozumieć że żyłam w błędzie..
Człowiek gdy kocha szczerze, jest w jakimś innym świecie.
I to, że czułam miłość, to nie było zaklęcie.
Nastepnie gniew i nienawiść, złe duchy harcowały,
Lecz szybko okiełznane, nic nie zwojowały.
Zrobiłaś co zrobiłaś, oszczerstwa mnie bolały.
Lecz prawda wyjdzie na jaw, tego się trzymamy.
Teraz gdy o tym myślę, niczego nie żałuję.
Nieodwzajemniona miłość, tak jest, żeby nie bylo!
Starannie milimetr po milimetrze, wbijałaś zatrute ciernie,
Kolorowałaś słowem, bym czuła się bajecznie.
O ironio, lecz nad wszystkim czuwał Anioł.
Bacznie się przypatrywał, notując rozlokowane w sercu obce ciało.
Na końcu akceptacja, już połączyłam fakty.
I szczerze życzę szczęścia, miłości dylematy.
Powiedzmy sobie szczerze, nikt nie jest idealny..
Dziś czuje za to wdzięczność, bo byłaś TYLKO lekcją.
Jakich ludzi omijać, bo w życiu bywa ciężko.
Joaśka no.4 | 2O.O4.2O23r. | 10 days.
C.D.n
Tumblr media
4 notes · View notes
xlost-in-spacexx · 1 year
Text
Ciągle słyszę:
Stań prosto,
Ubierz się ładniej,
Może zacznij biegać,
Wyjdź do ludzi,
Nie zachowuj się jak dziecko,
Nie przesadzaj.
Czuję jakby moje życie było usłane błędami,
Jakby najmniejszy błąd skazywał mój dzień na totalną porażkę.
Czuję, że porażka to ja, a życie nie moje,
Lecz innych. -xlost-in-spacexx
2 notes · View notes
ostatnia-droga · 2 years
Text
30.11.2017, część piąta
Wybiegłam jak najszybciej z łazienki. Chciałam jedynie wrócić do swojego spokojnego domu, ciszy i ulubionej książki. Skoro i tak miałam spędzić ostatnie 3 miesiące ciąży w domu to wykupiłam chyba z pół księgarni po drodze. Co mi innego pozostało? Moja córka Lidka no tak…
- Nie będę tego jadła! - krzyczała z grymasem grzebiąc jednocześnie palcem w rozgotowanej przez mojego męża marchewce.
- Kochanie wiesz, że to dla Twojego zdrowia.. - próbowałam tłumaczyć.
- Nie! - krzyczała w szale. Jakby ta marchewka była największym złem świata, Putinem wśród warzyw.
- Dobrze, w takim razie talerz na ciebie czeka. Jak zgłodniejesz, zapraszam do stołu – odpowiedziałam i odeszłam do pokoju.
W międzyczasie do kuchni zawitał mój mąż.
- Skoro nie chcesz jeść tego to może zrobię ci naleśniki? - spytał rozzłoszczonej córki.
- Chyba żartujesz! - krzyknęłam – jest dobry obiad, nie ma wybrzydzania dziś.
- Jesteś niedobra – usłyszałam w odwecie od córki, która z fazy naleśnikowej ekscytacji przeszła do fazy frustracji i złości na złą matkę.
- Ana, serio nic by się nie stało…
- Nie Wojtek, ma jeść to co my. Chcesz za chwilę robić 3 obiady, bo każdy będzie chciał jeść coś innego?
- Dobra, nie będe się z Tobą kłócił…
- Nie będziesz? Och dziękuję, czy mogę w takim razie oddalić się do ogrodu?
- Rób co chcesz…
Nienawidziłam tego zdania. Słyszałam je nie raz w swoim życiu. „Rób co chcesz” – co to w ogóle znaczy? Zdanie na odczep się babo ode mnie. Poszłam więc robić co chcę, usiadłam na tarasie w kurtce z herbatą i zamknęłam oczy. Cały czas myślałam o Adamie, o tym jakim cudem zniknął i czemu zauważyłam go w odbiciu lustra. Wzięłam telefon do ręki żeby odciągnąć swoje myśli od tego tematu. Widocznie ciąża mi nie służy i siada mi na łeb. Dużo wiadomości od dziewczyn z pracy. Miło, choć nieszczerze. Nie jestem typem, którego wszyscy uwielbiają choćbym chodziła z uśmiechem i sercem na dłoni. Dostałam tez wiadomość do folderu „inne”. Pewnie znów jakiś spam, ale kliknęłam z ciekawości. Mogłam wtedy tego nie robić, nie sprawdzać, ale kliknęłam… Teraz, z perspektywy czasu, olałabym tą wiadomość. Ale nie, Ana dobre serduszko, sprawdziła. Adresatem był Adam Jankowski. Ten Adaś, który plątał mi się pod nogami.
„Dzień dobry. Co tam? Możesz rozmawiać?”
„Tak, mogę, chcesz o coś zapytać?”
„Pomożesz mi? Chyba tylko Ty możesz..”
9 notes · View notes
vivokakofonia · 25 days
Text
Nie wiem co trzyma mnie przy życiu
Może to miłość do ciebie, może wiara w lepsze jutro a może chęć rozwoju i pokazania sobie że mogę wiele osiągnąć
Jeszcze parę miesięcy temu nie byłabym w stanie podać nawet jednego powodu by żyć... a jednak żyłam
Teraz nie potrafię wymienić chociaż jednego powodu by umrzeć... a jednak ta myśl dalej ze mną jest.
- V
21 notes · View notes
Text
Czasem bywa ciemno, mrocznie. Słońce gaśnie, wszystko pokrywa mrok. Oczy potrzebują dużo czasu, aby przyzwyczaić się do ciemności. Wędruję tak powoli, ze strachem by nie upaść, nie potknąć się i nie wyrządzić sobie szkody. Stoję w miejscu, gdy inni maszerują. W świetle latarni patrzę na nich, cienie przesuwają się wszędzie, a ja jako jedyny zauważam swój. Ten cień przypomina mi o tym, że tu jestem. Przypomina mi o chwilach z przeszłości, kiedy w taki sam sposób, niezmiennie mi towarzyszył, wraz z innymi rzeczami, które szalenie mocno trzymają i nie chcą puścić. To zjawisko każdemu znane, lecz ja kołyszę się pośród gąszczy zagubienia zbyt często. Słuchawki na uszach i olśnienie. Nie wszystko jest takie samo, acz schemat podobny. Szarość przykryła to, co było ważne. Niezrozumienie otaczającej rzeczywistości. To co miłe, miesza się z bólem. Już nie wiadomo, jak to naprawdę jest. Porównać to można do zachwiania równowagi. Brak pewności, umysł sygnalizuje, że coś jest nie tak. Shhhhh. Kolejny dzień. Ale nie chcę ciągle czekać. Niecierpliwość i znużenie powinnością. Brak poczucia sensu w stawianiu małych, regularnych i powtarzalnych kroków. Tik tok, zegar tyka. Chmury przykrywają niebo. Światła samochodów. Następnie śpiew ptaków. Pętla czasowa. Przeznaczenie, czy głupie wybory? Idiotyzm. Burzenie stabilizacji, regularne i nierozważne. Lęk. Oddech donośny pośród szumu ciszy. Zawroty głowy i okno na podwórze. Trzeba iść. Wolałbym chcieć, a nie musieć. Dlaczego taki jesteś? Dziwny. Jesteś nieco dziwny, bardzo niezrozumiały. Jesteś zaburzony, niezdefiniowany i strachliwy. Rzec by można - pojebany. Ano jestem sobą, takim właśnie delikatnym kolcem róży. Płynę teraz przed siebie, bądź płynąłem jeszcze niedawno, mając obrany kurs. Teraz tylko znajduję się na statku, bez steru, zdany na pastwę wiatru i prądów wodnych. Powtarzam sobie, że potrafię. Powtarzam sobie, że daję radę. I tak właśnie jest. Ale co jest obecnie warte świeczki? Wszystkie pogasły, zapałki już się skończyły. Szum fal, a ja leżę na plaży w ciemności. Zimny piasek. Zimno. Odczuwam chłód. Przypływ. Siły natury, a ja ich częścią. Dziś, czy jutro - zaprzepaszczone szanse otwierają nowe możliwości, by poczuć niebo na ziemi...
9 notes · View notes
niepoprawnyr0mantyk · 2 years
Text
Złamałaś mi serce ale przynajmniej byłam na chwilę  najszczęśliwsza na świecie 
42 notes · View notes
damradedamrade · 2 years
Text
Czuje, że bardzo potrzebuję miłości. Chociaż odrzucam ją cały czas.
3 notes · View notes
dorianaa · 2 years
Text
Inny wymiar
Znów byłam w Krainie Morfeusza... zasnęłam i tam się znalazłam, byłam na placu zabaw trochę starym i podniszczonym, w tym miejscu w rzeczywistości jest stare i zarośnięte boisko. Śniłam o przeszłości? A może przyszłości, na pewno nie o teraźniejszości. Przed placem zabaw jest sosnowy las z drewnianymi wieżyczkami, w innym śnie ukrywałam się na nich przed wilkami przy zachodzie słońca. 
*** 
Jestem jednym z tych ludzi, w umyśle których zacierają się granice między tu i teraz a tym co tam, jestem jedną z tych która śni o innym wymiarze, a może to nie sen a po prostu inna rzeczywistość również prawdziwa choć całkiem inna. Moja przygoda zaczęła się w momencie, w którym zaczęłam śnić pierwsze sny a ich wspomnienia pozostawały ze mną po przebudzeniu. Spotkałam tam Anioła, który jest przy mnie za każdym razem, gdy śnie dba o moje bezpieczeństwo z ukrycia - czuję jednak Jego obecność, kim On jest? 
W dzieciństwie przyśnił mi się ogromny czarny kwadratowy blok z masą fragmentów potłuczonego lustra, nic nadzwyczajnego, w tym śnie uciekałam przed czymś czarnym, mrocznym, gonił mnie jakiś koszmar i zagonił w róg, nie miałam gdzie uciec i wtedy na jednej z ciemnych ścian zabłyszczało szkło z lustra, było to w tym pomieszczeniu jedyne źródło światła, maleńkie ale dające nadzieję, cień stanął a ja koniuszkami palców dotknęłam zimnego szkła, usłyszałam dasz rade, przejdź przez tą bramę, przeszłam czy było coś dalej? Tak! Inne miejsce, złota brama a za nią kwiaty, piękne i błyszczące w całości z szkła w oddali było słychać delikatną melodię wygrywaną przez dzwoneczki. Szłam drużką i podziwiałam niesamowite rośliny, stanęłam przed jedną z róż i dotknęłam jej płatków, byłam pewna, że ostre krawędzie potną moje palce, ale nie mogłam się powstrzymać była taka piękna. Zdziwiłam się, gdy dotknęłam kwiatu okazało się, że jest delikatny, nie zranił mnie... Jednak ja zraniłam kwiat, gdy go musnęłam płatki opadły i zaczęły wirować w koło mnie, było ich tyle że nie widziałam nic po za pobłyskującą czerwienią, poczułam jak unoszę się w powietrzu, chłodne powietrze drażniło moje ciało a płatki zaczęły powoli opadać tworząc krwawy deszcze, zawisłam w powietrzu a światło przechodzące przez jakiś pryzmat zabłysło tańczą, obejrzałam się za Siebie u moich ramion wyrosły piękne skrzydła z szklanymi piórami, delikatnymi i miękkimi i to światło słońca które wschodziło za mną, przechodząc przez skrzydła zmieniło się w tęczę. Opadłam na ziemię, ogród znikł i skrzydła też, obudziłam się. 
2 notes · View notes