Tumgik
#życiowo
angelsheartforyou · 1 year
Text
Tumblr media
4 notes · View notes
annamboland · 1 year
Text
Wszystkie chcenia
Zauważyłam, że ostatnio w mojej głowie jest mnóstwo chceń, a raczej chciałabymów. Bo chciałabym więcej pisać na blogu. I chciałabym wreszcie napisać tę książkę, co to ją zaczęłam i porzuciłam nie wiadomo dlaczego. I chciałabym pracować z domu. I chciałabym pisać więcej w ogóle. I tłumaczyć książki też bym chciała. I żyć bardziej na własnych zasadach chciałabym bardzo. I być niezależna i mieć…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
flawbiebss · 2 years
Text
Damn I hate being sober, I'm a smoker
Fredo a drinker, Tadoe off molly water
But we can't spell sober
But I roll up, when we roll up bitches be on us
All the hoes they love smoking, and love drinking
Anti-sober, for no reason
1 note · View note
deathissolution · 10 days
Text
Mało kto zrozumie ile bólu trzeba było znieść, aby być tak zabawnym, opiekuńczym i zaradnym życiowo
66 notes · View notes
tearsincoffe · 30 days
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[24.03.2024]
Dobre złego początki. Nie chwalę sobie niezawodnej intuicji ale jedno pozostaje zawsze pewne - po górkach przychodzą dołki. Moje żałośnie słabe ciało radzi sobie dzisiaj szczególnie źle. Problemy z oddechem, mroczki, ból - w konsekwencji przypominają mi po co to robię. Właściwie gdyby nie widmo szkoły przyjęłabym ów stan rzeczy niby starego przyjaciela. Prawdziwe wyzwanie objawiło się w postaci wanny. Oglądanie znienawidzonego nagiego ciała w pełnej krasie, brak sił aby ustać oraz nieuzasadniony spadek nastroju przybyły równie szybko co niespodziewanie. Mimo łez i potoku nienawistnych słów wobec własnej osoby dokonałam rzeczy normalnej dla innych, dla mnie nie zawsze oczywistej. Resztkami motywacji chciałam odrobić polski, przedmiot z którego nauczycielka ma do mniej więcej cierpliwości niż realnie na to zasługuję. Ale wtedy pojawiła się ona - konkurencja, niedościgniony wzór, koleżanka - ktoś kogo przy ludziach zwę mamą. Śmieszny mnie jak mocno sprzeczałam się ze słowami psycholog zaledwie wczoraj oraz jak szybko dostałam ich namacalne dowody. Koleżanka-mama chodzi wściekła niczym osa. Wszystko z winy telefonów ojca kompletnie nieporadnego życiowo. Spytacie czemu więc odbiera? Albo chociażby słusznych nerwów nie wyładuje na ich zapalników? Również pytałam więc zdradzę Wam odpowiedź. Przeze mnie. Zawsze wiedziałam, że całe zło jakie oglądam jest z mojej przyczyny, na tym tle miałam pierwsze myśli samobójcze jako smarkacz z dwoma kitkami i w bluzce z wizerunkiem Hanny Montany. Jestem problemem od chwili stwierdzenia mojej płci (ojciec wraz z jego familią chorobliwe pragnęli chłopca). Zawodziłam nim jeszcze zdążyłam w pełni ukształcić się na istotę ludzką. Wróćmy do chwili teraźniejszej, poszło o zupełny trywializm. Obiecałam dopełnić obowiązku jutro gdyż czułam jak słaniam się na nogach. Błąd. Kto mający chociaż odrobinę empati odmawia własnej matce która poświęciła dla Ciebie najlepsze lata życia a na dodatek zmaga się z nowotworem złośliwym? Uległam. Powtarzając naprzemiennie w głowie usłyszane za ścianami gabinetu słowa o "stawianiu granic" oraz tym jak odpychająca moralnie jestem. Ona wie, że nie mam siły. Przyzwala na moje głodówki sama zachwalając, iż ona nie jadła chorując. Ciekawi mnie gdy czytam Wasze posty z zapytaniami "jak unikać jedzenia przy rodzicach" szczególnie podczas zbliżających się nieuchronnie świąt. Dla mnie to zupełnie obcy świat ponieważ zaplanowana na ten czas pięciodniowa głodówka spotkała się z zupełnym brakiem rekacji. Ale może to dobrze? Czemu chora matka miałaby nadszarpywać swego powolnie wracającego zdrowia dla moich widzi-mi-się? Nie mogę jedynie wyrzucić z głowy jej wszystkich wspomnieć które dumnie rozgłaszała jak łatwo przychodziło manipulowanie znajomymi. Tylko mi by tego nie robiła... prawda? Mam dość porównywania się z nią odkąd tylko jestem świadoma przekazywanych mi historii. Męczy mnie ciągłe przegrywanie z własną rodzicielką. Mam prawie dziewiętnaście lat a ona zawsze potrafi sprawić, że czuję się jak nieposłuszny bachor bez jedynek i ubrudzony błotem. Nawet wypłakać tego nie mogę, czuję, że złościłaby się gdyby mnie usłyszała. Zawsze wpajano mi łzy jako coś złego, oznakę ułomności. Chciałabym jutro nie otworzyć powiek. Tylko pisanie tego bloga daje mi spokój, głodówki kontrolę. Poza tym nie mam nic.
SPOŻYTE: Okcal/0kcal
SPALONE: 314kcal
BILANS: -314
Spokojnej nocy, Wam wszystkim.
24 notes · View notes
kostucha00 · 4 months
Text
1 Stycznia 2024, Poniedziałek ❄️:
Chciałam sobie dzisiaj odpuścić pisanie posta, ale stwierdziłam że nie będę tak kunktatorsko zaczynać nowego roku, więc oto jestem xD.
Może na sam początek trochę o moich postanowieniach. Wiem że to w większości banały, ale postanowiłam obniżyć poprzeczkę na tyle, by w końcu zrealizować wszystkie — albo chociaż prawie wszystkie (kolejność losowa):
Zdać maturę 🧑‍🎓
Dostać się na studia 📝
Wyprowadzić się z domu 🧳
Przeczytać co najmniej 50 książek 📚
Codziennie przed snem czytać kilka stron książki 📚👓
Ogarnąć się (psychicznie i życiowo) 🤡
Pójść na koncert Isaka Danielsona 🎤
Polecieć do Kanady ✈️🇨🇦
Wymyślić taki self-care żebym trzymała się go dłużej niż tydzień 💞🌸
Nauczyć się robić na drutach 🧶
Wyrobić sobie dowód osobisty 🪪
Popracować nad produktywnością 🧠
Znaleźć nowe hobby ♟️🃏🎭🎬🏹
Wypróbowywać co najmniej jeden nowy przepis w miesiącu 👩‍🍳
Założyć w banku konto osobiste i oszczędnościowe 💸
Przerzucić się z okularów na soczewki kontaktowe (kolorowe!) 👀🌈
I to tyle <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Chociaż mam jeszcze jedno postanowienie, ale już nie noworoczne; aż do ferii zimowych nie opuścić ani jednej lekcji. Wątpię żeby mi się to udało, ale spróbować nie zaszkodzi.
A idąc wstecz... Sylwester! Fantastyczne zwierzęta i Harry Potter wygrali w ankiecie więc cisnęłam maraton przez prawie 20 godzin — udało się i było warto. Ten czas spędziłam w tym oto zajebistym forcie (jak siostra go zobaczyła to aż się wahała czy nie zostać i się nie przyłączyć ale ostatecznie uległość wobec norm społecznych wygrała i poszła na imprezę. Ale jak wróciła to mówiła że żałuje xD)
Tumblr media
Bałam się jak Nicolas zareaguje na fajerwerki, bo wiem że zwierzęta się ich zwyczajnie boją, a on jeszcze przez rok po wybuchu wojny przebywał w Charkowie zanim go przewieźli do Polski. No i... Zdziwiłam się. Bo jak zaczęli strzelać to byłam gotowa przesiedzieć z nim wszystko w szafie, a on wskoczył na parapet i zaczął się gapić. A fajerwerki puszczali nam praktycznie pod oknem — dokładnie to przed knajpą równo 90 metrów od naszego mieszkania. I tak sobie patrzył na te fajerwerki, aż w końcu mu się znudziło i po prostu poszedł spać. Jakby, oczywiście się cieszę że się nie bał, ale jednocześnie mnie to trochę zaniepokoiło, bo to chyba nie jest zbyt normalne zachowanie. Zastanawiam się czy on może nie jest trochę przygłuchy — na razie to jedyne potencjalne wyjaśnienie, jakie przyszło mi do głowy.
* * * * *
Dostałam też okres :'). Nie powiem, bynajmniej mi tego nie brakowało. Ostatnio w sierpniu mnie dopadło i muszę przyznać że miałam cichutką nadzieję że nie dopadnie mnie już nigdy. Pomijam nawet fakt że w moim wieku to strasznie niepraktyczne (mam Nicolasa, na co mi kolejne dziecko?), po prostu na co mi okres, nawet tak rzadko, kiedy szanse na zajście w ciążę mam właściwie ujemne? I to mi mówi każdy ginekolog, endokrynolog, a ostatnio nawet neurolog i alergolog. I chyba nawet nie przez EDzia — okres praktycznie straciłam (bo jak inaczej nazwać okres 2-3 razy w roku) przed moimi problemami z jedzeniem, a wcześniejsze 9 miesięcy to był jeden wielki krwotok. A jeszcze wcześniej nie miałam jeszcze okresu xD. Nie jest mi przykro z tego powodu — jak będę desperacko chciała dziecka to najwyżej adoptuję ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Mam dobre doświadczenia z adopcją zwierząt, z dziećmi musi być podobnie xD.
28 notes · View notes
panikea · 11 months
Text
Kiedyś kumpela opowiedziała mi historię o swoim znajomym programiście. Kolo długo nie miał dziewczyny, lecz w końcu poznał jedną, która mu się spodobała – z wyglądu jego typ, niegłupia i życiowo zaradna. Odpuścił sobie jednak, a zapytany dlaczego, powiedział, że „laska jest jakaś pojebana, bo chciała, żebym ją na jakieś pikniki zabierał.”
Dużo łatwiej niż poflirtować z kobietą, jest przecież taśmowo wciągnąć tonę seriali z Netflixa, albo zagrać w jakaś grę.
Uwodzenie to gra, która wymaga czasu. 
Gdy niespiesznie rozmawiasz z kobietą, a ona z tobą, to jest to uwodzenie. Gdy ona, niby przypadkiem, pokazuje ci udo, to jest to uwodzenie. Gdy staje przed tobą na ruchomych schodach, żebyś mógł się jej przyjrzeć, to też jest uwodzenie. Tyle, że dziś nie ma już uwodzenia, nie ma flirtu. Mężczyźni nie muszą już zdobywać kobiet. Skończyło się.
Piotr C. Pokolenie Ikea
58 notes · View notes
niechcepomocy · 2 months
Text
updates:
dziś się zważyłam i ważę 70.9
od dwóch tygodni trzymam 1600 kcal
chcę przejść do 1000
a życiowo:
z chłopcem mieszka się super, miłość kwitnie
w marcu lecimy na pierdolona malte. będę lecieć pierwszy raz samolotem i mega się stresuje
możliwe że niedługo będziemy domem tymczasowym lub weźmiemy kotka ze schroniska
rzuciłam studia, szukam pracy, od października idę na inny kierunek zaocznie
mam ostatnio zarówno objawy hipomanii jak i depresji więc wsm nw gdzie jestem
kupiłam karnet na styczeń na siłkę i byłam na niej łącznie 4 razy
na dniach kupuje nowe epety. niestety mogę tylko bez nikotyny przez słabe serce no ale będę nimi tłumić głód
jutro mam kardio a potem umawiam się do psychiatry po recepty i zaświadczenia, żebym mogła przewieźć leki przez granicę samolotem
zamierzam znów podejść do prawka
15 notes · View notes
jazumst · 1 month
Text
Jazu poruszony
Żeby Was... Tragedie ludzkie się dzieją. Posłuchajcie:
Pani Zosia. Pisałem już kiedyś o niej. Starsza pani. Schorowana, samotna, porzucona. Biedna życiowo i materialnie. Poradziłem jej żeby z mieszkania zrobiła sobie zabezpieczenie na starość. Tym bardziej, że dzieci kazały jej radzić sobie samej i nawet przez telefon z nią nie chcą rozmawiać.
//
Dziś przyszła. I choć przyszła z dobrymi intencjami... Pękła. Własna przyjaciółka ją oszukała. Mieszkanie po śmierci miało przejść na nią. Dogadała się z dziećmi. Pani Zosia niemal rozpadła się na miejscu. Mój wewnętrzny demon nie był wstanie przełknąć tyle smutku i rozpaczy na raz. Totalnie nie wiedziałem co zrobić. Jedyne co przyszło mi do głowy, to żeby póki może idzie do notariusza i wszystko zmienia. Póki to wszystko jest jeszcze jej.
//
A taka była chwilę szczęśliwa, że udało się jej życie poukładać. Że wszyscy niewdzięcznicy zostaną z niczym.
//
Długo staliśmy tak z Kiero po wyjściu pani Zosi. Nadal nie wiem co powiedzieć. Dostałem SMSa od Kiero. Jej też siedzi to w głowie.
8 notes · View notes
radykalny-feminizm · 2 months
Note
pamiętam jak kiedyś na zapytaj onet jakaś 16 letnia dziewczynka zapytała czy jej związek z ponad 21 letnim mężczyzną jest okej a wszyscy pisali "oczywiście fajne że młodą wyrwał" i "moja żona miała tyle lat" a ja jako jedyna napisałam co o tym myślę ponieważ związki homoseksualne w polsce były nielegalne przez tak długi czas ale "wyrywanie szkolnych naiwnych dziewczynek" jest wporządku? nie rozumiem dlaczego wiek zgody nie wynosi 18 lat w polsce tak jak w Watykanie.
Wiek zgody jak najbardziej powinien wynosić 18 lat. Faceci "wyrywają" młodsze dziewczyny, ponieważ są one mniej doświadczone życiowo, często naiwne i niepewne siebie. Taką osobę łatwiej zmanipulować i sobie podporządkować. Tylko i wyłącznie o to chodzi w takich relacjach. Dorosła, pewna siebie kobieta nie będzie tak tolerancyjna i uległa jak dziecko właściwie, bo 16-letnia osoba to wciąż dziecko. Zawsze piętnuję związki z dużą różnicą wieku. Mając 26 lat nie mam pojęcia co mogłabym mieć wspólnego z kimś mającym, dajmy na to, te 16 lat. Nie ma też czegoś takiego jak bycie "dojrzałym jak na swój wiek". To jeden z typowych tekstów tych obrzydliwych groomerów. Trzeba uświadamiać młode dziewczyny, że starszym facetom wcale nie chodzi o ich rzekomą dojrzałość i inne zalety charakteru. Chodzi wyłącznie o wytresowanie sobie uległej przyszłej żonki i "korzystanie" z uroków młodego, atrakcyjnego ciała. Nic więcej.
7 notes · View notes
xomati02 · 7 months
Text
Powrót po paru latach
Szczerze nigdy nie sądziłem,że jeszcze kiedykolwiek coś tu napisze tym bardziej po tylu latach,ale jak widać żyje potrafi zaskoczyć. Pierwszy blog założyłem w wieku 16 lat,obecnie mam 21 wspominając tamten okres jest mi wstyd,ale mam wrażenie,że dojrzałem i wyszedłem w końcu na prostą,ale nie da się uciec od wszystkich problemów. Jestem w związku od prawie 3 lat(oczywiście na odległość,bo jakby inaczej za co tak często też byłem wyśmiewany w przeszłości itp. ale to nie o tym) Czuje w niej wielkie wsparcie i bardzo mi na niej zależy,ale wiadomo to nie rozwiązuje wszystkich problemów. Czuje nieustanną presję i strach,że nie uda mi sie ogarnąć życiowo,boje sie że nie dam rady wszystkiego udźwignać,mimo tego że spełniam jakieś pomniejsze marzenia typu wymarzone auto lub podrózowanie czy po prostu brak strachu,że na coś mnie nie stać. Staram się ciągle rozwijać,uczyć nowych rzeczy,być lepszą wersją siebie, mam pracę w której czuje sie doceninony i ogólnie staram sie dbać o wszystko, a i tak czuje że nie robie za mało. Czuje się wyrzutkiem w rodzinie,osobą która jest tu zbędna. Czuje sie odtrącony przez własną mame i czuje jakby kompletnie obcą osobę trakowała bardziej jak syna,niżeli mnie.Niby wiele emocji we mnie umarło i z jednej strony mnie to nie obchodzi a jednak z drugiej strony mnie to jednak dotyka. Nawet przy własnej dziewczynie podczas rozmów z mamą trzeba słuchać o tym chłopaku jaki to o nie jest, czego nie zrobił itp. Rozumiem, że ze mną sie ktoś nie pobawi,bo nie jestem imprezowym typem i cenie sobie samotność, ale czuje sie gorszy przez to wszystko tym bardziej jak już wspomniałem,gdy mówi o nim w obecności mojej dziewczyny. Nawet sytuacja z dzisiaj: Chrzestna ma nas niedługo odwiedzić,a w tym czasie też ma być jakaś impreza na którą nawet nikt nie zapytał mnie czy miałbym ochotę przyjść tylko mama uznała, że siostra ma prawo jazdy i ten chłopak też to oni będą kierować, a ja zostane z psami w domu.Też boje się o stan psychiczny taty, czy sie nie rozwiodą czy będzie wystarczająco silny,czy wszystko sie ułoży. Raz chce to wszystko rzucić i wyjechać jak najdalej stąd,a drugi raz nie chce zostawiać wszystkich z tym samym. Szczerze to obecnie nawet nie wiem po co to wszystko napisałem tym bardziej mając świadomość, że jest to tak chaotycznie napisane i po alkoholu,też pewnie nie odważe sie tego przeczytać,bo będzie mi głupio,ale jednak to jest mój blog i po prostu chciałem sobie ulżyć.
19 notes · View notes
iryda · 3 months
Text
12.01 🥀
Ojeju. Ostatnie dni - tragedia, zarówno żywieniowo, jak i w ogóle życiowo. Nie wiem dlaczego, może to przez sesję, może alkohol, który znów pochłaniam, może taki, po prostu, brak kontroli? Wszystko wymyka mi się z rąk, nie panuję nad żadną sferą swojego życia, czuję się zupełnie bezsilna. Tak strasznie ciężko mi na sercu, ściska mnie w klatce piersiowej. Spadam w tę spiralę smutku i nie mogę się wykaraskać. Mam wrażenie, ze nikt mnie nie lubi, nie potrzebuje, nie traktuje poważnie. Nie jestem niczyim pierwszym wyborem, nic dla nikogo nie znaczę. Takie rzeczy podpowiada mi głowa i choc wiem, że nie powinnam tego słuchać, to jednak ulegam. Lekarstwo widzę, jak zwykle, w schudnięciu. Przecież gdybym była szczupła ludzie by mnie szanowali. Jakbym była szczupła to byłabym chciana i kochana. Tak, jasne, gdy schudnę zniknie 99% moich problemów. Kurwa mać, przerabiam to od 10 lat, a dalej się nie nauczyłam, że to wcale nie jest żadne rozwiązanie.
Mam ochotę zniknąć, po prostu. A najlepiej znika mi się dzięki głodowaniu.
Dość tych smętów. Wracam jutro na 101%
Wasza Irydka 🥀
8 notes · View notes
mikoo00 · 5 months
Text
Zjebałem dwa dni napadu we wtorek miałem ciężki dzień Dla normalnej osoby byłby zajebisty bo przecież jak tu się nie cieszyć z czasu spędzonego z przyjaciółką
Ja niestety jestem trochę... no cuż
Generalnie bylem w Krakowie Samo to wywołało sporo ciężkich wspomnień Kiedys jeździłem codziennie na zajęcia Dla mnie to był okres rozwoju mojego uzależnienia Chodzenie po tym samym miejscu kiedy jestem w innym życiowo Napawało mnie lękiem smutkiem ale też dumą Chodząc po galerii Patrzyłem na miejsce gdzie w 2022 siedziałem skacowany z groźbą wyrzucenia z domu Liną w plecaku i silną chęcią zakończenia tego wszystkiego raz na zawsze Teraz jestem żywy i trzeźwy
Spotkanie z nią było git Mialem okazję poznać jej chłopaka Ostatnio się zdystansowalismy od siebie Mniej pisaliśmy Jak się umawialiśmy po sposobie pisania wyczułem że się mniej cieszy niż ja Wkoncu jedzie ze swoim chłopakiem na parę dni To uczucie nie mijało przez całe spotkanie Rozmawiało mi się z nim średnio Taki introwertyczny typ
Gdy się spieszyłem na busa oni szli za mną Troche bylem wkurzony na nich ale z drugiej strony było mi wstyd że ich tak zostawiam ale nie mogłem się spóźnic na terapie Nawet się nie pożegnaliśmy Nie przytuliła mnie jak zawsze Nic też nie mówili Szli za mną i sobie rozmawiali
Po tym jak odjechałem nic nie napisała a zawsze gadaliśmy o tym jak nam było
I delulu mi się odpaliło, że już nie jestem ważny w jej życiu, że po raz kolejny zostałem zastąpiony, że mnie zostawi tak jak ojciec zostawił mnie dla alko Zaczołem mieć wrażenie, że zawsze tak będzie Każda z mouch przyjaciółek zaczęła się oe mnie odsowac Maja kogoś komu mogą się wyżalić pogadać o zainteresowaniach i to na miejscu przy sobie a ja? Jestem daleko Mimo że z kilkoma nasza relacja głównie była oparta na internetowym kontakcie
Bylem zmęczony zestresowany dostałem przy tym ataku paniki a jak dojechałem na terapie ryczałem dalej
Miałem napad z tego też powodu Byliśmy z przyjaciółką w restauracji Chuj wie ile kcal miała ta zupa i poszło A drugiego dnia miałem napad,, bo trzeba wszystko to dojesc"
11 notes · View notes
mvanillam · 5 months
Text
#12.11 #wróżkiiinnecuda
Nigdy do końca nie wierzyłam we wróżki,przepowiednie i stawianie komuś kart...
...Ale...
...W czerwcu kiedy zaczynał się dla mnie najgorszy okres w moim życiu,chwytałam się wszystkiego. Chciałam tylko usłyszeć jakieś dobre słowa.
Skontaktowałam się z taką wróżka z polecenia.
Postawiła mi karty...
Wiele rzeczy się sprawdziło. Już w tamtym momencie wiedziałam ile rzeczy się zgadza z tym co mi mowila ale wiadomo,zawsze jest ta nutka nie dowierzania.
Zapytałam co miłością,czy jest ktoś kto jest mi przeznaczony,ktoś dla mnie...
Przepowiedziała mi że końcem roku poznam starszego od siebie mężczyznę,
zasadniczego,opanowanego,bardzo ogarniętego życiowo i twardo stąpającego po ziemi...Ale będę musiała się "postarac" bo to nie będzie takie proste.
I prawdopodobnie to będzie ten właściwy.
Ha! Myślę sobie,ja taki potrzepaniec i koleś ogarnięty zyciowo,dobre sobie.
Nigdy w życiu nie trafi mi się ktoś taki bo moje podejście do życia wręcz odpycha takich poukładanych mezczyzn.
Do mnie to się przypiardalaja tylko psychole 😂🙈
I chociaż teraz się z tego śmieje to bywały chwilę że autentycznie się bałam co może się stać.
Ale wracając...
Dosłownie 2 tygodnie po wyprowadzce na własne M,
poznałam typa który wstrząsnął moim światopoglądem.
Az sie zdziwilam ze takie cos moze sie kiedykolwiek wydarzyc.
Zawsze mówiłam że jeszcze się taki nie urodził który by mną rządził.
Zawsze uparta,zawsze postawie na swoim...bunt wtłoczony w DNA.
Az tu nagle zjawia się w moim życiu starszy o 5 lat koleś i mnie "ustawia".
Ale robi to w taki naturalny sposób...pozytywny. Dobry.
I wiecie co,i ja się kurwa słucham! 😂🙈
Jesteśmy razem od pewnego czasu. I jest fajnie.
Tak normalnie. Normalnie że normalnie.
Ale to nie są jakieś motylki w brzuchu,jakas głową w chmurach czy słodzenie sobie i spijanie z dziubkow.
Ciekawe jest dla mnie to doświadczenie,ten związek.
Az sama trzymam za to kciuki 😁
I cały czas myślę o tym,by okazał się wart tego że znowu komuś zaufałam,że znowu chciałabym oddać się komuś całą,że znowu uwierzylam ze to ma sens.
Ale jednak dystans jest,lęki z tyłu głowy co chwilę nie dają mi spokóju. Bo jestem pelna obaw...czy to nie złamie mi serca. A teraz nie wiem czy przeżyłam bym to drugi raz.
Kompromis. Związek to ciezka praca. Tym bardziej po takich przejsciach.
No ,zobaczymy.
Oddycham. I próbuje normalnie zacząć żyć.
Wszystko zaczynać od 0.
A przeszłość zostawiam tam gdzie ma być,za moimi plecami. Nie wracam tam bo prawie mnie to zabiło.
15 notes · View notes
ja-doll-divine · 1 year
Text
#japierdolekurwamac
Zwolniłam pracownika. Tego od głupich tekstów w stronę nieletnich praktykantek. Tego samego, który od dwóch lat miał same rozmowy dyscyplinujące. Tego z depresją, której nie leczył a która miała wpływ na nas wszystkich. Tego, o którym wiedziano, że jak ma urlop to od razu dostarczy L4.
Dwa lata rozmów, upomnień, kilka nagan za nieprzestrzeganie BHP w pracy na magazynie. Dwa lata zmian w grafikach, zmian w życiu ludzi, którzy z nim pracowali bo ktoś jednak musiał za niego przyjść do pracy.
W końcu mamy zielone światło od działu prawnego no i sorry. To tylko efekt jego pracy. A raczej braku pracy. Bo miałam możliwość puścić go z art 52. Dyscyplinarnie. Nie skorzystałam z tej możliwości.
Ok, facet jest ewidentnie niezaradny życiowo natomiast dostał trzymiesięczny okres wypowiedzenia bez świadczenia pracy. W trzy miesiące powinien na spokojnie ogarnąć sobie pracę bo magazynów u nas w okolicy w pizdu i jeszcze trochę.
I usłyszałam, że mogliśmy inaczej, nie musieliśmy go od razu zwalniać. Oczywiście na moję pytanie "inaczej czyli jak?" nie otrzymałam odpowiedzi.
Poza tym że jest "niestabilny emocjonalnie i jak coś sobie zrobi, to będziemy ubierać czarne koszulki i udawać, że nas to obchodzi".
No jak się wkurwilam.
O jak ja się wkurwilam.
Mam dość przerzucania na mnie odpowiedzialności za czyjeś niepowodzenia, nieumiejętność radzenia sobie z życiem, za czyjeś problemy.
Kurwa. Mam własne. Życie dało mi tak bardzo w dupę, że każdego dnia cieszę się, że żyję i nie skoczyłam wtedy z tego balkonu. Że miałam siłę, zamknęłam drzwi i nie wychodziłam na niego przez trzy lata. Inaczej nie byłoby mnie tutaj. Myśli samobójcze towarzyszyły mi od ósmego!!!! roku życia.
I wiem, że każdy jest inny i inaczej radzi sobie z przeciwnościami i, że nie można oczekiwać, że każdy będzie taki jak ja. Ale, kurwa, czyjeś problemy ze sobą to nie moje problemy i nie pozwolę by mnie nimi obciążano i rozliczano.
Tak to my nie będziemy rozmawiać.
Kurwa. Jakoś nikt nie przyszedł i nie powiedział, "wiesz on ma ze sobą problem, to może ja z nim będę pracować i mu pomogę".
25 notes · View notes
yellowmanula · 2 months
Text
Tumblr media
Nagrywamy wiersze Juliusza Gabryela i Marcina Podlaskiego do nowego podcastu! Będzie mrocznie i życiowo. Marcin zasiadł na azorskim tronie
— z użytkownikiem Marcin Podlaski.
3 notes · View notes